Data: 2011-11-20 00:35:12
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-19 23:39, Piotrek pisze:
> Próbujesz myślenie aksjomatyczne "zygota == człowiek ('bo tak' albo 'bo
> nie wiem kim miałaby być skoro rzekomo nie jest człowiekiem')" zderzyć z
> myśleniem racjonalistycznym "zygota != człowiek (bo na przykład nigdy w
> swojej 'karierze' nie wykazywała aktywności mózgu z powodu jego
> 'niemania').
>
> No oczywiście przy takich dwóch podejściach pola do zbliżenia stanowisk
> nie ma i "dyskutować" można do bólu. I osobiście obu stronom życzę
> powodzenia w przekonywaniu interlokutorów do swoich racji, ale sukcesu
> żadnej ze stron nie wróżę.
No właśnie - trzeba znaleźć jakąś wspólną płaszczyznę.
Zarówno podejście aksjomatyczne jak i neurologiczne są
wtórne do czegoś. Aksjomaty powstały 'po coś'. Opis
neurologiczny również został stworzony 'po coś'.
Po co ? Imo po to, by ocenić zło=szkodę=cierpienie.
Ja widzę z grubsza trzy płaszczyzny, w których dokonujemy
oceny:
A - ocena 'podmiotowa' - czyli z punktu widzenia samego
zarodka
B - ocena 'rodzinna' - czyli z punktu widzenia osób
najbliższych, w szczególności kobiety usuwającej
ciążę.
C - ocena 'ogólnospołeczna' - czyli ocena
dalekosiężna dot. równowagi społecznej, politycznej,
biologicznej.
Ja w tym wątku celowo drążę A, czyli np. pytam jakie
podstawy mają 'obrońcy życia' do twierdzenia, że
występują w interesie dzieci nienarodzonych.
W punkcie A skupia się kwestia oceny podmiotowości,
jestestwa, świadomości, ducha zarodka, wszelkich
czynników, które decydują o tym, że może być
tu 'ktoś, komu wyrządzana jest krzywda'. A żeby
nie popadać w skrajności niejako żądam zachowania
minimum równowagi - by nie doprowadzić do absurdalnej
sytuacji, w której organizmowi o złożoności krwinki
przypisujemy cierpienie większe, niż np. w pełni
ukształtowanym zwierzętom. Po prostu żądam tu
jakiejś biologicznej(naukowej) i emocjonalnej
konsekwencji, autorefleksji.
Natomiast oczywiście punkt B i C są również
bardzo ważne.
W płaszczyźnie B ścierają się ze sobą np. argumenty
typu 'syndrom poaborcyjny' a 'rodzina patologiczna'
+'depresja poporodowa'.
Zaś w płaszczyźnie C jest spojrzenie najszersze,
organizacyjne. Czyli mamy tu m.in. takie kwestie
jak:
- zagrożenia wypływające z pozbawienia definicji
człowieka ostrości kontra zagrożenia wypływające
z tworzenia zbyt ostrego rozdziału między
człowiekiem a światem zwierząt (ze szkodą dla tych
drugich) (***)
- zagrożenia związane z przeludnieniem, powiększaniem
obszarów biedy i niszczeniem naszej planety przez
człowieka kontra zagrożenia związane z ujemnym
przyrostem naturalnym, starzeniem się społeczeństw itp.
Wszystko są to tematy bardzo szerokie. Problem, jaki
ja tu widzę np. w tej dyskusji to np. to, że R
włączyła się do niej z argumentami z grupy C
(zagrożenia wynikające z rozmycia definicji człowieka),
zamiast pozostać w płaszczyźnie A. Zresztą Ikselka,
powołując się na Biblię - również wykonała podobny manewr.
Ja chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, że IMO warto
jak najdłużej siedzieć w A, bo to jest imo podstawa
tematu, reszta jest wtórna. Żeby to pokazać, nawiążę
w skrócie do (***) w taki sposób: jeśli aksjomaty
są zawieszone w próżni, nie mają silnych podstaw
w A (czyli najogólniej: w realnym współczuciu
do realnie cierpiących istot), to są wystawione
na manipulację - taką, jaką np. wykonali naziści
tworząc definicję 'podczłowieka' i formalnie
sprowadzając szerokie grupy ludzi do zwierząt,
którym prawa ludzi się nie należały.
|