>
> Wybacz, ale może dla Ciebie. Byłeś kiedyś kobietą?

I to parę razy ;-))

> Nie, a ja jestem i nie
> dywaguję akademicko, lecz piszę z autopsji. Dlaczego tak trudno jest
Ci
> przyswoić fakt, że kobiety nie są bezwolnymi klocami, które nie
potrafią
> zapanować nad sobą i nad tym, co robią?

Nie tylko kobiety (wytłumaczenie niżej)

> Tzn. zgadzam się, że i takie istnieją,
> ale wprost rozbrajają mnie teksty "nie ma kobiet nie poderwania".
>
> : Jak przy mnie kobieta "nie wie co się z nią dzieje" to znaczy że
> : naprawdę utraciła nad sobą kontrolę.
>
> Żartujesz oczywiście, tak? Kontrolę utraciłaby wtedy, gdyby
równoczesnie z tą
> myślą np. zerwała z siebie odzienie i poszła na całość. Może być
zresztą bez
> zrywania odzienia.

No właśnie. Przez analogię - od którego miejsca wóz wpychany na szczyt
góry zaczyna staczać się w dół? Dokładnie tak samo należy dotrzeć na
szczyt bariery kobiecych oporów. Punkt szczytu bariery jest tak samo
trudny do określenia. A potem jest już zupełnie jak z wozem
zjeżdzającym z góry: tym trudniej go zatrzymać im później rozpoczęło
się hamowanie.

> Czy alkoholik (że tak uparcie do niego powrócę), któremu
> ślina wzbiera w gardle na widok butelki stracił nad sobą kontrolę?
Nie, straci
> ją dopiero, gdy się napije.

Cała sztuka polega na tym by niewiasta pozwalając na niewiele nie
dostrzegła jak blisko szczytu się znajduje. I tutaj jest ten drobny
problem, który różnicuje kto kogo i kiedy.

Każda kobieta jest do poderwania ale nie przez każdego mężczyznę - I
ODWROTNIE.

[ciach]
> Qwax - naprawdę nie do pojęcia jest dla Ciebie fakt, że nie
wszystkie kobiety
> myślą organami płciowymi?

I nic tu nie mają do znaczenia organy płciowe - no może oprócz
najważniejszego MÓZGU.
Kobiety też go mają i wykorzystując jego mechanizmy działania
najłatwiej zdobyć kobietę - nie mówię w tym momencie o seksie tylko o
zdobyciu. Seks to już WTEDY tylko ewentualny dodatek rozprężający by
obie strony czuły się spełnione a nie zawiedzione.

Pozdrawiam
Qwax