Data: 2006-10-10 17:14:03
Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Adam Pietrasiewicz napisał(a):
> Środowisko jakie jest sam widzę - już kiedyś o tym rozmawialiśmy.
Tak, i również wtedy odpowiadałeś bardzo wybiórczo.
> Spójrzmy chociażby na naszą grupę - powiedz, kiedy był ostatni post z
> zapytaniem o to, gdzie można zwiększyć swoje umiejętności zawodowe aby
> móc szukać ciekawszej pracy? A kiedy był (i ile ich było) ostatni post
> dotyczący kwestii renty?
Pomyślałeś, że wynika to ze specyfiki grupy? Ja też np. nie szukam
tu pracy ani możliwości poszerzenia umiejętności. Szukam ich na
uczelniach, na grupach poświęconych pracy itp. To jest grupa
poświęcona inwalidom i łatwiej tu znaleźć właśnie odpowiedź na
wspólny dla wszystkich temat renty, niż na indywidualny dla każdego
temat dalszego rozwoju. Nie uważasz?
> A co do qaktyuwistów "ze szczytu", to jak mi się wydaje, nie wiesz o
> czym mówisz.
Widocznie nie wyrażasz się wystarczająco precyzyjnie. Nie siedzę
w Twojej głowie, ani nie śledzę Cię, więc tylko z Twoich tekstów
mogę wyczytać, z kim się spotykasz. A pisałeś o szefach firm
i o _założycielach_ stowarzyszeń.
> Ot tak, zwyczajnie. Ja WIEM z kim rozmawiam - owi aktywiści
> "ze szczytu" to ludzie, którzy za psie pieniądze poświęcają swój czas,
> zdrowie i nerwy dla innych. Mam dla nich mnóstwo szacunku.
Ja również mam dla takich ludzi mnóstwo szacunku. Ale nie zmienia
to faktu, że większość osób, z jakimi mają styczność niepełnosprawni
w codziennym życiu, to właśnie te znudzone panie z okienka.
> Ale pójdź do PCPR i pogadaj. Dowiedz się, jeśli cię to interesuje.
> Powiedzą ci, będziesz mógł sprawdzić...
O czym teraz piszesz? Co będę mógł sprawdzić?
> Zapytaj w jakimkolwiek stowarzyszeniu zajmującym się
> niepełnosprawnymi.... powiedzą ci.
Co mi powiedzą?
> Otóż dlatego, że po wykładzie, który nie jest dialogiem jest spotkanie
> osobiste. Rozmawiamy. Nie ma ŻADNEGO powodu, dla którego ludzie mieliby
> kłamać. I to kłamać w ten sam sposób w każdym odwiedzonym mieście...
> Zmowa jakaś, co?
Nie. Zwykłe ludzkie podejście. Szef firmy przedstawiając swoją firmę
nie będzie wskazywał swoich potknięć i błędów, omijania przepisów.
Będzie mówił o zaletach, o tym, jak się stara. Nawet w prywatnej
rozmowie.
> A co do mówienia o bezrobociu, to mówię, jak najbardziej. Od czasu
> jakeście na mnie nasiedli lekko zmieniłem swój wykład. Dziękuję
> wszystkim skądinąd. Wykład jest dzięki temu ciekawszy
Przy czym, jak już zauważyła Sylwia, najwyraźniej z całej tej
konferencji i tak niewiele wynika.
> - a co do bezrobocia, to jest to już historia.
Gratulacje :) Cieszę się.
> Przypatruję się. Przypatruję się z całą pewnością znacznie lepiej niż
> ty, a to dlatego, że po całej Polsce jeżdżę.
Oj, oj... Nie tylko Ty jeździsz. Ja również swoje po Polsce zjeździłem.
Prawda, od paru lat podróżuję mniej, ale nadal nie narzekam na moje
rozeznanie.
> I nie spotykam pań z
> żadnych okienek, nie spotykam nawet pań które mają pod sobą panie z
> okienek.
To dużo tracisz. Tracisz większość tego, z czym inwalida ma styczność
w instytucjach.
> SPotykam ludzi, którzy bezpośrednio z inwalidami pracują.
Z iloma? Jaki to procent wszystkich ludzi pracujących z inwalidami?
Z jakim procentem inwalidów ci ludzie pracują?
> I WSZĘDZIE mówią TO SAMO - inwalidzi w swej przytłaczającej większości nie
> mają ochoty NIC robić, a najbliżsi ich utrzymują w przekonaniu, że nie
> ma sensu, że należy poprzestać na rencie.
Owszem, tu się zgadzam - w wielu rodzinach jest takie podejście.
Ale powiedz szczerze, czy przy obecnej sytuacji w kraju (a nie tej
Twojej wyidealizowanej) naprawdę tak bardzo Cię to dziwi?
> Wszystko zależy od tego, co to znaczy "dobre warunki".
Godne wynagrodzenie. Gwarancja zatrudnienia. Szkolenia. Dostosowane
stanowiska pracy. Gwarancja, że w razie podjęcia pracy na stanowisku
dostosowanym inwalida nie straci prawa do renty. Przestrzeganie
praw pracownika.
To oczywiście tylko kilka elementów idealnego obrazu. Na razie
brakuje do tego bardzo wiele.
> Dobre warunki, to wychowanie otoczenia, to odpowiednie wsparcie, to
> dobre szkoły i sensowna nauka. To mogłoby pomóc, choć i tak zawszy
> byliby tacy, którzy by woleli nic nie robić. Bo taka jest natura ludzka.
Ale na razie nawet tego nie ma. Inwalidów najlepiej posłać do szkół
specjalnych - bo tak najłatwiej dla nauczycieli. Na szczęście rodzice
wybronili mnie przed szkołą specjalną, chociaż dyrektorka przez wiele
lat starała się mnie przenieść. Moja szwagierka już nie miała tyle
szczęścia - chociaż miała podobny niedosłuch, jak ja, to skończyła
w szkole dla niesłyszących. Teraz porozumiewa się tylko na migi, nie
mówi i ma problemy z pisaniem. A mogliśmy skończyć tak samo. Niestety,
w jej przypadku był zbyt duży upór ze strony szkoły, zabrakło też
może uporu ze strony rodziców.
I to właśnie jest też ważne - nawet przy wsparciu rodziny, człowiek
często odbija się o mur różnych instytucji. A nie wszyscy mają dość
siły i zaradności, żeby walczyć.
Pozdrawiam,
Gerard
|