Data: 2004-03-06 07:06:24
Temat: Re: poważna sprawa
Od: "mania" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" news:c2bbfi$1poago$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
echhh Kaśka...
"dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane"
też sobie potruję ;)
w zasdzie to nie wiem z której strony Cie ugryźć;
może zacznijmy od tego:
> No i co "jankowi" z twego czucia i bezwstydnie (sic!) wyartykulowanego
"nie
> wiem"? Czy tutaj chodzi o ciebie?
a jesli tak?
nie masz żadnej gwarancji, że tak nie jest, pytanie mógł wygenerować troll,
a autentyczny z tym problem mogę mieć ja; i co? jak o mnie zadbałaś? hm?
zadałam Ci pytania tak jak bym była Jankiem
> > oczywistości zbyt często okazują sie być stereotypami,
>
> Okazuja sie,jezeli operuje sie nimi bezmyslnie i oczekuje,z e to one same
> rozwiaza problemy: bez bolu, rozterk i ceny, ktora przy problemach jest
> zawsze do zaplacenia.
>
> Slonce j e s t jasne, a snieg j e s t bialy. Poswiecenie czasu na
> dyskusje o tym, to dyskusja pseudoakademicka, ktora do niczego nie
prowadzi.
> Lubisz - nie ma sprawy, zabawiaj sie nia, ja nie bede. Mam,
najzwyczajniej,
> ciekawsze zajecia.
dobrze :(
przecież nie będę Cie do tego zmuszała
> > > Olac nie da rady, zyc z tym nie sposob. Co pozostalo innego? Zemsta?
> >
> > nie wiem
>
> I , jak myslisz, jak daleko mozna zajsc na takich dywagacjach, kiedy
pojawia
> sie prawdziwy problem? Zalozmy, ze ten "janek" rzeczywiscie istnieje. On
sam
> n i e w i e, wiec skoro pisze tutaj, spodziewa sie ze ludzie przynajmniej
> cokolwiek powiedza - jakie kto ma pomysly.
> Czasami "wiedziec" trzeba, podjac decyzje - ta zawsze niesie w sobie
ryzyko
> pomylki,ale osiadanie na "nie wiem" tez sprawy nie rozwiazuje. Nie po taka
> odpowiedz zwrocil sie tutaj janek!
> Wiec?
> Wiec ty, maniu, nie majac nic sensownego i ew. pozytecznego do powiedzenia
> czlowiekowi w trudnej sytuacji, atakujesz tych, ktorzy swojemu "nie wiem"
> maja cywilna odwage postawic sie.
>
> No i t y masz spraw "zalatwiona". W y d a je ci sie, ze zabralas glos w
> obliczu ludzkiego nieszczescia.
>
> Ale to nie jest glos, to jest szum. Niczym w piasku, trzymasz w nim glowe,
> zarliwie zaciskajac powieki, aby slonce i snieg nie porazily cie swa
> jasnoscia i biela. Fakt - porazic tez moga.
> Ale ja wole okulary przeciwsloneczne, zamiast piasku, wzerajacegosie sie
w
> coraz bolesniej bezbronne zrenice.
>
> Proponuje droge trudna, nawet moze ryzykowna, ale z jakims "swiatelkiem w
> tunelu". Sprawdzona przez miliony innych jako praktycznie jedyna
skuteczna.
> Ty w odpowiedzi pytasz mnie jakim prawem to robie, sama owijajac sobie
rozum
> w "nie wiem".
>
> Prawem odwagi cywilnej, prawem wiary w moc ludzkiego rozumu i serca,
prawem
> najzwyklejszego ludzkiego wspolczucia, prawem checi pomocy blizniemu,
wobec
> ktorego cierpienia przejsc obojetnie nie umiem i nauczyc sie nie chce.
napisałaś bardzo poruszające zdania
"Okazuja sie,jezeli operuje sie nimi bezmyslnie i oczekuje,z e to one same
rozwiaza problemy: bez bolu, rozterk i ceny, ktora przy problemach jest
zawsze do zaplacenia."
temu miały słuzyc moje pytania, ponieważ powaliła mnie Twoja lakoniczna
odpowiedź na post Jana;
Kaśka czy zdarza Ci sie mieć problemy z którymi idziesz do przyjaciół?
mnie się zdarza i to czego nie lubie najbardziej, to co powoduje, że chce
mi się wyc to to, że mój rozmówca w zasadzie mnie nie słucha, szybko
znajduje _swoją_ receptę, na _mój_ problem i albo odfajkowuje sprawę
albo udziela mi wskazówek: zrób to i to; a robi to w najlepszej wierze -
jestem tego pewna, często nie zdając sobie sprawy z tego, że jesli byłabym
wystarczająco mało odporną na porady osobą, to bedzie musiał ponieść
moralne konsekwencje moich działań;
tak sie np stało z jedna z moich znajomych, która doradziła przyjaciółce
rozwód - historia jest bardzo długa i skończyła się źle
> > ale wiem, że nie potrafie przewidzieć jak sie zachowam gdy stanę
> > oko w oko z niedźwiedziem bengalskim; może mi cos doradzisz?
>
> Nie wloczyc sie bez broni i opieki doswiadczonych "lokalnych" po
okolicach,
> gdzie grasuje.
"ups przejęzyczyłam się, to jest tygrys bengalski, pupilek znajomych,
trochę sie go boję, bo mówili, że ma oste pazury i w zabawie potrafi
sie zapomnieć, a ja mam mieć z nim kręconą reklamówkę"
zobacz Kasiek, nie wchodzac w szczegóły, nie mysląc, od razu nałozyłaś,
na moje pytanie swoja kalkę, na podstawie przeczytanych słów, wyprojek-
towałaś sobie sytuację a nastepnie wygenerowałaś szybki erzac rozwiazania
problemu, heh w zasadzie nie mając pojęcia o tym na czym on w zasadzie
polega
> > poznałam na własnej skórze, że z tym wybaczaniem to nie jest
> > taka prosta sprawa; wiem też, że nie zawsze mozna się odseparować
> > fizycznie od "oprawcy", niewiele brakowało a sama byłabym
hospitalizowana
> > z powodu psychicznego maltretowania; Kaśka to wszystko nie jest wcale
> > takie oczywiste :(
>
> GDZIE ja napisalam,ze to jest oczywiste?????????????????
>
> To juz sobie sama wymyslilas, maniu, wybaczenie nigdy nie jest proste i
> oczywiste. Ile masz lat? Bo "janek" juz trzydziestke, a mowilam do niego.
to znaczy do kogo?
> > dla mnie nie jest plastikowy, nie ingeruję w sprawy, których nie czuję.
>
> No i co "jankowi" z twego czucia i bezwstydnie (sic!) wyartykulowanego
"nie
> wiem"? Czy tutaj chodzi o ciebie?
"Janka" tutaj nie masz, ale masz mnie - i to jest problem
> Nie wczuwaj sie w abstrakty, wydaje mi sie, ze bez nich zycie bywa
> wystarczajaco skomplikowane.
to nie jest dla mnie dobra rada
> To ty podpisalas sie "janek"?
mogłabym...
Mań
|