Data: 2002-04-02 15:50:47
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Anyia napisał(a) w wiadomości: ...
>Margolko, przespij sie, a jak juz bedziesz wyspana, to sprobuj mi podac
>jakeis argumenty, dla ktorych mialabym w chwili obecnej okazac mojemu
>pseudo-ojcu serce i uczucie, ktore on sam wiele lat temu skutecznie i
>wytrwale zabil we mnie, m.in. stwierdzeniami, ze on dla swojego rozwoju
>wewnetrzego dzieci juz nie potrzebuje i za jakby mial wybierac to woli
swoja
>kochanke niz dzieci (tak tez wybral).
Nie musze sie przesypiac, zreszta obawiam sie, ze zaden arument by mi sie
nie wysnil... otoz nie mam takich argumentow...
>Aha, i argument o milosci blizniego mozesz sobie odpuscic ;-)))))))
Sa takie chwile w zyciu zolwia, ze wyznaje zasade "jak Kuba Bogu..."
>Wbrew (chyba dosc czytelnej) ironii, pytanie mozna potraktowac powaznie.
>BO _gdyby_ mu teraz przyszlo do glowy "sie nawrocic", to raczej nie mialby
>gdzie wracac..... i tak sie zaczelam zastanawiac, po tych postach o
>odrzuconych ojcach etc.... - czym on sobie zasluzyl obecnie na moj szacunek
>???
to jest to, czego nie dopisalam... wydaje mi sie, ze szesnastolatek, ktory
ma jasny oglad sytuacji (dlatego zrobilabym wlasnie tak, jak Monika -
skserowala akta sprawy + maile tatusia o utrdnianiu) umie sam podjac deczje.
Jesli podejmie taka, ze chce utrzymywac kontakty ze swoim swiez nawroconym
ojcem, trudno, nalezy jego wole uszanowac. Przed nimi jeszcze wiele lat
zycia i wiele trudnosci, ktore ten wybor zweryfikuja. A jsli na nie - jak
Ty, Anyiu - no to coz.... sam sobie tatus zapracowal.
pozdrawiam
Margola
|