Data: 2005-11-11 14:33:32
Temat: Re: optymalni i ich dieta
Od: Golo <k...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 10 Nov 2005 10:43:57 +0100, Marcin 'Cooler' Kuliński
<m...@p...gazeta.blah> napisał:
>> A skoro juz.. naprawde uważasz ze warzywa i to wszystko,
>> co jest na talerzu wege to jest wolne od chemii?
>
> Nie, nie uwazam tak. Uwazam jednak, ze kumulacja wszelkiej chemii jest
> tym wieksza, im z wyzszego ogniwa lancucha pokarmowego korzystasz,
> poszukujac dla siebie produktow do zjedzenia.
Owszem , to by się zgadzalo. Pod warunkiem, ze hodowca karmi zwierzę
warzywami ze sztucznej hodowli:)
>> Bo mnie sie wydaje ze to mit. Niestety,coraz powszechniejsze sa
>> uprawy na sztucznych podłożach,karmione chemią w określonych
>> odstępach czasu.
>
> Sztuczne nawozy nie sa zle z zalozenia. Zle jest stosowanie ich w
> nadmiarze. Gleba jest zubozona, to jest fakt, i w jakis sposob trzeba
> dostarczac substancji odzywczych roslinom.
Przecież wiesz co to jest uprawa hydrophoniczna.
I napewno wiesz ze dzis sie goni za plonem za wszelką cenę.Podaje się
roslinom,
ktore slonca nie widzialy, wszystko to co powoduje szybki przyrost masy
plus
wszystko to, by hodoane rośliny byly niejadalne dla szkodników.
>> Znany Ci jest proceder polskiego chlopa który ma dwa zagonki?
>> Z tego większego na sprzedaż ( obicie podlanego wszelką chemia) ,
>> i tego mniejszego , dla siebie? Wiem że tak.
>
> No i co z tego wynika? Przeciez nie znaczy to automatycznie, ze zjadane
> przez chlopa jest super, a to sprzedawane jest be.
Polemizowałbym. O to właśnie chodzi ze dla siebie to chlop wie, co to jest
karencja
po opryskach albo ze jak przesadzi z nawozem to mu ziemniaki czerniec będą.
>> Pytam zupelnie poważnie, nie dostrzegasz problemu sztucznej żywnosci
>> na swoim talerzu?
>
> Oddychasz duzo czesciej, niz jesz.
Zgoda, masz rację
Pijesz wiecej, niz zjadasz.
Teoretycznie mozna picie kontrolować. Choc wiem z wlasnego doswiadczenia,
że dawno temu ,
chcąc uruchomic wytwórnie wody w butelkach na terenach bagiennych,
martwiłem się, czy znajde odpowiednie źródło.
Potencjalnhy partner, doświadczony w branzy powiedzial krótko, daj mi
sklad chemiczny wody
( w domyśle o dowolnym smaku i zapachu) a na wyjsciu otrzymasz żródlaną:)I
chyba nie miał na myśli destylacji..
Z Twoim poniższym sie zgadzam...
> Wszedzie sa problemy, to po prostu koszty wygodnego zycia w
> cywilizacji. Warto zrobic co jakis czas bilans zyskow i strat, ale nie
> warto IMO robic z niego zyciowego celu. Staram sie nie pic i nie gotowac
> na wodzie z kranu; na powietrze, ktorym oddycham, nie mam wplywu (na
> razie nie wyprowadzam sie z miasta);
> postawilem na zywnosc wegetarianska i tu narysowana granica wystarcza mi
> do tego, by miec spokojny sen.
Ja zaś wprost odwrotnie. Jeżeli Ci dobrze z tym co jesz ,a pewnie tak jest
bo byś zmienil,
to mnie to absolutnie nie przeszkadza.
Kiedys próbowalem życ na warzywach. Nie był to wegetarianizm, raczej próba
zastosowania
oficjalnej piramidki zywieniowej. Rezultat: wypchany brzuch i poczucie
glodu.
> Ty uwazasz, ze kupujesz produkty zdrowe, pozbawione chemii, ale ich
> skladu nie jestes w stanie zbadac, prawda?
Tak jak i ty nie jestes w stanie zbadac tego co jesz. Wydaje mi sie, że
można zminimalizować zawartość chemii w pożywieniu poprzez poszukiwanie
"pewnych "
źródeł zakupu.ja mieszkam na wsi,więc jest to bardziej , niż w Twoim
przypadku , realne
Pozdrawiam,
Golo
|