Data: 2011-08-30 20:51:11
Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-08-30 13:12, olo pisze:
> Użytkownik "michał"
>>>>
>>>> Zgoda, ale na tym polega chyba filozofia wiary.
>>> Po co tu słowo filozofia?
>>
>> Bo to umiłowanie mądrości.
> Tylko akurat tutaj źle zastępuje właściwszy rzeczownik np. istota,
> podstawa, fundament, sens itp, itd.
Się zgodzę.
>>> Tylko o
>>> wiele łatwiej jest uznać za prawie pewne prawo ciążenia od tego że cały
>>> wszechświat stworzył i zawiaduje nim Flying Spaghetti Monster.
>> Ci, którzy są przekonani o nie istnieniu Boga, także opierają się na
>> wierze, że on nie istnieje.
> Jeżeli zgodzimy się co do faktu że istnienia i aktywności boga/bogów nie
> da się zaobserwować metodami naukowymi to oczywistą konsekwencją tej
> naszej zgody jest fakt że nie da się udowodnić ( w sensie evidence) ani
> istnienia ani nieistnienia boga/bogów. No i niczego możliwego do
> sfalsyfikowania o bogu/bogach powiedzieć nie możemy.
Dlatego mówiąc o wierze powinniśmy posługiwać się innymi kategoriami. Na
przykład filo... jej istotą. :)
>> Tak samo wg dzisiejszej wiedzy trudno jest dzisiaj uwierzyć, że życie
>> we wszechświecie powstało samoistnie (abiogeneza)
> Nasz wiedza ma dużo poważniejsze luki na bardziej trywialnych poziomach.
... Nie wiem w jakim sensie zacytowałeś termin
> abiogeneza, mogę tylko mieć nadzieję że nie w Arystotelesowym ;).
> Zresztą teorii ewolucji nie interesuje to jak powstał pierwszy
> replikant, a li tylko jak mutował. Czy powstał w świecie RNA czy przybył
> z innych galaktyk jak wierzą przekonani w panspermię to mogą być
> znacznie trudniejsze odkrycia do dokonania.
Po prostu dlatego, że jest to podobnie fundamentalne pytanie jak pytanie
o istnienie Boga.
Wg mnie wiąże się to z pierwszym replikantem, bo logiczne jest, iż
istnieją tylko dwa rozwiązania. Albo powstał samoistnie z materii
nieożywionej, albo ktoś to "skonstruował".
>>>> Chociażby to, że dojdziemy dziś wieczorem do domu, bo mamy taki
>>>> zamiar, a na logikę nie jest to przecież takie pewne...
>>> Logika to nauka o rachunku zdań. Masz tendencje do wstawiania
>>> przeróżnych nauk w nieodpowiednie miejsca.
>>
>> Ale zapewniam, że nie silę się dialog wg określonych zasad w
>> dyskusjach naukowych.
>>
> Powiedzmy że po prostu lubię kiedy słowa są używane w domniemanych
> słownikowych znaczeniach. Nie tarci się wtedy czasu nad szukaniem
> związków dlaczego przedpiszca użył ich w jakiś tam sposób. Bo pół biedy
> jak to jest użycie intencjonalne, niestety częściej to niedbałość lub
> nierozumienie semantyki używanych pojęć.
W rozmowie na tak poważne tematy mogę właśnie popełniać ten grzech
niestosowności. Będę wdzięczny jeśli mnie poprawisz i myślę, że mogę
polegać na Twojej większej znajomości słownikowych znaczeń. Przyznam
się, że szkoda mi czasu na wertowanie/klikanie słowników kilkanaście
razy w jednym poście. :)
>>> Dowodów nie da się posiąść, niestety. Jedyne co może nam zaoferować
>>> poważna teoria pretendująca do miana naukowej to możliwość jej
>>> falsyfikacji.
>>
>> Masz rację. Bardziej właściwym zwrotem byłoby "przekonać się, że to
>> prawda" zamiast "posiąść dowody".
>>
> Przekonać się że to prawda również się nie da (pomijamy oczywiście
> matematykę), ponieważ byłyby potrzebne dowody typu proof. Możemy jedynie
> zapoznać się z jakąś teorią i uznać ją za mniej lub bardziej
> prawdopodobną :) na podstawie przesłanek typu evidence.
Nie zgadzam się. Przekonać siebie o słuszności przewidywań jest bardzo
bardzo łatwo.
Najwyżej później jakiś przypadek zweryfikuje "moją prawdę" :)
Chodzi mi o to, że wiara w Boga i wiara w pewność zaistnienia
przewidywanych faktów podlega takiemu samemu mechanizmowi myślowemu.
"Najpierw wierzę, potem zobaczę". Odwrotny mechanizm to "uwierzę jak
zobaczę".
Namieszałem coś w słownictwie czy jest to w miarę zrozumiałe?
>>>> To trochę brzmi jak: Przyczyną śmierci jest życie. :))
>>> Tak, żeby było śmieszniej to przyczyną nieśmiertelności jest
>>> śmiertelność :)
>> Lekarze psychiatrzy mówią, że ludzie dzielą się na chorych psychicznie
>> i na jeszcze niezdiagnozowanych. :)
> i że nie ma bokserów niemożliwych do pokonania poprzez nokaut, są tylko
> źle trafiani. Szekspir zaś zauważył że jest tylko cieńka czerwona linia
> dzieląca zdrowy rozsądek od szaleństwa.
A tu zostało gdzieś powiedziane, że altruizm to taki egoizm. :)
--
pozdrawiam
michał
|