Data: 2011-11-19 21:26:37
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: "Ren@t@" <r...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości news:4ec6de7f
$0$8455$6...@n...neostrada.pl...
> On 2011-11-18 22:24, Ren@t@ wrote:
>> Jakiekolwiek - choćby przyznanie gatunkowej przynależności ludzkiej
>> zygoty, najlepiej uznanie, że zgoda na aborcję jest zgodą na zabijanie
>> ludzi tyle, że na wczesnym etapie rozwoju.
>
> I jaki (Twoim zdaniem) wpływ miałoby osiągnięcie takiego porozumienia na
> ograniczenie liczby wykonywanych aborcji?
Logicznie rzecz biorąc nie powinno mieć żadnego wpływu. Ale sądząc po
zapale z jakim niektórzy proaborcjoniści bronią tej tezy może mieć
istotny. Przynajmniej jeżeli chodzi o jednostkowe podejmowanie decyzji
(przez konkretne kobiety).
>> Do tego, że każde życie ludzkie jest cenne i święte - nigdy nikogo nie
>> próbowałam przekonywać bo albo się to ma w swoich przekonaniach albo
>> nie - zależy od wyznawanych wartości, religii, wychowania itp. I
>
> Oczywiście masz rację.
Dziękuję za przyznanie mi racji - choć za skarby świata nie umiem się
domyślić na jakiej podstawie mogłeś dokonać tej oceny - wszak zbyt
dobrze się nie znamy (jeśli w ogóle) a nawet mój mąż nie ma 100%
orientacji w tym kogo i do czego przekonuję. Głównym przesłaniem
zacytowanego mojego zdania miało być: "nigdy nikogo nie próbowałam
przekonywać".
> Jednak problem zaczyna się w sytuacji kiedy
> zachowanie jednego życia ludzkiego implikuje zakończenie lub zagrożenie
> zakończeniem innego życia ludzkiego (wojny czy też generalnie przemoc,
> poświęcenie własnego życia w celu ratowania życia innych, zagrożenie
> życia matki / kobiety ciężarnej).
Problem ten najczęściej rozwiązuje prosta zasada: każdy ma prawo do
obrony własnej i do obrony swojej rodziny (a także innych bezbronnych
słabszych) środkami współmiernymi do zagrożenia.
>> zapewniam Cię, że spotykałam ludzi uznających zygotę ludzką za
>> człowieka i będących zwolennikami aborcji - nie byli przynajmniej
>> hipokrytami (w mojej "hierarchii" stoją wyżej od samooszukujących
>> się).
>
> Ależ jestem w stanie sobie to wyobrazić. Tylko, że w sumie uznanie
> zygoty ludzkiej za człowieka niewiele zmienia z punktu widzenia
> pragmatyki osiągnięcia celu jakim jest zmniejszenie liczby aborcji.
> No ale jeśli wprowadzenie takiej hierarchii coś Ci ułatwia, to czemu jej
> nie wprowadzić.
No właśnie - czemu nie? Też tego nie rozumiem. Tym bardziej nie
rozumiem jeżeli to ma niczego nie zmieniać.
Tak na wszelki wypadek nadmienię, że podniesienie świadomości
podejmowanych decyzji (np. co do przyczyn, korzyści i skutków) jest
dla mnie wartością samą w sobie, (w omawianej kwestii np. świadomość
"decyduję się zabić człowieka, który jest jeszcze bardzo słabo
rozwinięty i najprawdopodobniej jeszcze nic nie czuje ale to już
człowiek").
>> [...]
>> A tak na marginesie - tutaj "porozumienie" miało oznaczać "wzajemne
>> zrozumienie stanowisk/argumentów".
>
> Czyli jak rozumiem byłaś jednak gotowa zaakceptować prawo Twoich
> interlokutorów do nie uznawania zygoty ludzkiej, a nawet zarodka, za
> człowieka.
Nie (bo to wydaje mi się nie być logiczne). Byłam/jestem gotowa
zrozumieć ich prawo do akceptacji zabijania ludzi na wczesnym etapie
rozwoju (w zasadzie na każdym etapie rozwoju) - co jeszcze nie oznacza
że byłam/jestem gotowa zaakceptować wprowadzenie tego w system prawny
(tj. póki sił mi starczy dostępnymi mi środkami = marnymi będę walczyć
o prawną ochronę życia ludzkiego na każdym etapie).
(...)
>> Jak wyżej. Może przynajmniej wyjaśnieniu mi kim/czym jest ludzka
>> zygota jeżeli nie jest człowiekiem (tj. jakim gatunkiem ze świata
>> istot żywych - bo chyba przynajmniej żywych)?
>
> A nie wydaje Ci się, że taka dyskusja toczy się w dwóch, jakby nieco
> rozłącznych, przestrzeniach? I w dodatku bez ustalenia wspólnego
> słownika :-)
Tych zdań nie rozumiem więc się nie ustosunkuję.
--
Renata (R z googla)
|