Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: " Gosia" <g...@g...pl>
Newsgroups: pl.rec.robotki-reczne
Subject: Re: [ot] matczyne zale
Date: Tue, 17 Apr 2007 18:59:41 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 31
Message-ID: <f035et$lr4$1@inews.gazeta.pl>
References: <462333fd$0$13206$f69f905@mamut2.aster.pl>
NNTP-Posting-Host: acsg138.neoplus.adsl.tpnet.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1176836381 22372 172.20.26.239 (17 Apr 2007 18:59:41 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 17 Apr 2007 18:59:41 +0000 (UTC)
X-User: gosia_arma
X-Forwarded-For: 172.20.6.61
X-Remote-IP: acsg138.neoplus.adsl.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.robotki-reczne:100759
Ukryj nagłówki
Rozumiem Cię, ale powinnaś być szczęśliwa,że nie zatrzymali Ci dziecka na
oddziale.
Ja rok temu miałam kłopoty z synem, miał straszne bóle głowy i za którymś
razem nie mogłam tego opanować i pojechałam w nocy do szpitala, a tam
pielęgniarka "wywiad" a dziecko wyje z bólu głowy (5,5 roku) no to dawaj mu
czopek (przeciwbólowy!!! jakbym mu w domu już nie podawała takich środków)i na
oddział.
Na oddziale koszmar położyli go na sali z dzieckiem chorym na zapalenie
płuc!!!, a jedyne badania jakie zrobili to krew i mocz, a mały wył z bólu
głowy, na konsultacje neurologiczną miał czekać 4 dni!!!!!!!, o konsultacji
okulistycznej nikt nie pomyślał, nikt nawet nie wpadł na to żeby mu zbadać
ciśnienie,że nie wspomnę o poważniejszych badaniach (gdyby nie to ,że miesiąc
wcześniej miał rezonans główki to oszalałbym z niepewności).
Jedyna pomoc to czopki co 3 godziny, aż w końcu musiałam im zwrócić uwagę,że
przedawkują lek.
Dziecko nie piło,nie jadło i nie mogłam doprosić się nawet kroplówki.
Po kilku telefonach do znajomych popołudniu na oddział przyszedł jakiś lekarz,
podobno ważny, zbadał synka, porozmawiał ze mną i pielęgniarki w podskokach,
na wyścigi dały mu zastrzyk rozkurczowy i dwie duże kroplówy.
I nagle dziecko przestało cierpieć, synek chciał pić, a potem jeść.
Następnego dnia wypisałam go na własne żądanie.
Okazało się że miał przykurcz jakiegoś nerwu i kłopoty z oczami, ale w karcie
wypisu wpisali mu atak migreny.
Od tego czasu mam wstręt do szpitali, zwłaszcza do szpitala PCK w Gdyni (a
myślałam,że tylko na porodówce jest tam tak okropnie.
Pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia
Gosia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|