Data: 2003-06-06 12:00:53
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
. Moim zdaniem - moim, podkreślam -
> uczciwość partnerska wymaga założenia, że ma się do czynienia z
> dorosłym facetem, zdolnym do stawienia czoła konsekwencjom
> własnych czynów.
mowic mi o tym tak postapił, chcial mi powiedziec wczesniej i przygotowywal
mnie do tej rozmowy, to odgadłam prawde i sama spytalam. On chce ponosic
konsekwncje, on wie, ze to jest nieuniknione, ale to nadal nie zmienia mojej
sytuacji.
A przeczytaj to, co napisałaś: facet się
> przyznaje (ba, wręcz wymuszasz zeznanie), że zrobił Ci świństwo,
> a Ty co? Mówisz mu - już nieważne co, ważne, po co - _żeby_
> _poczuł_ _się_ _lepiej_. No powiedz sama, nie jest to
> postawienie sprawy na głowie i osłanianie człowieka przed
> konsekwencją jego własnych decyzji?
chcialam cos zrobic, nie byc bezsilną, widzac jak on cierpi zapominalam o
wlasnym cierpieniu. Nie mysl, ze nie powiedzialam setki złosliwosci i rzeczy
ktore specjalnie byly powiedziane by mogły go ranic
>
> Nie chciałabym, żebyś poczuła się strofowana, bo absolutnie nie
> chcę i nie mam prawa Cię strofować. Ja Cię rozumiem. Chcesz być
> szlachetna, nie chcesz być małostkowa, a w dodatku facetowi,
> którego kochasz, jest przykro, więc Ty też źle się z tym czujesz
> i "pocieszenie" go powoduje również zmniejszenie Twojego
> dyskomfortu. Ale to do niczego nie prowadzi. Problemu się nie da
> zagłaskać.
masz racje. Jak to zmieniam, raz jestem wsciekła, raz wspólczujaca, tak mnie
nosza uczucia, ze juz powoli nie wiem co czuje.
> Powtórzę jeszcze raz - nie jestem obiektywna w tej kwesti, mam
> uraz na tym punkcie i nie chcę Ci wmawiać, że Ty też - może
> nieświadomie - matkujesz swojemu TŻ. Ale może będziesz chciała o
> tym pomyśleć.
>
pomysle, na pewno, chetnie tez poczytam (podaj jakis tytuł jak znasz ksiazke
o takim problemie), bo nie wiem jak mam rozszyfrowac czy to matkowanie, czy
nie.
A
|