Strona główna Grupy pl.soc.rodzina on kocha inna, ale mnie tez Re: on kocha inna, ale mnie tez

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: on kocha inna, ale mnie tez

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Date: Wed, 11 Jun 2003 01:38:44 +0200
Organization: Z.Bocznica w Gliwicach
Lines: 287
Sender: z...@o...pl@uh178.internetdsl.tpnet.pl
Message-ID: <bc5pt8$qp2$1@news.onet.pl>
References: <bbpb2u$fhv$1@SunSITE.icm.edu.pl> <2...@2...17.138.62>
<bbpn5s$q8i$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<M...@n...onet.pl>
<bbpp8k$4vq$1@SunSITE.icm.edu.pl> <9...@2...17.138.62>
<bbprhj$gs0$1@SunSITE.icm.edu.pl> <bbpu41$jbt$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq0e5$sgp$1@news.onet.pl> <bbq0jo$cth$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<bbq12p$ut$1@news.onet.pl> <bbq1b0$s1c$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq1lk$2fh$1@news.onet.pl> <bbq1qk$tkf$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbr1ma$eqk$1@news.onet.pl> <bbt60m$7cg$1@news.onet.pl>
<bbtla3$7f$1@nemesis.news.tpi.pl> <bbtmj8$9p9$1@news.onet.pl>
<bbtpb5$eir$1@news.onet.pl> <bbtpvl$fja$1@news.onet.pl>
<bc03ge$joi$1@news.onet.pl> <bc4l27$r8$1@news.onet.pl>
<bc4ra1$gec$1@news.onet.pl> <bc4sq6$k49$1@news.onet.pl>
<bc5411$77u$1@news.onet.pl> <bc5fg0$5jc$1@news.onet.pl>
Reply-To: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
NNTP-Posting-Host: uh178.internetdsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1055288040 27426 80.55.137.178 (10 Jun 2003 23:34:00 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 10 Jun 2003 23:34:00 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:41102
Ukryj nagłówki

Wprąciłem się, gdyż Nixe <n...@i...pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:

> Owszem, ale cały problem polega właśnie na tym, że co innego
> przewidzieć i założyć, że zrobię tak czy siak, a co innego przeżyć i
> cholernie się zdziwić, że robi się inaczej, a nasze wsześniejsze
zasady
> poszły się paść na łąkę. Pisałam już - życie to nie schematy i nigdy
> nie można przewidzieć na 100%, jak zachowamy się sami w jakiejś
> tam sytuacji.

Dobrze - wiem, że można się czasem zdziwić. Rozumiem, co masz na
myśli - nikt nie jest zaprogramowany.
To jednak nie przeszkadza mi to nadal myśleć: Zrobiłeś źle tu i tu -
bo nerwy/.../. Druga część zdania nie wyklucza pierwszej.

> To, co się dzieje w związku dwojga ludzi to nie tylko zasady moralne
i
> trzymanie się ich non-stop z taką samą siłą.
> W małżeństwie (zwłaszcza długoletniem) dzieje się tyle rzeczy, że
> trudno zdradę (konkretnie miłość do innej osoby) zakwalifikować
> jednoznacznie jako złamanie zasad moralnych. Na tę zdradę składa się
> multum rzeczy i nierozsądnie jest zdrajcę określać mianem gnoja bez
> poznania motywów jego działania. A nawet to nie jest wyznacznikiem
> tego, że od razu się go zrozumie.

Wydaje mi się, że nie chcesz zrozumieć.
Zdrada zdradzie nierówna.

Czy napisałem gdzieś: "wszyscy zdrajcy to świnie"?
Nie. Pisałem o konkretnym przypadku, w którym koleś chce mieć trójkąt.
Najpierw przez półtora roku okłamuje Żonę, a później domaga się
trójkątu - bo wybiera... WYGODĘ.

Wbrew pozorom zdaję sobie sprawę z ludzkich słabości, niedociągnięć i
faktu, że czasem to po prostu jest kwestia 'o jednego pokala/dzień
awantury/płaczu/.../ za daleko' i wyskok w bok staje się faktem.

Jednak wyskok w bok to nie półtoraroczny romans + okłamywanie.
Winny nie potrafi wytrzymać jednego dnia, kryjąc coś przes partnerem -
nie mówiąc już o 500 dniach.
Dlatego takie historyjki 'a ja chciałem powiedzieć/czułem się winny
cały czas' to można między bajki włożyć. Może są to rzeczy powiedziane
w celu 'nie kopmy leżącego' - co nie zmienia faktu, że są kłamstwami.
Zamienił stryjek...?

Co innego wpaść twarzą w g..., a co innego je ze smakiem pałaszować i
twierdzić, że to nowa dieta.
Ale oczywiście można podpierać się opinią psychologów, że wstręt do
spożywania własnych odchodów to rzecz _nabyta_, _kulturowa_.
Pisałem już o tym ładnych parę dni temu. Niech ktoś pałaszuje ile
chce(smacznego! może jeszcze moje?) - ale niech nie wciąga w to
innych.

Potknięcia się zdarzają, ale wybór upadków na twarz jako sposobu
przemieszczania się to głupota.

> :: Zakonnica po odkryciu masturbacji (załóżmy, że nie odkryła jej
> :: przed zakonem :]) nie stanie się demonem onanizmu czy seksu.
> :: Podobnie komuś, kto W SOBIE pielęgnuje cały czas to czy tamto,
> :: trudno będzie naraz skoczyć (w moralnym znaczeniu) na drzewo i
> :: wsuwać banany, tłumacząc się wolnością.
> Ale nie możesz zakładać, że skoro Tobie udaje się kontrolować siebie
> w różnych dziedzinach życia, to uda się to komuś innemu. I jeśli się
> temu komuś NIE udało, to może to znaczyć albo to, że jest słabszej
> konstrukcji psychicznej (ale niekoniecznie jest skurwysynem), albo
że
> Ty sam nie trafiłeś jeszcze na taką sytuację, w której bez reszty
> straciłbyś głowę i zasady.

Rozumiem, że Ty przeżyłaś sytuację zdrady z tej 'romantyczniejszej'
strony i wiesz, jak to jest? :)

Pojęcie zdrad znam z obu stron. Jednak nigdy nie skorzystałem z
możliwości współuczestnictwa w horn-made'zie. Sądzisz, że było łatwo,
że takie samozaparcie mam we krwi albo tylko impotencja mnie
uchroniła?
Trzeba było robić dziub w ciup, wcinać nagle te cukierki i popijać
często herbatą, udawać niekumatego. Lepiej zrobić z siebie idiotę niż
zdrajcę.

Z tym jest tak samo, jak z górską wspinaczką. 20% to ciało, 80% to
umysł i wiara, samozaparcie - dającym sobie fory nigdy się nie uda.

Słabsza konstrukcja psychiczna?
Wiem wiem - można to zwalić na geny i są już tego fankluby :]

> :: (Uważam męża Agati właśnie za takiego kolesia. Być może MÓWIŁ,
> :: BYŁ NA ZEWNĄTRZ mądry i prawy (a może po prostu już od dawna
> :: oceniał ludzi cynicznie, bo po sobie) ale nie był W SOBIE taki
> :: idealny i doskonały.
> Może, ale czy wiesz to na pewno?
> Kto jak kto, ale chyba Agati zna lepiej swego męża, niż ktokolwiek z
> tej grupy. A opisuje go całkiem inaczej, niż np. Ty.

Są obserwatorzy umiejący wyławiać istotne fakty, którzy nie znają
głównego (anty)bohatera - i jest wysoce nieobiektywna, emocjonalnie
zdruzgotana i poddana wpływom psychicznie silniejszego Agati.
Komu zawierzasz?

Część kadłuba statku będąca w ciągłym zanurzeniu, poddaje się
procesowi czyszczenia z narostów, glonów i różnorakich żyjątek, żeby
kadłub lepiej przecinał wodę, płynął łatwiej/szybciej/lepiej.
Agati ma ze wspólnego pożycia takie 13-letnie narośla - co nie
oznacza, że taki jest (albo powinien być) zamierzony kształt kadłuba
ich związku.

> :: Krzywdzę biedaka?
> Nie wiem. Może tak, a może nie. A nie wiem, bo nie znam tego faceta
> i nie znam powodów, dla których zachował się tak, a nie inaczej.
> Mając jednak świadomość tego, że wydając o nim jakąś opinię mogę
> być niesprawiedliwa, starałabym się tej opini nie wydawać.

Trudno. Mogę być niesprawiedliwy, nikt nie musi się liczyć z moim
zdaniem - korzystam tylko z przysługującego mi prawa do swobody
wypowiedzi (choć staram się ją zawsze podpierać logiczną IMHO
argumentacją).

> :: Życie przez półtora roku w CIĄGŁYM kłamstwie... w telewizji non
> :: stop jakieś zdrady: w serialach, w filmach - a żona w błogim
> :: przekonaniu, że Jej mąż jest inny... sprawiedliwy, szlachetny i
> :: uczciwy.
> :: A może powiesz, że przez półtora roku codziennie już, już
otwierał
> :: usta i chciał Jej coś powiedzieć... ale Ona wtykała mu w rękę
> :: worek ze śmieciami albo wrzucała truskaweczkę w usta?
> :: Faktycznie - SAMA GO W JEJ RAMIONA WEPCHNĘŁA :] Biedny...
> Nigdzie nie napisałam, że jest biedny. Bo nie wiem tego. Zapewne nie
> jest biedny.
> Ale nikt nie powinien mówić, że jest np. skurwysynem czy gnojkiem,
> skoro sama Agati tego nie powiedziała.

Ja chyba też nigdzie AŻ TAK nie naubliżałem jego osobie.
Tym niemniej świadomie staram się nie pisać o nim z dużej litery,
uważam go za buraka i cipę, a nie mężczyznę - i mam gdzieś, co sobie o
tym pomyśli Nixe, Jolanta Pers czy mind_dancer (nicki przypadkowo z
widocznego w tle wątku).

Jeśli komuś to nie pasuje - proszę wrzucić mnie do KFa, nie czytać
wcale albo tłumaczyć faktem, że prostak jestem.
Albo dyskutować - nie ma sprawy, ubite pole dla każdego.

> Może to głupie, ale chyba ważniejsze jest to, co ona sama o nim
> myśli, jak go ocenia, czy mu wybaczy.

Z ich punktu widzenia? Owszem.
Z mojego punktu widzenia? Tak, to głupie - bo wiązać się z takim
kalafiorem to życzyłbym wrogowi, a nie pokrzywdzonej Agati.

Jak to było?
"Co się zdarzyło raz, nie musi zdarzyć się drugi, co zdarzyło się dwa
razy - na pewno zdarzy się i trzeci".

> :: Inna rzecz, gdy ktoś zabił człowieka - a potem dowiadujemy się,
że
> :: w obronie własnej, że tamten miał nóż (i był to wybór rodzaju "12
> :: w czerni będzie mnie sądzić albo 6 w czerni nieść"), itp... a
inna,
> :: gdy mowa o zdradzie, gdy nie ma 'samoobrony', 'albo on albo ja' -
> :: a tylko własna wygoda, chciwość, samolubstwo.
> Ale Ty tego właśnie nie wiesz. Tobie wydaje się, że to wygoda,
> chciwość, samolubstwo, a tak naprawdę powody mogą być
> diametralnie inne. I dlatego trudno jest Ci wyobrazić je sobie, bo
nie
> przeżyłeś takiej sytuacji.

Na podstawie dostępnych w tym i następnym wątku, informacji - mówię:
Mąż Agati to burak i samolub, nieodpowiedzialna cipa.

Czy muszę za każdym razem swoje opinie wyrażać tak oczywistym i
półtoralinijkowym sformułowaniem (od 'na podstawie..' do 'mówię'?)?

> :: Kończąc myśl o 'krzywdzeniu'. Tak, kopię w dupę zdradzającego -
> :: powinienem się wstydzić? :)
> Jeśli nie znasz motywów tej zdrady, to tak. No niestety, ale tak.
> Może nie tyle wstydzić, ale mieć świadomość, że nie jesteś
> sprawiedliwy.

Sprawiedliwość jest ślepa.
Na owym forum, mimo kilkakrotnych zachęt, mąż Agati nie znalazł
odwagi, by się wypowiedzieć. Nie wrzucił nic na swoją szalkę.

Dlatego obieram taką a nie inną drogę oceny, taki a nie inny sposób
rozumkowania.

Nie będę się wstydzić, taki Z. Boczek będę :>
Świadomość, że ten wątek odsłania prawdę jedynie częściowo, mam :>
Dla Ciebie prawda ukryta to >50%, dla mnie - najwyżej (i przy sporej
ilości dobrej woli) 25%.

A wstydzić powinien się ten, kto rogi przyprawia - a nie ten, kto to
nazywa po imieniu. :]

> :: Życie jest tak proste, jak ktoś chce je widzieć.
> A może jak mu jest wygodniej? Bo to bardzo wygodne stworzyć sobie
> własne ramy moralności i wg tych ram oceniać postępowanie innych.

Własne ramy moralności tworzy ktoś, kto usprawiedliwia CIĄGŁY proces
PÓŁTORAROCZNEGO kłamstwa - a teraz wmawia żonie, że Arabi są bliżej
właściwej moralności i on chce mieć Je obie.

Jeśli uważasz, że mój brak akceptacji wobec zdrad to wygoda -
gratuluję trafności wnioskowania :)

I z drugiej strony: przy dobrej woli wszystko można wytłumaczyć
genami/upałem/odwodnieniem/depresją wiosenną/niedosoloną zupą/suchym,
kontynentalnym wiatrem.
Keine granzen.

Dziękuję, wolę swoje prostackie ramy.
A to, czy Ty lub Tobie podobni relatywiści moralni je wyśmieją, nazwą
wygodnymi czy drobnomieszczańskimi, mało mnie obchodzi. Wybacz. Albo
nie, bo ja się tego nie wstydzę :)

> :: Dla mnie to nie kwestia wrażliwości na sztukę/muzykę/piękno
> :: bólu/poezję/życie - to dla mnie niedorabianie ideologii,
> :: _szczególnie_ i _zwłaszcza_ gdy rozważamy czyjąś:
> :: (1) inicjatywę w krzywdzeniu,
> :: (2) premedytację,
> :: (3) brak skruchy,
> :: (4) ochotę na jeszcze.
> Wiesz, że to wszystko dotyczy męża Agati? Wiesz to na pewno?

Wiem to na pewno - na podstawie Jej słów, Jej postów.

> Wiesz, że nie ma jeszcze czegoś, co mogłoby w jakiś sposób
> zmniejszyć ciężar jego winy?

Nie, nie widzę niczego takiego. A Ty?
Bardzo poproszę o retrospekcję wobec tego.

Jeśli nie, nie dywagujmy nt. 'wszystkie zdrady w Uniwersum', ale o tym
konkretnym przypadku, dobrze?

> ::: Życie to nie proste i jasne schematy, jakie każdy chciałby
widzieć
> ::: i dzięki temu z lekkością ferować wyroki na innych.
> :: Tak kazała mu jego religia, dogma czy karma? Głosy? Przygięta
> :: trawa na ogródku?
> Nie potrafię Ci wytłumaczyć co mu kazało. Zresztą przypuszczalnie
> nie zrozumiałbyś.

Dziękuję za słowa uznania - nie ma to jak wiara w pojmowanie naszych
adwersarzy :)

> I naprawdę nie życzę, by dane Ci było kiedykolwiek to pojąć.

Rozumiem, że dopiero grzesznik zrozumie? Nikt, kto nawet był wodzonyna
pokuszenie, nie ma szans wiarogodnej oceny?

> :: To jest dla mnie to samo, co dorabianie ideologii do złych czynów
> :: kogoś. Durnota i przymykanie oczu na rzeczywistość.
> Złe czyny mogą być wybaczone przez ludzi, którzy w wyniku tych
> czynów zostali skrzywdzeni. Dla mnie takie wybaczenie jest
> ważniejsze od qwazi-obiektywnych opinii ludzi, którzy te czyny
> obserwują tylko z boku i w żaden sposób nie sa z nimi powiązani.

Zauważyłem, że Ci się tak zwiesiło :)))))))))
Ja nie piszę nic innego. Jeśli mu wybaczy, zdecyduje się na coś, co
IM(i nie tylko M)HO jest upokorzeniem - sama w tym będzie żyła.
Jednak inicjujący każdy wątek zawsze powinni pamiętać o tym, że nie
wszyscy będą mówić w kostkach cukru. Brukowe też padną.

I ja jestem ten brukowiec, can I? Thanks.

> :: Ktoś może lubieć stereogramy, ale to nie powód, żeby chodzić całe
> :: życie z zezem.
> Jeszcze łatwiej jest założyć sobie takie klapki, jakie zakłada się
> koniom. Wtedy widzi się jeszcze prościej i bez potrzeby oglądania na
> boki.

Jedyną osobą, która raczy mieć klapki w tym wątku, jest główna
pokrzywdzona.
Ty z kolei - zamiast poglądu, że powinna je zrzucić - uważasz, że
jeśli lubi być nieświadoma z miłości i oddania, nie zna prawdy, ale
jest ogłupiona przywiązaniem (i niech przebaczy usprawiedliwiając
go) - to dobrze, a my robimy tylko za tych 'złych gliniarzy'.

Zupełnie jak w owej historyjce: "Do końca Ją umiłował...":
http://www.faktyimity.vline.pl/archiwum/www_7_2002/g
aleria.html

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Ludzie nie mówią o tym, czego chcą.
Dlatego nie dostają tego, czego chcą.

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Z. Boczek
11.06 Qwax
11.06 Qwax
11.06 Qwax
11.06 AsiaS
11.06 Qwax
11.06 Qwax
11.06 Qwax
11.06 Nixe
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem