Data: 2003-06-06 14:15:33
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jest coś takiego jak ograniczone zaufanie. Staram się być przygotowana na
> każdą ewentualność. Dlatego, że nie wiadomo, czy np. Majkowskiemu jutro
nie
> odwali palma. A uwierz mi, też potrafi pięknie prawić o rodzinie, honorze
i
> miłości :-) Podzielić przez sto, wypierwiastkować, scałkować i przecedzić
i
> rozcieńczyć... Nie dlatego, że dał podstawy, by mu nie ufać. Ale człowiek
> jest istotą omylną. I śmiertelną. Równie dobrze mógłby zejść np. na serce.
w pewnym sensie takze tak robie, ale Jego traktowałam wyjatkowo. To zawsze
ja byłam ta czescia zwiazku, po ktorej nie widomo co sie mozna spodziewac.
Moze to głupie, ale wlasnie dlatego, ze On trzymał sie zasad, to ja sie w
sumie ich tez trzymałam.
> > Jakby nie było to poradze sobie i On
> > o tym wie.
>
> No i właśnie to w tym wszystkim jest najgorsze. Bo Ciebie obciążył
> odpowiedzialnością za przyszłość Was trojga. :-(
>
nie jest tak. Wbrew wszytskim rzeczom opisanym przez mnie , to
odpowiedzialnosc to jego "drugie imię". Zawsze było odpowiedzialny, co
zreszta w nim zawsze ceniłam.
A.
|