Data: 2011-11-18 22:38:49
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2011-11-18 22:24, Ren@t@ wrote:
> Jakiekolwiek - choćby przyznanie gatunkowej przynależności ludzkiej
> zygoty, najlepiej uznanie, że zgoda na aborcję jest zgodą na zabijanie
> ludzi tyle, że na wczesnym etapie rozwoju.
I jaki (Twoim zdaniem) wpływ miałoby osiągnięcie takiego porozumienia na
ograniczenie liczby wykonywanych aborcji?
> Do tego, że każde życie ludzkie jest cenne i święte - nigdy nikogo nie
> próbowałam przekonywać bo albo się to ma w swoich przekonaniach albo
> nie - zależy od wyznawanych wartości, religii, wychowania itp. I
Oczywiście masz rację. Jednak problem zaczyna się w sytuacji kiedy
zachowanie jednego życia ludzkiego implikuje zakończenie lub zagrożenie
zakończeniem innego życia ludzkiego (wojny czy też generalnie przemoc,
poświęcenie własnego życia w celu ratowania życia innych, zagrożenie
życia matki / kobiety ciężarnej).
> zapewniam Cię, że spotykałam ludzi uznających zygotę ludzką za
> człowieka i będących zwolennikami aborcji - nie byli przynajmniej
> hipokrytami (w mojej "hierarchii" stoją wyżej od samooszukujących
> się).
Ależ jestem w stanie sobie to wyobrazić. Tylko, że w sumie uznanie
zygoty ludzkiej za człowieka niewiele zmienia z punktu widzenia
pragmatyki osiągnięcia celu jakim jest zmniejszenie liczby aborcji.
No ale jeśli wprowadzenie takiej hierarchii coś Ci ułatwia, to czemu jej
nie wprowadzić.
> [...]
> A tak na marginesie - tutaj "porozumienie" miało oznaczać "wzajemne
> zrozumienie stanowisk/argumentów".
Czyli jak rozumiem byłaś jednak gotowa zaakceptować prawo Twoich
interlokutorów do nie uznawania zygoty ludzkiej, a nawet zarodka, za
człowieka.
No to super, bo niektóre dyskusje w sprawie aborcji i nie tylko jak żywo
przypominają nawracanie "ogniem i mieczem", oczywiście w imię miłości
bliźniego.
>
> Jak wyżej. Może przynajmniej wyjaśnieniu mi kim/czym jest ludzka
> zygota jeżeli nie jest człowiekiem (tj. jakim gatunkiem ze świata
> istot żywych - bo chyba przynajmniej żywych)?
A nie wydaje Ci się, że taka dyskusja toczy się w dwóch, jakby nieco
rozłącznych, przestrzeniach? I w dodatku bez ustalenia wspólnego
słownika :-)
Piotrek
|