Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Eva" <e...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia
Subject: Re: refleksje
Date: Fri, 26 Oct 2001 16:41:57 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 147
Message-ID: <9rbssp$dcj$1@news.tpi.pl>
References: <9r529g$bic$2@news.tpi.pl> <2...@n...onet.pl>
<9r9iju$ak4$6@news.tpi.pl> <9ra0h1$5mf$2@news.tpi.pl>
Reply-To: "Eva" <e...@w...pl>
NNTP-Posting-Host: pa75.stalowa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1004107481 13715 213.25.245.75 (26 Oct 2001 14:44:41 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 26 Oct 2001 14:44:41 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:35137 pl.sci.psychologia:110862
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Agata":
Duży Ciach tylko dlatego że za długie ;)
/.../
> Wlasnie. Poki jeszcze zyjemy, poki masz jeszcze tych swoich kilka dni,
> tygodni czy miesiecy, to warto by bylo sie nimi cieszyc. Bo (a raczej
> poniewaz) nie wydaje mi sie, ze zyjemy tylko po to, aby przekazac geny.
> "Nie masz innej radości procz tej, ze zycie sie toczy, lecz ta wlasnie
> wystarczy, zeby zyc" >Maria Dabrowska<
>
> Kolejny bezwartosciowy slogan? Moze... A moze nie...
>
> Cieszaca sie kazda chwila
> Agatka
***
Jeżeli pozwolono nam wybierać,
zastanawialiśmy się chyba długo.
Proponowane ciała były niewygodne
i niszczyły się brzydko.
Mierziły nas
sposoby zaspokajania głodu,
odstręczało
bezwolne dziedziczenie cech
i tyrania gruczołów.
Świat, co miał nas otaczać,
był w bezustannym rozpadzie.
Szalały sobie na nim skutki przyczyn.
Z podanych nam do wglądu
poszczególnych losów
odrzuciliśmy większość
ze smutkiem i zgrozą.
Nasuwały się takie na przykład pytani;
czy warto rodzić w bólach
martwe dziecko
i po co być żeglarzem,
który nie dopłynie.
Godziliśmy się na śmierć,
ale nie w każdej postaci.
Pociągała nas miłość,
dobrze, ale miłość
dotrzymująca obietnic.
Od służby sztuce
odstraszały nas
zarówno chwiejność ocen
jak i nietrwałość arcydzieł.
Każdy chciał mieć ojczyznę bez sąsiadów
i przeżyć życie
w przerwie między wojnami.
Nikt z nas nie chciał brać władzy
ani jej podlegać,
nikt nie chciał być ofiarą
własnych i cudzych złudzeń,
nie było ochotników
do tłumów, pochodów
a już tym bardziej do ginących plemion
- bez czego jednak dzieje
nie mogłyby się w żaden sposób toczyć
przez przewidziane wieki.
Tymczasem spora ilość
zaświeconych gwiazd
zgasła już i wystygła.
Była najwyższa pora na decyzję.
Przy wielu zastrzeżeniach
zjawili się nareszcie kandydaci
na niektórych odkrywców i uzdrowicieli,
na kilku filozofów bez rozgłosu,
na paru bezimiennych ogrodników,
sztukmistrzów i muzykantów
- choć z braku innych zgłoszeń
nawet i te żywoty
spełnić by się nie mogły.
Należało raz jeszcze
całą rzecz przemyśleć.
Została nam złożona
oferta podróży,
z której przecież wrócimy
szybko i na pewno.
Pobyt poza wiecznością,
bądź co bądź jednostajną
i nie znającą upływu
mógł się już nigdy więcej nie powtórzyć.
Opadły nas wątpliwości,
czy wiedząc wszystko z góry
wiemy naprawdę wszystko.
Czy wybór tak przedwczesny
jest jakimkolwiek wyborem
i czy nie lepiej będzie
puścić go w niepamięć,
a jeżeli wybierać
- to wybierać tam.
Spojrzeliśmy na Ziemię.
Żyli już na niej jacyś ryzykanci.
Słaba roślina
czepiała się skały
z lekkomyślną ufnością,
że nie wyrwie jej wiatr.
Niewielkie zwierzę
wygrzebywało się z nory
z dziwnym dla nas wysiłkiem i nadzieją.
Wydaliśmy się sobie zbyt ostrożni,
małostkowi i śmieszni.
Wkrótce zaczęło nas zresztą ubywać.
Najniecierpliwsi gdzieś się nam podziali.
Poszli na pierwszy ogień
- tak, to było jasne.
Rozpalali go właśnie
na stromym brzegu rzeczywistej rzeki.
Kilkoro
wyruszało już nawet z powrotem.
Ale nie w naszą stronę.
I jakby coś pozyskanego ? niosąc?
WERSJA WYDARZEŃ
W. Szymborska
***
E.
|