Data: 2006-07-31 17:03:46
Temat: Re: pocalunek mezatki
Od: gazebo <g...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Quasi wrote:
>
>
> Powiem krotko. Oczywiscie, mozesz sie obrazac na rzeczywistosc,
> pomstowac piastkami na to, jacy ludkowie sa glupi i jak Cie nierozumieja
> (to Nitche zdaje sie taka koncepcje odtraconego "nadczlowieka"
> stworzyl?). "Swiat jedzdzi na swini" - zgodze sie. Ale wybrzydznaiem i
> ostentacyjnym gowniarskim buntem tego swiata *nie zmienisz*. Tak wiec
> jesli zalezy Ci na bezkonfliktowych zwiazkach z mezczyznami, powinnas
> sie pogodzic z ich biologicznie uwarunkowanymi fanaberiami. A jesli Ci
> nie zalezy, coz - dalej graj im na nosach... Coz Cie obchodzi, ze
> odruchowo beda mieli Cie za szmate, prawda?
wg wskaznika, prawda? :)
>
> A jesli potrzebujesz jakiegos racjonalo-pragmatycznego uzasadnienia dla
> tych meskich fanaberii, to pomysl sobie: Mezczyznie zalezy na tym, by
> znac stopien Twojego emocjonalnego zaangazowania w relacje z nim i
> innymi mezczyznami. Fizyczna bliskosc, ktora jest bardzo latwo
> stopniowalna (pocalunek w usta to dosc wysoki stopien bliskosci) jest
> dosc dobrym wskaznikiem owego zaangazowania. Jesli Ty - w imie chuj wie
> czego (przekory?, oryginalnosci?, "pieprzenia systemu"?) - ow wskaznik
> dewaluujesz, czynisz go bezwartosciowym, doprowadzasz do czesciowego
> "oslepienie" Twojego mezczyzny. A jesli czlowiek nie widzi co sie dzieje
> za jego plecami (w sytuacji gdy calujesz kogo tylko chcesz, facet nie
> wie czy robisz to ot-tak, czy stoja za tym jakies glebsze powody) to
> czuje potworny dyskomfort. Twoja "zasada" (calowac otwory gebowe
> wszystkiemu co tylko oddych) to swoisty "kamuflarz na zmierzanie ku
> zdradzie". A mezczyzni z natury nie lubia gdy te sprawy sa zakamuflowane.
no to chyba rzecz w komunikacji, prawda?
>
> Ale - rob jak chcesz. Tylko wspolczuje Twojemu mezczyznie.
>
a moze fajny jest?
--
Come In Number 51, Your Time Is Up
|