Data: 2011-11-17 22:44:46
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-17 17:24, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 16 Nov 2011 04:15:01 -0800 (PST), Ren@t@ napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
>> news:x6vumhkq94lu$.ma4idg82iru8$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Tue, 15 Nov 2011 15:35:15 +0100, zażółcony napisał(a):
>>
>>> "Jan Paweł: "Człowiek nie potrafi już dostrzegać samego siebie jako kogoś
>>>> przedziwnie odmiennego< od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest
>>> tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który - w najlepszym razie
>>> - osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju" (enc. Evangelium vitae 22)."
>>
>> Zażółcony jest zadeklarowanym buddystą - więc powinien wierzyć, że
>> jest
>> właśnie tak jak zacytowałaś.
>>
>>
>
> No ale JA buddystką nie jestem i dlatego własnie mu tłumaczę swój stosunek
> do ludzi i zwierząt w ten a nie inny sposób, za pomocą tych cytatów.
> Najkrótszy zresztą, jak można. Bo im dłużej tłumaczę, tym żółty mniej
> rozumie.
To nie jest tak, że mniej rozumie. Zastanawiałem się m.in., jak
daleko można poprowadzić tę dyskusję bez odwoływania się do idei
religijnych. Gdybym miał tu mówić jako buddysta, to już dawno doszłoby
do konfliktu 'nierozwiązywalnego'. Np. temat śmierci to w buddyzmie
jeden z tematów centralnych, ogromnie rozbudowany. Przykładowo
mówi się, że śmierć nagła, gwałtowna, nieświadoma jest zła. Wiąże
się z, powiedzmy 'zagubieniem duszy' po jej gwałtownym wyrwaniu
z ciała, z jej 'domu'. Tym samym mógłbym kategorycznie przerwać tę
dyskusję w momencie, kiedy snułaś rozważania o dobrodziejstwach
precyzyjnego uderzenia siekierą.
Jednakże nie zrobiłem tego - bo dla mnie ważniejsze niż przywiązywanie
się do podobnych idei jest poszukiwanie gruntu niezależnego od koncepcji
religijnych. Myślę, że spokojnie można zapomnieć o tym, że jestem
niby buddystą, a przyjąć, że jestem ateistą. Natomiast głęboko ufam,
że są takie jakości wewnątrz człowieka, które potrafią go prowadzić,
(jak to Niemen śpiewał 'ludzie dobrej woli') bez konieczności
podpierania się w 'świętych księgach', czy w idei 'boga nazwanego,
opisanego i wysokiego'. Dla mnie kluczem jest tu współczucie - ludzkie
i ograniczone - ale dające się przez to rozwijać - przy wsparciu rozumu,
otwartości, szczerości itp. Oraz koniecznej szczypty
czarnego humoru.
|