Data: 2003-11-15 22:47:51
Temat: Re: rodzice przyjezdzaja
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in message
news:bp66sh$1ktjpd$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
>
> "Chiron" <e...@p...com> wrote in message
> news:bp66at$i46$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Mój pomysł po przeczytaniu tego jest taki: podchodzisz do rodziców z
> poziomu
> > dziecka. I dokąd tego nie zmienisz- nie zaczniesz ich traktować jak
osoba
> > dorosła-
>
> Ona sprawe traktuje bardzo dorosle, skoro ich uczucia sa dla niej tak
wazne.
> Kaska
Moim zdaniem- nie. Dla dziecka uczucia rodziców są najwazniejsze. Często tak
ważne, że samo się rani, aby tylko ich nie zranić. Człowiek dorosły wie, że
to on jest najważniejszy dla siebie samego- i żyje własnym życiem, za które
bierze odpowiedzialność. To odpowiedzialność właśnie w największym stopniu
odróżnia człowieka dorosłego od dziecka. A raczej chęć bycia
odpowiedzialnym. Zupełnie nie jest odpowiedzialnym stanowisko: "co tu
zrobić, aby tylko ich nie urazić". Przecież to jej życie- i jeśli jest za
nie odpowiedzialna- no to nie będzie się z niego tłumaczyć nikomu- także
swoim rodzicom. Jeśli oni chcą to na niej wymusić- znaczy to, że nadal
uważają, że istnieje między nimi relacja rodzic-dziecko. Z postu PP
wnioskuję, że ona tę relację akceptuje.
W ogóle zauważyłem, że pisze tu wielu ludzi, którzy nie za bardzo chcą brać
odpowiedzialność za swoje postępowanie (mam problem z mamą, mężem,
dziewczyną etc- co mam zrobić? Sądząc pewnie, że wystarczy wykonać
jednorazowo jedną- no- kilka czynności, i problem zniknie-)- i nie to mnie
dziwi. Dziwi mnie to, że tylu ludzi stara się im powiedzieć, co mają robić-
jakby nie chcieli zrozumieć, że przecież postępują tak samo, jak ci- co
piszą o radę-(nieodpowiedzialnie- i naiwnie sądząc pewnie, że taka osoba z
rady tej jest w stanie skorzystać). A raczej- jak mi się zdaje- mając w
sobie sporo chęci manipulowania innymi...
pozdrawiam
Chiron
|