Data: 2002-10-08 21:49:04
Temat: Re: przesadzam??
Od: "Elżbieta" <w...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych na
pisał:anrknp$888$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik "Kania" <k...@p...onet.pl> napisał
>
>
> No to pobądz z nią jak sie będzie wybudzać ... ale nie spędzaj 4 dni w
> szpitalu - bo to absurd (IMO).
>
Gdy byłam z Kacprem w szpitalu (non stop) jednego dnia przywieziono chłopczy
ka, spadł chyba z jakiejś skrzyni i złamał nos. Rodzina biedna z 5 dzieci, p
o pierwsze tata mówił, że ich nie stać na opłacenie łóżka osoby dorosłej, op
rócz tego mieli remont (dlatego mały spadł), no i mama karmiła piersią kilku
miesięczne dziecko więc nie mogła zostać.
Pierwszego dnia (przywieźli go późnym wieczorem poprzedniego dnia) rano Kacp
er zaciągnął mnie do sali, bo chciał wiedzieć co się dzieje, bo to dzieciątk
o tak strasznie zawodziło. Nie dał się dotknąć żadnej siostrze, nie chciał i
ść jeść. Dopiero ja, a potem inna mama, mogłyśmy do niego podejść, tylko nam
pozwalał sobie wytrzeć zasmarkany nosek, nakarmić się, a za moim mężem to ch
odził po szpitalu jak cień, bo Adam nakarmił go obiadem, od tej pory zdobył
całą miłość małego. Płakał za rodzicami strasznie.
Poza tym pielęgniarki w niektórych przypadkach choćby chciały to nie miały t
yle roboty na tym oddziale, że nie zawsze były w stanie podejść do niego, ot
choćby wytrzeć ten nos, a sam nie był w stanie tego robić (żeby nikt nie pró
bował tłumaczyć, że miał okazję się nauczyć) bo na nosie był opatrunek. Czas
em nie miały czasu, a czasem było tak, że była nieprzyjemna siostra, która p
otraktowała malca obcesowo, łącznie z tym, że powiedziała mu, że śmierdzi ja
k cap. Nie wiem jak skończyła się historia z tą pielęgniarką, bo my opuszcza
liśmy szpital następnego dnia, a mama, która była na tej samej sali przekaza
ła rodzicom chłopca w jaki sposób jest traktowany. tata miał iść na skargę.
Dlatego ja bym nie zostawiła.
--
Elżbieta
|