Data: 2007-04-29 13:41:12
Temat: Re: <oo>___ .~*
Od: Krzysztof <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Kwi, 08:01, "ksRobak" <r...@o...eu> wrote:
> Szanowny Panie Krzysztofie.
> Mam nieodparte intuicyjne wrażenie, że Pan prowadząc ze mną rozmowy
> wirtualne czegoś pragniesz i czegoś oczekujesz. Oczywiście rozmowy te
> od pierwszego naszego spotkania na SCI poprzez setki kolejno po sobie
> następujących postów, łącznie z powyższym i nie pomijając żadnego
> - dotyczą fizycznego świata, który JEST oraz opisu tego świata za pomocą
> słów, grafów (rysunków), symboli, wymiarów i pomiarów - a przeplatanie
> empirii z teoriami ma coś uwiarygodnić tylko nie wiadomo co, bowiem
> nie zostało sprecyzowane semantycznie i zwizualizowane werbalnie
> a mówiąc prostszym językiem: nie piszesz Pan czego "chcesz" ale domyślnie
> "chcesz abyśmy w żadnym temacie nie osiągnęli porozumienia zwanego
> consensusem" bowiem zawsze znajdzie się jakieś "ale" czyli temat zastępczy;
> a więc gonienie króliczka tak aby "broń Boże" go nie złapać. To klasyczna
> zabawa w kotka i myszkę czyli GRA POZORÓW.
> Tak. :-)
Szanowny Panie Edwardzie!
Długość postów i liczba Pańskich dygresji wskazuje na to, że Pan
,,gonisz króliczka".
Jednak uznajesz Pan coś takiego jak intuicja (na jednym z pierwszych
naszych postów kwestionował Pan istnienie tego pojęcia.
Czy moja teza dotycząca poprzedniego wątku: t = /-t`/, to gra pozorów?
Pańskiej odpowiedzi:
1/ fałszywa
2/ prawdziwa
nie zauważyłem.
> Mamy więc taką sytuację: JA Edward Robak* stawiam jakąś tezę, którą
> uzasadniam w oparciu o przykłady a Pan robisz wszystko aby
> a/ nie potwierdzić, że rozumiesz co napisałem i zgodzić się z tym co napisałem
> b/ nie potwierdzić, że rozumiesz co napisałem i zgodzić się z tym co napisałem
> c/ nie potwierdzić, że rozumiesz co napisałem i zgodzić się z tym co napisałem
> W tych okolicznościach faktycznie możemy wszystkie moje opisy i wyjaśnienia
> uznać za niebyłe, skoro i tak nie są one dla Pana przekonywujące choć
> logiczne, zasadne i z życia wzięte a więc prawdziwe.
> W tych okolicznościach króciutko i lakonicznie skomentuję Pana zacytowaną
> ripostę - wiedząc, że mój komentarz i tak nie zmieni nic w Pana nastawieniu,
> które odbieram pozytywnie przez sam fakt autorskich odpowiedzi a więc
> czynną falsyfikowalną reakcję post na post. :-)
Pańskie uprawianie sofistyki (mam nadzieję, że w celach dydaktyczno-
refleksyjnych) ma swoje wzloty i upadki. Kiedy podajesz Pan przykłady
i rzetelne argumenty, nie ma powodów, aby się z Panem nie zgodzić. Tak
jak w zupełności zgadzam się z Pańskim ostatnim zdaniem w powyższym
akapicie i potwierdzam pozytywne nastawienie.
>
> Ad/ad1.
> Przeciwko temu, że starożytni mędrcy za Euklidesem uznali i przyjęli jako pewnik
> niepodzielność punktu oraz zerowe rozmiary punktu - Pan przytaczasz argument,
> że w fizycznym świecie nie ma brył doskonale sztywnych więc biegun będący
> niepodzielnym i zerowym miejscem na powierzchni wirującej kuli (tarczy) na
> skutek nierównomiernych naprężeń bezwładnych oraz przyśpieszeń - może
> przemieszczać się po tej powierzchni a więc w chwili czasowej t0 będzie
> zajmował inne położenie niż w chwili czasowej t1.
> Innymi słowy: pańska wypowiedź ma taki sens: punkt nie może być zerowy
> bowiem jest zerowy.
> Co się przemieszcza po powierzchni?
> Biegun, którego nie ma bowiem jest.
> Logika tej wypowiedzi ma następującą wykładnię:
> zawsze i w każdej chwili czasowej JEST gdzieś jakiś biegun
> ale nie można go zmierzyć bowiem bieguna nie ma.
> To kalsyczny przykład tzw. NAUKI opartej na paradoksie Epimenidesa. :-)
Gdzie ja napisałem, że środek przemieszcza się po powierzchni tarczy?
Kto dał ten przykład twierdząc, że definicja czasu Augustyna
Aureliusza przypomina definicję
starożytnych mędrców o środku wirującej tarczy? Ja, czy Pan?
Środek przemieszcza się w przestrzeni a Euklides nie zajmował się
mechaniką, bo tej nauki wtedy jeszcze nie było.
> Ad/ad2.
> Sztuka nadawania nazw wymusza rozróżnienie pojęć:
> kłamstwo, nieprawda, prawda
> Nie kłamie ktoś, kto nie zna prawdy.
> Kłamstwo to celowe i świadome prezentowanie fałszywego świadectwa.
> przykład:
> "w świecie języka nie upływa CZAS"
> a/ prawda
> b/ nieprawda
> c/ kłamstwo
> d/ inne
>
> Ad/ad3.
> Prawdopodobnie założył Pan sobie lub przejął od kogoś założenie,
> że chwila czasowa dt a więc różniczka mijającego fizycznie czasu
> nie jest wielkością nieskończenie małą,
> nie potrafisz Pan jednak oszacować ile konkretnie chwil czasowych
> składa się na jedną sekundę natomiast moje wyjaśnienie, iż chwil czasowych
> w jednej sekundzie jest dokładnie tyle samo ile pól w wierszu Tabeli N2
> a więc jest tych chwil Re1 - odrzucasz.
> Przypomina mi to taką GRĘ:
> pyt: ile jest dwa dodać dwa?
> odp. cztery
> komentarz: nie wiem ile jest dwa dodać dwa ale na pewno nie cztery.
> Cztery to "Zła odpowiedź".
> Ta GRA nazywa się "robienie wody z mózgu". :)
A powyższe to klasyczny przykład wkładania w usta korespondenta tez,
których nie sformułował. Natomiast podałem Panu wzór na precesję i
gdyby Pan trochę pomyślał, to przyznał by mi Pan rację, że Pański
przykład z wirującą tarczą jeśli środek ,,stoi", to dla odwzorowania
definicji św. Augustyna ma się jak pięść do nosa.
Czy on stoi czy się kręci WZGLĘDEM osi tarczy nie ma znaczenia, bo
rozmawiamy o czasie i przestrzeni, a w przestrzeni on się kręci (razem
z osią) WZGLĘDEM pionu.
>
> Poniżej zacytuję swój poprzedni post abyś Szanowny Krzysztofie
> miał możliwość zobaczyć na własne oczy w jakim kierunku ewoluuje
> nasze "nieporozumiewanie się". :-)
> Edward Robak*
Ad. 2+3.
Nadawaniem nazw niech się trudzą ci, co wymyślają nowe teorie.
Zajmijmy się ich pojmowaniem.
Proszę prześledzić źródłosłowy nazw ,,różniczka", ,,całka" (,,suma"),
,,granica"
i następnie popatrzeć na matematyczną definicję tych nazw.
Do różnicy czy sumy potrzebuje Pan co najmniej DWÓCH składników.
Twierdzi się, że Newton wymyślił rachunek różniczkowy dla definicji
prędkości, co jest kompletną bzdurą. Po wprowadzeniu pojęcia siły był
potrzebny opis zmiennej prędkości, czyli przyspieszenia.
Czy tożsamość z + z` = 2Re(z) jest ,,robieniem wody z mózgu"?
Jeśli tak, to przez kogo? Przez tego kto ją podał, czyli matematyka.
Ale przynajmniej już Pan nie powtarza mantry o odwrotności.
Lecz, prawdę mówiąc, spodziewałem się, że Pan intuicyjnie wyczuje
dlaczego liczba DWA przyprawiała Russella o zawrót głowy.
Reasumując:
Trzymajmy się w dyskusji wątku o czasie i przestrzeni (z możliwie
małymi dygresjami na tematy poboczne i z tylko konieczną matematyką).
W związku z tym czy Pan potwierdza swoją tezę w poście obok, że liczby
ujemne to tylko UMOWA, a nie kwestia punktu odniesienia?
Pozdrawiam
Krzysztof Sulimowski
|