Data: 2002-04-02 21:45:39
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Margolka Sularczyk <m...@p...bg.univ.gda.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a8ck7h$4cb$...@n...tpi.pl...
> Nie musze sie przesypiac, zreszta obawiam sie, ze zaden arument by mi sie
> nie wysnil... otoz nie mam takich argumentow...
Margolko,
dopiero teraz zdalam sobie sprawe, ze taki ton mojego listu wymogl na TObie
duza doze dobrej woli, aby zareagowac tak spokojnie jak to zrobilas.....
dziekuje :-)
> >Aha, i argument o milosci blizniego mozesz sobie odpuscic ;-)))))))
> Sa takie chwile w zyciu zolwia, ze wyznaje zasade "jak Kuba Bogu..."
To nawet nie chodzi o zemste.....
Widzisz, jakby przyszedl do mnie stary i schorowany, to chyba bym sie nim
zajela albo mu zapewnila jakies miejsce na "dozycie".... po prostu nie
potrafilabym rzucic mu sie na szyje z okrzykiem "tak tesknilam tatusiu!",
> to jest to, czego nie dopisalam... wydaje mi sie, ze szesnastolatek, ktory
> ma jasny oglad sytuacji (dlatego zrobilabym wlasnie tak, jak Monika -
> skserowala akta sprawy + maile tatusia o utrdnianiu) umie sam podjac
deczje.
> Jesli podejmie taka, ze chce utrzymywac kontakty ze swoim swiez nawroconym
> ojcem, trudno, nalezy jego wole uszanowac. Przed nimi jeszcze wiele lat
> zycia i wiele trudnosci, ktore ten wybor zweryfikuja.
trafilas w sedno :-)
Jak zwykle pelna uznania dla Twego spokoju i umiejetnosci jasnego wyrazenia
mysli,
pozdrawiam
magda/anyia
|