Data: 2005-10-04 07:39:16
Temat: Re: ośmiolatek - juz nie mam cierpliwosci
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"beatka" napisała
> Nie oczekuję, że Adaś będzie ideałem, ale .......Wie co trzeba zrobic, bo
> wałkujemy to codziennie a On nadal nieustajaco i beztrosko zostawia po
> sobie
> wszędzie balagan
Moje dzieciaki, rzecz jasna, też zostawiają po sobie bałagan. I kiedy się
nad tym zastanowię i przypomnę sobie lata szkolne, to uświadamiam sobie, że
ja wręcz nie lubiłam, kiedy w domu był zbytni porządek. Owszem, czysto miało
być, ale dlaczego tak sterylnie?:)) A kiedy mam już swój własny autorski
dom, to najlepiej, żeby był tak uporządkowany, jak w katalogu.
Nie sądzę, żeby dziecięca wizja porządków była rezultatem wychowania
nazywanego bezstresowym, bo jest to ostatnia rzecz, jaką mogę powiedzieć o
tym, jak mnie wychowywano;) Ale pamiętam doskonale, jak to pewnego dnia
miałam sprzątnąć pokój. Sprzątnęłam najlepiej jak umiałam, dziesięć razy
zastanawiałam się, czy czegoś nie przeoczyłam. Po czym wrócił mój tato i
pierwsze, co zrobił, to zajrzał pod szafę. A tam koty z kurzu aż miło. Na
to, żeby sprzatnąć pod szafą nie wpadłam. Tak jakby to miejsce w ogóle nie
istniało.
Myślę więc sobie, że nie muszę oczekiwać od moich dzieci idealnego porządku
(który w moich oczach wcale idealnym porządkiem nie jest, a jedynie
porządkiem podstawowym - wiem jednak, że jest to jakaś moja idea porządku a
moje dzieci postrzegają to jako idealny porządek), bo nasze wizje na temat
porządku zdecydowanie się rozmijają, potrzeby również, ale w jeśli wpoję im
pewne nawyki, to staną się one ich drugą naturą. Tyle że już pewnie nie w
tym domu:))
Toteż włącza mi się tylko automatyczne odtwarzanie poleceń: to zanieś, to
podnieś, tamto połóż czy powieś. Żeby przekazać im jakąś wizję porządku,
ustaliliśmy, że pokoje mają sprawdzane raz w tygodniu o określonej porze.
Co oczywiście nie zmienia faktu, ze od czasu do czasu się wydrę, bo mnie
trafia;)
> Albo niech ktoś chociaż umówi się ze mną na lampkę wina :-)) Wirtualną
> chyba
> w dodatku, bo nie widziałam tu nigdy osób ze Stalowej Woli..
No masz... Ja jestem (czy raczej byłam) ze Stalowej Woli:)
Małgosia
|