Data: 2003-10-19 18:18:38
Temat: Re: podklad w sztyfcie
Od: anek <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
elo "Kasia Kulpa" <k...@N...gazeta.pl>
>mam szisejido (taka wymowe tej nazwy slysze nagminnie, co niezmiernie mnie
>smieszy :)).
to calkiem podobne do tego, co powinno sie slyszec, gdyby
sprzedawczynie wiedzialy na pewno, ze to firma japonska, a nie
amerykanska lub francuska (onegdaj uslyszalam cos w rodzaju szisiduu,
z akcentem na ostatnia sylabe ;) szajsejdo tez raz sie jakiejs
sprzedawczyni wymsknelo - nie czulam sie na silach poprawiac, bo
mialam ochote tylko na uczciwy kwadrans turlania sie po podlodze.
>i musze stwierdzic, ze jest fajny, choc mnie akurat przydaloby
>sie cos bardziej matujacego. dzieki za wskazowki, w sumie robie podobnie,
>tylko jeszcze nie mam wyczucia, ile tego klasc.
mhm. matujacych sztyftow chyba brak, mozesz ewentualnie poklepac sie
jakims pudrem w kamieniu. co do ilosci - nie przyciskaj sztyftu do
twarzy, tylko tak lekko maznij, niedbale nawet. dzis rano sie tym
malowalam na lekkim autopilocie i znow wyszlo bezblednie, wiec to
naprawde jest idiotoodporny sposob.
anek
|