Strona główna Grupy pl.sci.psychologia relatywizm a dogmatyzm

Grupy

Szukaj w grupach

 

relatywizm a dogmatyzm

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 37


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2006-07-27 14:06:43

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Engine" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:eaa1hv$70b$1@inews.gazeta.pl...

Matematyka to troche zły przkład bo jej paradygmaty (czy jak to sie nazywa),
np. dodawanie nie są podważane.
Moze to jest problem.... niechec do przyjecia wiary, jednolitej miary,
oparcia,
wynika z ciągłego podwazania tej wiary, miary przez masowy swiat.

Ale zostawmy... skoro miar, oparć, domatów jest wiecej to czemu nie przyjąć
... po prostu najlepszego, ze swiadomościa jego zalet i wad?

Po prostu - tak sie robi w życiu realnym np. prowadzac firme.

Moze wynika to z checi poszukiwania miary Obsolutnej i Niepodważalnej?
Z takiej tęsknoty?

> Nie możesz mieć pewności, czy w ogóle są ludzie, którzy autentycznie
> wierzą w
> jakieś prawdy. Może ich wiara to "wynik nieuchronnej akceptacji tego, że
> żyją
> w określonej kulturze i jakieś podstawowe jej założenia trzeba akceptować,
> gdyż negacja wszystkiego nie ma sensu"...

Wlasnie. Tu jest problem sceptyka. Określa on Coś, ale ... ponieważ wszystko
jest
wzgledne - jak tu prowadzic wnioskowanie?

> Użalasz się nad sobą, w dodatku bezsensownie.

Nie sądze :) Jakos czuje ten problem i ciesze sie ze ktos troche pomarudzi -
i ten ktos troche zrzuci i samemu sie cos z tego wyciągnie.
Takie strofowanie "przestań marudzic" jest niepotrzebne.
Pzdr,
Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2006-07-27 14:53:07

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: Immon <"<tu wstaw nick>priv"@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 27 Jul 2006 15:37:41 +0200, Duch napisał(a):

> MZ, trzeba sie w koncu zdecydowac i na czyms jednak oprzec.

Spokojnie. Luzik :) Można też o nic się nie opierać, brać świat takim jakim
jest i cieszyć się życiem. Najtrudniej przejść okres *dorastania*, a potem
to już z górki...Jako małe dziecko byłem szczęśliwy, ale w wieku 16 lat
zacząłem sobie zadawać trudne pytania egzystencjalne. Kulminacja przypadła
na 20 rok życia. Nie mogłem pojąć dlaczego *dorośli* nie zadają sobie
takich pytań tylko żyją *nie wiadomo po co*. W myślach wyzywałem ich od
kretynów :)
Na szczęście czas zrobił swoje i *wiem, że nic nie wiem* może mi nie
wystarcza, ale też specjalnie nie martwi. Zresztą owa niewiedza czyni świat
bardziej tajemniczym. Trochę żałuję, że aż tyle wiem o księżycu - stał się
taki *techniczny*, a przecież mógłby być cały z marcepana :)

--
Immon

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2006-07-27 15:36:30

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Tomek" <t...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Duch" napisał:

> Sam slusznie piszesz ze nie przynosi on szczescia.
> Skoro wiecej szczescia przynosi uznanie jakiejs prawdy
> to ... czemu tego nie robisz? Skoro to moze przyniesc szczescie?

Mam poczucie, że jakąś prawdę/wartość ze względów pragmatycznych
przyjąć należy (geometria Euklidesa też posiada aksjomaty), ale takie
umowne przyjęcie nic nie daje bo nie wypełnia tej pustki, nie
zaspokaja tęsknoty za pewnością,
osoba wierząca dajmy na to w Boga nie kwestionuje jego istnienia, nie
przyjmuje go ze względów praktycznych, może ma niekiedy pewne
wątpliwości natury etycznej, ale jego istnienie przyjmuje w akcie
zawierzenia z bezwzględną pewnością i to daje szczęście, zawierzenie
to nie ma nic wspólnego z racjonalną argumentacją, argumenty są tu
niepotrzebne, służą one tylko do racjonalizacji pewnych zachowań,


>
> Dlatego taka osoba ucieka w swiat relatywzmu bo w takich warunkach
jest
> on bezpieczniejszy. Niestety powoduje poczucie braku oparcia,
> takiego wiecznego, bezsensownego dryfowania.

właśnie mam takie poczucie,

>
> Relatywisci dziela sie na dwie grupy:
> - rzetelnych, ktorzy zdaja sobie sprawe z pewnej "gorszej" wlasnej
pozycji,
> mniej szczesliwej, ale próby oparcia sie na czym (zasadzie, religji,
> dogmatyzmie)
> spełzają na niczym, bo wszystko co moglo sluzyc za oparcie wydaje
sie
> bezsensowne?
> ograniczajace? Ty sie zaliczasz do rzetelnych.
>
> - cynikow, ktorzy czujac relatywizm i bezsens dowartosciowuja sie w
ten
> sposob,
> ze wysmiewaja sie z "dogmatykow", w ten sposób budują sobie poczucie
> wartosci.
> Na zasadzie "nie moge znalesc miejsca dla siebie, ale ci co sobie je
wybrali
> sa żalośni
> w tym co robią"

taki cynik sens zycia czerpie z atakowania i podważania dogmatu, ale
niejako jest od tego dogmatu uzależniony, bo bez niego niemiałby
swojego celu życia, jego filozofia pozbawiona byłaby adresata,

>
> --------
> Zeby przestac byc sceptykiem, gdy sie ma tego dosc, trzeba pare
rzeczy
> zauwazyc.
> To ze "dogmatycy", ludzie ktorzy maja oparcie sa szczesliwsi.
> Relatywisci sa mniej. Dalej - relatywisci sa mniej skutteczni, w
rodzinie
> czują sie zagubieni,
> ciezko im wytyczyc jaks cel, chocby w zyciu zawodowym (bo nie
warto).
> Sceptyk zwykle ma gadane ale gdy przychodzi do działania, za bardzo
> obserwuje i
> gubi sie w setkach opcji. Znam takie osoby. To jest obawa przed
_wyborem_,
> obawa przed _byciem_okreslonym, oraz obawa przed odrzuceniem innych
opcji.
> Z tego da sie wyleczyc :)
>

Dokładnie się z tym zgadzam.
Przychodzi mi tu na muśl ewolucja poglądów Leszka Kołakowskiego, który
będąc sceptykiem założył sobie, że jedyną przyczyną istnienia jakiejś
prawdy jest uznanie istnienia Boga. Bóg u Kołakowskiego jest
pozyteczny epistemologicznie, gdyż jest gwarantem istnienia pewnych
wartości/prawd.

Wydaje mi się, że teoretycznie wiem co zrobić, żeby porzucić
sceptycyzm, ale mam wrażenia, że praktycznie jest to nie do wykonania,
że nie można dokonać takiego mechanicznego aktu zawierzenia,


Pozdrawiam
Tomek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2006-07-27 15:53:51

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Immon priv @wp.pl>" <"<tu wstaw nick> wrote in message
news:vsqcqj38z3bi$.1b0yd3cxqlwl6$.dlg@40tude.net...

> Można też o nic się nie opierać, brać świat takim jakim
> jest i cieszyć się życiem.

No wlasnie, byc moze tez problem w checi intelektualnego "rozpracowania"
swiata. Trzeba zyc a nie intelektualizowac.

> Najtrudniej przejść okres *dorastania*, a potem
> to już z górki...Jako małe dziecko byłem szczęśliwy, ale w wieku 16 lat
> zacząłem sobie zadawać trudne pytania egzystencjalne. Kulminacja przypadła
> na 20 rok życia. Nie mogłem pojąć dlaczego *dorośli* nie zadają sobie
> takich pytań tylko żyją *nie wiadomo po co*. W myślach wyzywałem ich od
> kretynów :)

No prosze, czyli podobnie jak ja.

> Na szczęście czas zrobił swoje i *wiem, że nic nie wiem* może mi nie
> wystarcza, ale też specjalnie nie martwi. Zresztą owa niewiedza czyni
> świat
> bardziej tajemniczym. Trochę żałuję, że aż tyle wiem o księżycu - stał się
> taki *techniczny*, a przecież mógłby być cały z marcepana :)

:)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2006-07-27 20:45:29

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):

> Natomiast chcialem jeszcze o postawie 1. - czyli sceptycyzm i relatywizm.

> Sam slusznie piszesz ze nie przynosi on szczescia.

Skad ten przedziwny wniosek? Mysle, ze poczucie szczescia jest
generalnie niezalezne od pogladow epistemologicznych. Hmmm... a jesli
juz jakas zaleznosc jest, to raczej na niekorzysc dogmatyzmu -
konfrontowanie dogmatow i wynikajacych z nich oczekiwan z
rzeczywistoscia czesto przynosi gorzkie rozczarowanie i poczucie
"niesprawiedliwosci" ("dlaczego on umarl, skoro byl tak dobrym
czlowiekiem a tylu zlych ludzi zyje sobie szczesliwie?", "skoro Bog jest
milosierny, to skad tyle zla?" i tego typu pierdoly).

> Skoro wiecej szczescia przynosi uznanie jakiejs prawdy
> to

Skad ten wniosek?

> ... czemu tego nie robisz? Skoro to moze przyniesc szczescie?

"A teraz pod zadnym, ale to zadnym pozorem, za zadne skarby swiata *nie
mysl* o zielonym groszku"... Dziala?

> Inaczej: czemu istnieje grupa sceptykow i relatywistow?

Bo niektorzy ludzie sa zdolni do refleksji i racjonalnego myslenia.
Sceptycyzm jest nieunikniona konkluzja racjonalizmu. Dogmatyzm wymaga
zawieszenia racjonalnego myslenia, a nie kazdy to potrafi. Ja nie potrafie.


(...)


> Wiec tak: relatywizm i sceptycyzm jest zwiazany z zamianami jakimi podlega
> nasza "nowoczesna" kultura zachodu.

Relatywizm i sceptycyzm byly znane starozytnym Grekom...

> Konsumpcjonim, rozluznienie relacji
> miedzy ludzmi,

??? Skad ten wniosek? A akonsumpcjonizm nie rozluznia? A czy
kiedykolwiek w historii ludzkosci nie bylo konsumpcjonizmu?

> w rodzinie, masowa informacja i ocenianie przez nią,
> zbytnie intelektualizowanie (komputery, systemy, informacje) a nie
> spontaniczne
> przezywanie.

Mysle, ze miazdzaca wiekszosc ludzi, ze skrajnymi konsumpcjonistami na
czele, intelektualizowania nawet patykiem nie tyka, a liczy sie dla nich
wylacznie "spontaniczne przezywanie".

> Zbytnie obserwowanie sobie zamiast spontaniczne zycie.

Ktore dotyczy homeopatycznej wrecz frakcji ludzkiej populacji.

> To powoduje ze czlowiek nie za bardzo ma oparcie dla swojego intymnego
> przezywania swoich odczuc. Bo jest bombardowany przez koncepcje ktore
> podwazaja, wrecz wysmiewaja te odczucia, przywiazanie
> (np. stwierdznie ze milosc to tylko chemia).

??? Nie rozumiem.

Jak wiadomo z elementarnej neurobiologii *kazde* zjawisko
psycho-emocjonalni-umyslowo-motoryczno-percepcyjne to "chemia". I parcie
na stolec, i podrapanie sie po dupie, i slyszenie muzyki, i milosc, i
zrozumienie rachunku calkowego. I co to komukolwiek przeszkadza???
Dlaczego owa "chemie" nazywasz *TYLKO* chemia???
Dlaczego niby dualizm mialby byc bardziej uszczesliwiajacy od monizmu???

> Dlatego taka osoba ucieka w swiat relatywzmu bo w takich warunkach jest
> on bezpieczniejszy. Niestety powoduje poczucie braku oparcia,
> takiego wiecznego, bezsensownego dryfowania.

Doprawdy pojecia nie mam skad zes takie tezy wytrzasna...

> Relatywisci dziela sie na dwie grupy:
> - rzetelnych, ktorzy zdaja sobie sprawe z pewnej "gorszej" wlasnej pozycji,
> mniej szczesliwej, (...)

Twierdzenie, ze sceptycy/relatywisci sa mniej szczesliwi od dogmatystow
jest calkowicie bezpodstawne.

> - cynikow, ktorzy czujac relatywizm i bezsens dowartosciowuja sie w ten
> sposob,
> ze wysmiewaja sie z "dogmatykow", w ten sposób budują sobie poczucie
> wartosci.

Rownie bezpodstawna teza. Dowartosciowywac sie i wysmiewac kogos, kim
sie gardzi i uwaza za kretyna, mozna rownie dobrze *bez* poczucia
"bezsensu".


> --------
> Zeby przestac byc sceptykiem, gdy sie ma tego dosc, trzeba pare rzeczy
> zauwazyc.

Nie. Dla racjonalnego czlowieka jest to niemozliwe, bo doprowadziloby do
dysonansu poznawczego. Racjonaly umysl nie moze tolerowac w sobie dwoch
*sprzecznych* koncepcji. Skoro wiesz, ze nic nie wiesz (nieuchronna
konkluzja logicznego rozumowania) nie mozesz ludzic sie, ze jednak cos
wiesz, bo - czy ci sie to podoba, czy nie - *jestes swiadomy*, ze to
uluda, samooszukiwanie sie. Jesli raz zostales sceptykiem, zmienienie
tego stanu rzeczy - przy zachowaniu racjonalzmu i bez tolerowania
dysonansu poznawczego - jest niemozliwe.

> (...) Dalej - relatywisci sa mniej skutteczni, w rodzinie
> czują sie zagubieni,
> ciezko im wytyczyc jaks cel, chocby w zyciu zawodowym (bo nie warto).

Jak rozumiem to tylko wysys z palca?

> Sceptyk zwykle ma gadane ale gdy przychodzi do działania, za bardzo
> obserwuje i
> gubi sie w setkach opcji.

j.w.

> Znam takie osoby.

I na tyle doglebnie spenetrowales ich umysly, by znac takie niuansy i
ich przyczyne? Nie wierze. Zreszta - naiwna generalizacja.

> To jest obawa przed _wyborem_,
> obawa przed _byciem_okreslonym, oraz obawa przed odrzuceniem innych opcji.

No coz. Mysle, ze to kolejna prawicowa utopia (tj. koncepcja niby
sensowna, niby wewnetrznie spojna, tyle ze oderwana od rzeczywistosci,
niczyem nie uzasadniona, bezpodstawna), ktorych zestawienie Ty i el
Guapo moglibyscie juz wydac w paru opaslych tomach...

> Z tego da sie wyleczyc :)

A ja - jak juz wczesniej pisalem - uwazam, ze nie jest to mozliwe, przy
jednoczesnym nie "leczeniu" sie z racjonalizmu.


pozdrawiam
Quasi

--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2006-07-28 09:35:52

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Quasi" <q...@g...pl> wrote in message
news:eab8l4$9k7$1@amigo.idg.com.pl...

> Skad ten przedziwny wniosek? Mysle, ze poczucie szczescia jest generalnie
> niezalezne od pogladow epistemologicznych.

Ale tak uwazaja rowiez sceptycy - ktos pisal na grupie -sceptyk-
mniej wicej tak: zycie sceptyka jest trudniejsze, przynosi mniej szczescia,
poniwaz nie pozwala miec tego o czym pisalem - oparcia.
Sceptyk nazywa to zbyt wygodnym oparciem.

> Hmmm... a jesli juz jakas zaleznosc jest, to raczej na niekorzysc
> dogmatyzmu - konfrontowanie dogmatow i wynikajacych z nich oczekiwan z
> rzeczywistoscia czesto przynosi gorzkie rozczarowanie i poczucie
> "niesprawiedliwosci"

Jak najbardziej. Kto powiedział ze ta droga jest idealna? Kazdy
wybor (jak juz wczesniej pisalem) ma swoje wady i zalety.

Ale poruszyles bardzo wazna rzecz - slusznie piszesz ze
oparcie ktore sie ma (w dogmacie, patriotyzmie)
nie jest trwale i mozna przezyc zawód. Prawda.
I jest jeszcze coś - dzisiaj dochodzi NOWY CZYNNIK -
rozne rodzaje oparcia czyli wiara, patriotyzm sa opluwane i wysmiewane
(sam to robiłeś) albo z powodu istnienia mas-mediow, staly sie celem
Systemu Oceniania, a oceniajac latwo pokazac cos w negatywnym swietle
(tak jak pokazales patriotyzm).
Wiec ludzie, z obawy, sami pozbywaja sie Oparcia, bo z puntu widzenia
medialnego obserwatora, jest to "prowincjonalne", "małostkowe", "nic nie
warte".

I dlatego wiele osob zostaje sceptykami - nie dlatego ze tak lubią,
tylko jest to forma *ucieczki*. Ucieczki w kosmopolityzm, "nowoczesnosc".

Juz dyskutowalismy o tym - tylko w innym kontekscie.

>> Inaczej: czemu istnieje grupa sceptykow i relatywistow?
>
> Bo niektorzy ludzie sa zdolni do refleksji i racjonalnego myslenia.

Ze mam racje, ze kosmopolityzm to zwyczajna ucieczka,
dawalem juz wczesniej dowody - ktos tu cytował strone
Racjonalisty, jakis tekst - widac bylo ze to taki "nowoczesny" dogmatyzm,
fanatyzm.
Taki nurt reprezentują Senyszyn, Środa, Gretkowska.

Oczywiscie, upraszajac, sa tez prawdziwi sceptycy a nie tylko "uciekający
cynicy".
Prawdziwi czyli tacy ktorzy widza ze ich zycie jest trudniejsze, wcale nie
lepsze, nie szczesliwsze.
Dlatego podzielilem scpetykow ich na prawdziwych i cynikow.

Pozdrawiam,
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2006-07-28 10:53:00

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Engine" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch <n...@n...com> napisał(a):

> "Engine" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
> news:eaa1hv$70b$1@inews.gazeta.pl...
>
> Matematyka to troche zły przkład bo jej paradygmaty (czy jak to sie nazywa),
> np. dodawanie nie są podważane.

No, skoro autor postu pisze:
"wrodzona niezdolność mojego umysłu do
prawdziwej wiary w jakiekolwiek stałe i niepodważalne prawdy,"
tzn., że i w matematykę nie jest zdolny wierzyć...


> Moze to jest problem.... niechec do przyjecia wiary, jednolitej miary,
> oparcia,
> wynika z ciągłego podwazania tej wiary, miary przez masowy swiat.

Oczywiście, nadmiar informacji, który nas otacza, prowadzi do prostych
wniosków - jest tak dużo "prawd", że żadnej z nich nie można przyjąć
bezkrytycznie. Problem w tym, że człowiek wierzący w "prawdy" - wierzy w
zasadzie w NIC. "Prawdy", "wartości" - nie istnieją, są tylko jakimiś
frazesami, które w gruncie rzeczy nic nie znaczą. Ciężko wokół nich zebrać
więcej ludzi, bo każdy ma swoje "prawdy" w dzisiejszych czasach, a takie
"prawdy" mają i TV, i zespoły muzyczne, i kreowane ad hoc "autorytety", itd.

Wiara w "wartości" jest eufemizmem, mającym przysłonić problem wiary w Boga i
życia religijnego. Ponieważ coraz mniej ludzi jest dziś w stanie po prostu
uwierzyć w Boga, czy jakieś byty - nazwijmy to - niematerialne, próbuje się
zastąpić tę wiarę "wartościami" rzekomo-to wynikającymi z samego człowieka.
Nie daje to wcale dobrych efektów, bo jak się bliżej przyjrzeć, to z samego
człowieka NIC nie wynika - i wracamy do punktu wyjścia...

>
> Ale zostawmy... skoro miar, oparć, domatów jest wiecej to czemu nie przyjąć
> .... po prostu najlepszego, ze swiadomościa jego zalet i wad?

Bo w istocie ciężko znaleźć coś "najlepszego", wszystko może się wydawać tak
samo bez sensu i bez przyszłości... Postulowany przez Ciebie "wybór" jakichś
wartości czy prawd jest w praktyce piekielnie trudny, bo kiedy ktoś będzie się
trzymał czegoś, a coś innego okaże się lepsze? Znów konwersja? To nie tylko
zbijające z tropu, ale i nudne.

Ana

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2006-07-28 17:42:32

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):

>> Skad ten przedziwny wniosek? Mysle, ze poczucie szczescia jest generalnie
>> niezalezne od pogladow epistemologicznych.

> Ale tak uwazaja rowiez sceptycy -

I to ma byc argument? Jeden rzekomy sceptyk rzekomo powiedzial Ci
rzekomo cos takiego? A ja Ci mowia cos przeciwnego i co? On ma racje, bo
jego "racja" jest Twej ideologii/obsesji bardziej na raczke?


(...)


> Ale poruszyles bardzo wazna rzecz - slusznie piszesz ze
> oparcie ktore sie ma (w dogmacie, patriotyzmie)
> nie jest trwale i mozna przezyc zawód. Prawda.
> I jest jeszcze coś - dzisiaj dochodzi NOWY CZYNNIK -
> rozne rodzaje oparcia czyli wiara, patriotyzm sa opluwane i wysmiewane
> (sam to robiłeś) albo z powodu istnienia mas-mediow, staly sie celem
> Systemu Oceniania, a oceniajac latwo pokazac cos w negatywnym swietle
> (tak jak pokazales patriotyzm).

Po pierwsze: nic nie stoi na przeszkodzi, by sceptyk zostal patriota. Z
innych pobudek niz dogmatyk, ale wcale nie mniej gorliwym.

Po drugie: "opluwana" i "wysmiewana" w mediach to jest *kazda* idea.
Zalezy tylko, w jakich mediach - a mediow masz do wyboru do koloru.
Sprawdz sobie, z czego "nasmiewaja" sie tu:
[ http://prawy.net/index.php?dz=felietony_page ]
[ http://www.ateista.org/ ]
[ http://ww2.tvp.pl/4528,20051110266637.strona ]
[ http://www.ozon.pl/ ]
[ http://www.gazetapolska.pl/ ]
[ http://www.nczas.com/ ]
[ http://www.radiomaryja.pl/ ]
[ http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz ].


(ciach)
> Juz dyskutowalismy o tym - tylko w innym kontekscie.

Wlasnie. I mimo to ciagle trabisz o tej swojej medalnej obsesji.


>>> Inaczej: czemu istnieje grupa sceptykow i relatywistow?
>> Bo niektorzy ludzie sa zdolni do refleksji i racjonalnego myslenia.

> Ze mam racje, ze kosmopolityzm to zwyczajna ucieczka,
> dawalem juz wczesniej dowody -

Mi dawales tylko demagogiczne zapewnienia, a dowodow sie doprosic nie
moglem.

> ktos tu cytował strone
> Racjonalisty, jakis tekst - widac bylo ze to taki "nowoczesny" dogmatyzm,
> fanatyzm.
> Taki nurt reprezentują Senyszyn, Środa, Gretkowska.

"Taki" czyli tych co "uciekaja" poganiania medialnym batem? Jesli nawet
- a ani troche w to nie wierze - to czy to znaczy, ze kazdy
"kosmopolita" robi tak samo? Oczywiscie, ze nie.

> Oczywiscie, upraszajac, sa tez prawdziwi sceptycy a nie tylko "uciekający
> cynicy".

Obawiam sie, ze owi "uciekajacy cynicy" istnieja tylko w Twojej wyobrazni.

> Prawdziwi czyli tacy ktorzy widza ze ich zycie jest trudniejsze, wcale nie
> lepsze, nie szczesliwsze.

Udowodnij, ze takie wlasnie jest.


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2006-07-29 21:00:20

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "::-:: dysmorfofob ::-::" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jakby nie patrzec, istnieje jedna obiektywna wykladnia - ta wykladnie to
> *logika*. Wladajac logika mozesz wykazywac *wewnetrzne* sprzecznosci
> wewnatrz czyjegos systemu myslenie, w ogole nie interesujac sie
> "prawdziwoscia" bazy aksjologicznej tego systemu.

Eh...sprawdzone kilka razy w praktyce: to sie zwykle konczy wywolaniem
rozpaczy/agresji, odpowiednio u kobiet/mezczyzn , z ktorymi dyskutujesz.
IMHO jesli ktos tworzy swoj swiatopoglad glownie przyjmujac lub odrzucajac
rozne "napotkane dogmaty" - to ostatnia czynnoscia jakiej sie podejmie
bedzie proba swiadomej i logicznej weryfikacji spojnosci tegoz
swiatopogladu.

::f::

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2006-07-29 22:38:04

Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

::-:: dysmorfofob ::-:: napisał(a):

>> Jakby nie patrzec, istnieje jedna obiektywna wykladnia - ta wykladnie
>> to *logika*. Wladajac logika mozesz wykazywac *wewnetrzne*
>> sprzecznosci wewnatrz czyjegos systemu myslenie, w ogole nie
>> interesujac sie "prawdziwoscia" bazy aksjologicznej tego systemu.

> Eh...sprawdzone kilka razy w praktyce: to sie zwykle konczy wywolaniem
> rozpaczy/agresji, odpowiednio u kobiet/mezczyzn , z ktorymi dyskutujesz.
> IMHO jesli ktos tworzy swoj swiatopoglad glownie przyjmujac lub
> odrzucajac rozne "napotkane dogmaty" - to ostatnia czynnoscia jakiej sie
> podejmie bedzie proba swiadomej i logicznej weryfikacji spojnosci tegoz
> swiatopogladu.

Tak. Swiatopoglad wiekszosci ludzi to eklektycznie posklejane fragmenty,
zabobonow, roznych mysli filozoficznych i systemow etycznych, plus
ogromne polacie "ziemi niczyjej" na ktorych panuja "koczownicze hordy"
gwaltownych emocji i prymitywnie egoistycznych interesow. Owa reakcja
rozpaczy/agresi to wlasnie szrza takiej hordy...

Zeby dlugo nie szukac: obsesyjne uwielbienie katolikow do kary smierci i
logiczna ekwilibrystyka do ktorej sie uciekaja, by choc zachowac pozory
konsekwentnosci.
[ http://prawy.net/index.php?dz=felietony&id=11491&sub
dz= ]
[ http://prawy.net/index.php?dz=felietony&id=11451&sub
dz=124 ].


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jaka ksiazka z dziedziny psychologii religii?
Kto żyw... :-))
Tylko hasła
Lamus
Otwarcie szerszej debaty na temat kształtu polskiego szkolnictwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »