Data: 2001-01-26 09:56:51
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paulo rzeczowo ustosunkował sie w news:94q8g7$h5p$1@news.tpi.pl...
do "przemocy w małżeństwie". To temat rzeka (był już tu - co jest naturalne).
Na końcu powiedziałeś Paulo taką rzecz
(...)
> gdybym znal konkretna sytuacje, byc moze móglbym skomentowac ja konkretniej,
> ale to dopiero za trzy dni, bo do niedzieli bede 'poza zasiegiem'
Nie szkodzi - wrócisz, to ewentualnie skomentujesz. A chciałbym Ci podsunąć
pewien pomysł z konkretną sytuacją.
Rozpoznawanie przemocy fizycznej nie powinno budzic w ofierze żadnych
wątpliwości. Choć na ogół ma ona tendencję do wypierania takiej konstatacji
ze swej świadomości przy pierwszych z nią kontaktach. Zwykle jest to związane
z szokiem, tak przykre, że nie można w to uwierzyć. I jesli tylko są po temu
"warunki"
(skrucha, wyjasnienia, próba przeprosin), ofiara skłonna jest do zapomnienia,
wykreślenia wydarzenia z pamięci.
Sądze, że tego właśnie nie powinno sie robić - "wybaczenie" równoznaczne
z wyparciem niechcianej informacji - wykonane w ochronie własnego spokoju
psychicznego, może być w podswiadomości napastnika interpretowane jako
przyzwolenie - staje się faktem nie spotykającym się z wymaganą naganą, karą.
Gdy okoliczności staną się podobne do tych, które towarzyszyły pierwszemu
incydentowi (choćby upojenie alkoholem), tyran znów uderzy.
[Moim zdaniem właśnie w tym pierwszym momencie koniecznie należy nagłośnić
sprawę, a nie tak, jak to z reguły sie czyni - chować ją wstydliwie za drzwiami
własnego domu. Ale niestety, wszystko ma swoje uwarunkowania... - to na marginesie]
O wiele bardziej skomplikowana jest interpretacja zjawisk związanych z przemocą
psychiczną. I ta właśnie mnie bardziej interesuje (przemoc fizyczna to rynsztok,
przemoc psychiczna - to rynsztok dla intelektualistów).
Obawiam się, że nikt z terroryzowanych psychicznie nie jest w stanie powiedzieć
"kiedy to się zacząło". Taka konstatacja "dociera" do ofiary dopiero w obliczu
przekroczenia pewnego poziomu przemocy, bardzo często jest to ofierze
uświadamiane dopiero przez otoczenie!
I teraz mój pomysł dla Paulo. Mówisz, że brakuje Ci konkretnych przykładów
do rozmowy o przemocy. Chcę Ci podsunąć konkretne przykłady - ale rzecz
dotyczy przemocy psychicznej - tej trudniejszej w interpretacji.
A ponadto wymaga jeszcze bardziej elastycznego myślenia - myślenia
abstrakcyjnego (albo jak kto woli - polowego), gdzie odpowiedni trening, może
uchronić potencjalne ofiary od nieszczęścia. Być może pewne wnioski stąd
płynące uda sie przenieść również na grunt konkretnych "przemocy w małżeństwie..."
Jak się niektórzy domyślają - proponuję przyjrzeć się znanemu nam lepiej lub gorzej
poletku doświadczalnemu - grupie psp. I pytania brzmią:
1. Jakie są przejawy przemocy psychicznej na grupie dyskusyjnej psychologia;
2. Gdzie szukać ich przyczyn;
3. Czy jest mozliwe ich łagodzenie, a jesli tak, to jakimi metodami;
4. Czy zadawanie takich jak powyższe pytań może rodzić agresję - prowadzącą
do przemocy, a jesli tak, to dlaczego;
5. Czy można sobie wyobrazić istnienie bezkonfliktowej grupy interesów składającej
się z więcej niż jednej osoby ;)?
> pozdrawiam
>
> p.
>
Oczywiście tematu nie adresuję wyłącznie do Paulo.
pozdrawiam
S. Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~
PS. Do wszystkich "porzuconych" przeze mnie wątków odniosę się zbiorczo -
mam nadzieję w niedzielnym podsumowaniu ;)).
Czy może lepiej dać sobie spokój?
|