Data: 2002-02-22 13:29:11
Temat: Re: przyjecie urodzinowe
Od: "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a51fav$3bt$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Masz racje mowiac, ze swieta doroslych nie sa dla dzieci i odwrotnie.
> To wlasnie pasuje tez do moich wspomnien - dla dzieci osobny pokoj,
> szklanki, Cola, itp ;-)) i tylko po dokladki do kuchni albo do duzego
> pokoju :-)))))))
> Po prostu powiedzialas (a moze ja zle przeczytalem?), ze picie przy
> dziecku jest nietentego... No i z tym sie nie zgodzilbym zbytnio :-)
> Pisalem juz wczesniej, czemu (w odpowiedzi do Anyii)
Aż takich podziałów, dzieci - jeden pokój - dorośli - drugi, bym nie robiła.
Jeśli uroczystość jest typowo dziecięca to maluchy bawią się ze starszymi -
bez alkoholu. Czyli szampan ew. kieliszek wina czy kieliszek (słownie jeden)
koniaku do kawy na życzenie. Na stole powinno znaleźć się to co mogą jeść
dzieciaki - ciacha, lody, galaretki, kisiele, budynie, tort, kanapki czy
jakieś danie na ciepło. W wigilię i śniadanie wielkanocne daję szlaban na
alkohol wszystkim. To dwa dni w roku kiedy można spokojnie obejść się bez
alkoholu. Są to bardzo rodzinne spotkania i można wiele rzeczy robić
wspólnie bez zakrapiania i kilkugodzinnego żarcia. Rozumiem, że niektórzy,
mając rodzinę "toksyczną", muszą zalać robaka. Na szczęście taka przyjemność
mnie ominęła. Imieniny czy urodziny dorosłych są u mnie zakrapiane - ale nie
stawiam całego posiadanego szkła na stole tylko serwuję wszystkim to czego
sobie aktualnie życzą. Latam co prawda wtedy jak z propelerem, ale
przynajmniej nie straszą mnie później wspomnienia rodem z filmów z lat
70-80. Jeśli jestem zaproszona na imieniny czy urodziny z dziecięciem to
stosuję się grzecznie do zasad tam panujących. W krytycznych momentach
(czytaj zabawa na całego i panie zaczynają się rozbierać a panowie ściągać
krawaty i drzeć koparę) - albo zwijam żagle albo idę - do dziecięcego -
zająć się maluchami. A przy okazji alkohol lubię - nie jestem z tych
świętych czy zdewociałych do reszty - ale staram się by moja mała nie
musiała się kiedyś wstydzić mamusi, czy żeby zachowania coponiektórych
niewytrzymałych imprezowiczów utrwaliły się w jej pamięci jako norma.
> | > Dobrze, że skończyło się rozstrojem żołądka i kacem. :-(
> Czemu 'dobrze'? :-) Nikt nie lubi kaca przeciez i rozstroju zoladka?
Temu dobrze, że mogłam trafić na płukanie żoładka lub zatruć się śmiertelnie
i zejść, co u maluchów nie jest takie zupełnie niemożliwe. Czytałam gdzieś
historię o odpowiedzialnej mamusi, która wróciwszy pijaniuteńka z imprezy
nakarmiła cycem niemowlaka. Dziecku się zmarło z powodu zatrucia alkoholem..
> Pytasz, co robic? A co z kupnem bezalkoholowego szmpana albo z czyms
> podobnym w smaku (oranzada w kieliszku - rzekomo to samo, co dorosli
> pija? :-))))) ??
Nie doceniasz dzieci. jej kieliszek to jej kieliszek ale co mamusia czy
tatuś mają w kieliszku też zawsze warto sprawdzić. ;-> Takie rzekomo może
się raz zdarzyć a później będzie cię dzieciak sprawdzał na każdym kroku...
> To tylko moja niesmiala propozycja ;-) Zakazy chyba beda dzialac
> odwrotnie - moze zostaw w barku sama wodke, niech tego sprobuje po
> tajniacku i pewnie sie wyleczy z ochoty na alkohole? :-)
Pewnie kiedyś będzie. Normalne - zostawie jej ajerkoniak - jak ma już
koniecznie sobie chlapnąć to niech pije coś dobrego:-)))))))
--
Pozdrawiam
Małgorzata
|