Data: 2002-04-22 07:57:45
Temat: Re: tym razem trafne porownanie
Od: <f...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A ja będę nudna, bo po raz kolejny spytam - czy któreś z tych sytuacji ranią w
> jakiś sposób uczucia partnera? IMHO nie, w żaden sposób. A korzystanie z
> dwuznacznej okazji poromansowania sobie z obcym facetem jest taką sytuacją.
jest - dla Ciebie, byc moze dla Twojego partnera tez ale tego nie wiem.
> Więc nie porównuj jazdy bez pasów do flirtu.
nie ja porownalem ale porownanie jest trafne. Stosuje srodki ostroznosci gdy to
jest konieczne (wolna wola pozwala na samodzielne decydowanie kiedy owa
koniecznosc zachodzi), nie Z ZASADY. Gro ludzi ktorych znam zapina pas po
wejsciu do auta nawet jak musza przestawic samochod na parkingu o kilka metrow.
Jestem zdania, ze lepiej myslec i czuc sie wolnym niz wytresowanym.
> I nie mów mi też, że partner się o tym nie musi dowiedzieć, bo to nie jest
> żadne wytłumaczenie.
Tego nie mowie.
To raczej coś jak sytuacja, gdy dziecko nie bije kolegów
> w obecności rodziców dlatego, że się ich boi (rodziców), a nie dlatego, że po
> prostu w ogóle nie bije się innych.
> Rozumiesz?
Zdarzylo sie ze nasz synek uderzyl dziewczynke, wie ze nie wolno. Natomiast z
kolegami moze i nawet powinien sie przepychac, szarpac i nie zamierzam tego
tepic, przeciwnie. Oczywiscie to jest forma zabawy ale i w tej zabawie mozna
oberwac. Gdy go ktos napadnie, byc moze bedzie musial sie bronic, dlatego
zasada "nie bije sie innych" znowu nie moze byc super-uniwersalna, bo nie
zyjemy w jakims wyimaginowanym sterylnym swiecie.
> A żyj sobie jak chcesz, nie ma najmniejszego problemu. Rozumiem jednak, że
> masz przyzwolenie żony na wizyty w burdelach.
A dlaczego Cie to interesuje?
Widze, ze wielu temat burdeli bardzo poruszyl...
Kobiet zwykle nie bawi widok dziewczynek siedzacych w okienkach, a nas facetow
TAK. Nie jestem w 100% rozliczany z tego co robie bo ludzie w wielu sprawach sa
rozni. Mnie np brzydzi konsumpcja tanich wyrobow czekoladowych i nie mam prawa
rozliczac zony z tego czy je kupuje i zjada. Jej sprawa. Tolerancji trzeba
uczyc sie przez cale zycie.
> A co to ma wspólnego z brakiem akceptacji romansów i flirtów
> pozamłżeńskich????
Ma bardzo duzo. Wlasnie tutaj w tym z pozoru cukierkowym swiecie wszystko
postawione jest na poczucie bezpieczenstwa. Doszlo do tego, ze nawet powstaly
firmy ktore pomagaja sporzadzac kontrakty malzenskie "na wypadek" przyszlego
rozwodu!!! Malo rzeczy opartych jest na zaufaniu, zrozumieniu. Ludzie nie
siegaja po pomoc i porade innych ludzi.
Do rzeczy ktore moga zaburzyc to uporzadkowane, ochydne zycie, jest zarowno
lamanie wszelkich przepisow jak i ryzyko wszelkiego rodzaju. Bzdurnych
przepisow jest cala masa, malo o czym mozesz zadecydowac bez uprzedniego
wypelnienia formularza. Zaczepienie kogos na ulicy jest nieporzadane tak jak
odwiedzenie bez uprzedzenia.
Staczajac sie w kierunku takiego modelu egzystencji rzeczywiscie mozemy jako
racjonalny podac argument "nie flirtuje, nie zabieram autostopowiczow, nie
odpowiadam na pytania nieznajomych, bo moze sie to dla mnie ZLE (czytaj
nieprzewidywalnie) skonczyc". Wystarczy spojrzec na ich twarze, sa pelne
zlosci, rozgoryczenia, bolu. Oni cierpia, sami nie wiedzac jak sie z tego
wydostac.
> Cenisz sobie wolność i swobodę a gnuśniejesz w takim koszmarnym kraju? Kto Ci
broni wyjechać?
Przeciez nie wiesz co robie i dlaczego. Nikt mi nie broni nigdzie wyjechac i
czuje sie wolny w odroznieniu od wiekszosci ludzi ktorzy (niestety) mnie
aktualnie otaczaja, zwiazanych jakimis umowami, kredytami i innymi
uzaleznieniami nie pozwalajacymi nawet na wspolne jedzenie posilkow z rodzina...
Np. Putin byl szpiegiem w Niemczech przez lat wiele, teraz mozna mu tylko
zazdroscic korzysci jakie z tego wyniosl ;-)))))
FK
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|