Data: 2003-04-25 21:07:51
Temat: Re: rodzina meza
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał w wiadomości news:
> W dniu, który zapamietamy na wieki 04/25/2003 05:41 PM, boniedydy
> postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
>
> > Właśnie dlatego, że jest to ciotka TŻa.
>
> aaaaaaaaaaaaha
> TZ nie pala szczegolna miloscia do ciotki, sam nie szuka kontaktu z nia,
> wiec ja mam to robic? mam szukac kontaktu z osoba calkiem mi obca
To nie ty szukasz, tylko ona, więc o co chodzi? Rozumiem, że jedyny problem
to ta niefrasobliwość w dysponowaniu Twoim czasem, chyba że z zasady rodzina
to dla Ciebie ludzie obcy (a zeniąc się z TŻem spowodowałaś przecież, że
jego rodzina stała się twoją rodziną).
> skoro jedna i druga potrafia tak grac to po co mi takie przedstawienia?
> jak bede chciala obejrzec swietna gre aktorska to pojde do teatru
Skąd wiesz, czy obie grają?? Wiesz tylko, że babcia gra.
>
> a dlaczego mialabym chciec ja poznac?
> wyobraz sobie, ze ciotka nie jest osoba niezbedna w moim zyciu, nie
> laczy nas nic
> wczesniej nigdy nie wykazywala checi poznania mnie, a jestem w tej
> rodzinie dlugo
Nie wiesz, czy nie wykazywała chęci. Ostatnio postanowiłam się odezwać do
rodziny zagranicą, o której zawsze myślałam, że nie chcą kontaktów z nami, a
tymczasem okazało się, ze są bardzo chętni, tylko stracili adresy i
telefony... Oczywiście to jest inny przypadek, ale
> teraz nagle zapalala wielka miloscia i zainteresowaniem, rowniez do
> mojego dziecka
> nie traci to lekkim falszem?
..nie musiała nie kontaktowac się specjalnie - mogła mieć jakieś powody,
wewnętrzne lub zewnętrzne, dla których tego nie robiła. Czasem się coś nie
składa. Lepiej, ze się teraz skontaktowała, niżby miała tego nie zrobić
wcale.
> wwiec zycze owocnego pielegnowania ;-)
A dziękuję bardzo, jest to zajęcie dające wiele satysfakcji... :))
> ojej
> to ja juz sama nie wiem
> znam te rodzine ladnych pare lat
> wiem jak wygladaj rozmowy
> za kazdym razem jak przyjedzam odbywa sie nasiadowa, czyli zostaje
> robiona kawa i wtedy babcia z tesciowa zdaja mi relacje z wszystkiego
> nie ukrywajac swojej satysfakcji jesli komus sie nie wiedzie
> wybacz, ale nie jest dla mnie rozmowa "a ja mowilam, ze tak bedzie,
> zreszta czego bylo mozna sie po nich spodziewac", "i ma teraz za swoje,
> bardzo dobrze" i inne tego typu kwiatki
> to jest zwykle plotkarstwo z satysfakcja, ze innym jest gorzej
> tu drugiego dna nie ma i nie wynika to z tego, ze akurat jestem
> nastawiona z gory negatywnie do nich
> wchodzac w te rodzine bylam nastawiona bardzo pozytywnie, ale w miare
> poznawania ich zaczelo mnie przerazac i nie chce w tym brac udzialu
> jedynym pocieszeniem jest fakt, ze mam super tescia ktorego do konca
> zycia bede pod niebiosa wychwalac i cale zycie zastanawiac sie jak on
> tam wytrzymuje, bo moj TZ stamtad najzwyczajniej w swiecie uciekl
No i tu się dopiero coś wyjaśnia.
pozdrawiam
boniedydy
|