Data: 2002-04-22 13:00:34
Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<f...@p...onet.pl> napisał
: to filozoficzna dyskusja ale zgadzam sie z tym stwierdzeniem, tak jak nie ma
: zadnego zabezpieczenia ktorego nie daloby sie odbezpieczyc.
Czy znasz jakiekolwiek zabezpieczenie, które ma mózg i wolną wolę działania?
: > Czy alkoholik (że tak uparcie do niego powrócę), któremu
: > ślina wzbiera w gardle na widok butelki stracił nad sobą kontrolę? Nie,
straci
: > ją dopiero, gdy się napije.
: ja np. pije alkohol kiedy mam na to ochote, w takich ilosciach na jakie mam
: ochote i nigdy nie jest to silniejsze ode mnie.
Ale to oznacza tylko i wyłącznie to, że nie jesteś alkoholikiem.
: > Jasne, że są w życiu sytuacje, gdy nawet najbardziej opornej zakonnicy
: > załomocze serce na widok jurnego młodzieńca. Ale to łopotanie nie jest
utrotą
: > kontroli!!!
: nie przyszlo Ci na mysle ze i flirtowanie moze przebiegac bez utraty
kontroli
: niezaleznie od tego na jakim etapie sie skonczy?
Nie mówiliśmy tu o flirtowaniu, tylko o podrywaniu kobiet. To nieco inne
zagadnienia.
Poza tym nigdy nie twierdziłam, że flirt zawsze kończy się utratą kontroli. To
nie jest powód, dla którego ja nie flirtuję.
: > Sama myśl "coś się ze mną dzieje" jest po prostu sygnałem, że w tym
momencie
: > wypadałoby (z różnych powodów) odpuścić sobie dalszy rozwój wydarzeń.
: Moze jestes masochistka? :)
A może po prostu szanuję mojego partnera?
: POZDRAWIAM z duza dawka optymizmu na caly tydzien
Dziękuję, czuję się znakomicie, ale optymizmu nigdy za wiele :-))
--
Pozdrawiam
Maja
|