Data: 2002-04-20 21:16:02
Temat: Re: prosba było(..)
Od: "kolorowa" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Po co mailabym komus odbierac zycie?(chociaz jakby
> ktos zagrazal zyciu mojego dziecka,zalozmy zobaczylabym jak ktos chce
zabic
> moje dziecko,(tfu,tfu)zrobilabym wszystko aby do tego nie dopuscic,nawet
jak
> mialabym tamta osobe pozbawic zycia).Po co podpalac dom,to byloby bez sens
> u.
Skąd mam wiedzieć, po co? Napisałaś, ze zrobiłabyś WSZYSTKO dla swojego
dziecka. Więc pytam, czy to też. Wszystko znaczy wszystko, a nie tylko to,
co ma dla Ciebie sens. Ale jeżeli nie potrafisz sobie wyobrazić, proszę
bardzo. Jakiś nawiedzony szaleniec porywa Twoje dziecko i żąda w zamian,
zebyś wlała do wodociągu truciznę, która wytruje pół miasta (może się
okazać, ze Twoją rodzinę też). Albo Osama każe Ci zanieść walizeczkę na
Dworzec Centralny. Albo do szkoły. Do przedszkola. Do szpitala położniczego.
> Chodzi mi o zrobienie wszystkiego aby ratowac zycie dziecka.
O ratowaniu życia nie było wcześniej mowy. Chociaż śmiem wątpić również w
to, że zrobiłabyś wszystko dla ratowania życia dziecka. Ponawiam pytanie:
czy poświęciłabyś swoje drugie dziecko? A pytanie nie jest retoryczne.
Gdzieś na pustyni były (bo nie wiem czy wciąż tak jest) plemiona, w których
matkom zdarzało się zabijać swoje najmłodsze dziecko dla ratowania reszty
rodziny, bo nie było co jeść. Zrobiłabyś to? A czy zabrałabyś jednemu ze
swoich dzieci nerkę albo wątrobę, żeby oddać drugiemu?
Czy dla ratowania życia swojego dziecka, pozbawiłabyś szansy inne? Są
kolejki do przeszczepów: czy dałabyś łapówkę, żeby przyspieszyć operację
mając świadomość, że stanie się to kosztem innego dziecka, które już
operacji nie doczeka?
Oczywiście, że to są skrajności. Ale wszystko oznacza również te skrajności.
Małgosia
|