Data: 2006-07-31 16:54:02
Temat: Re: pocalunek mezatki
Od: "Morderca uczuć" <l...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Quasi napisał(a):
> A jesli potrzebujesz jakiegos racjonalo-pragmatycznego uzasadnienia dla
> tych meskich fanaberii, to pomysl sobie: Mezczyznie zalezy na tym, by
> znac stopien Twojego emocjonalnego zaangazowania w relacje z nim i
> innymi mezczyznami. Fizyczna bliskosc, ktora jest bardzo latwo
> stopniowalna (pocalunek w usta to dosc wysoki stopien bliskosci) jest
> dosc dobrym wskaznikiem owego zaangazowania. Jesli Ty - w imie chuj wie
> czego (przekory?, oryginalnosci?, "pieprzenia systemu"?) - ow wskaznik
> dewaluujesz, czynisz go bezwartosciowym, doprowadzasz do czesciowego
> "oslepienie" Twojego mezczyzny. A jesli czlowiek nie widzi co sie dzieje
> za jego plecami (w sytuacji gdy calujesz kogo tylko chcesz, facet nie
> wie czy robisz to ot-tak, czy stoja za tym jakies glebsze powody) to
> czuje potworny dyskomfort. Twoja "zasada" (calowac otwory gebowe
> wszystkiemu co tylko oddych) to swoisty "kamuflarz na zmierzanie ku
> zdradzie". A mezczyzni z natury nie lubia gdy te sprawy sa zakamuflowane.
Cóż, to jednak ten sam Quasi. Niezły come back ;)
|