Data: 2002-04-16 15:02:46
Temat: Re: rodzinna atmosfera
Od: "Kinga" <k...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jak to miło, że "trzymacie" moją stronę ale mój małżonek nie jest (chyba)
> typem pana i władcy. Nie wymaga ode mnie Bóg wie czego, po prostu
potrzebuje
> kobiety, która byłaby dla niego dobra, troszczyła się o niego a przede
> wszystkim CHCIAŁA TO ROBIĆ.
A co on daje z siebie? Zastanawialas sie?
Co on chce zrobic dla ciebie, dla domu, atmosfery?
Przychodzi z pracy i przedstawia liste zyczen, czy tez sama masz zgadnac
czego oczekuje danego dnia?
Sorry, ale nie lubie tego typu facetow.
> A tworzenie ogniska domowego to przyjemny ale i odpowiedzialny zaszczyt a
> kobieta powinna przynajmniej pomóc dbać o to.
Z zaszczytami to jest tak, ze nikt ich nie chce bo wiaza sie z
niewspolniernymi kosztami.
Ja tam wole, zeby facet nie przepuszczal mnie w drzwiach i nie calowal po
rekach, skoro pozniej w inny sposob bedzie mnie dyskrymionowal ze wzgledu na
plec.
Mam gdzies taki interes, skoro to taki zaszczyt ,to niech faceci sobie go
wezma.
A co to za tekst "przynajmniej pomoc dbac o to" - bo z tego co zrozumialam
twoj maz twierdzil ze kobieta ma tworzyc atmosfere. Wiec tworzyc czy
pomagac?
> Facet od zawsze miał inne obowiązki: bronić, otaczać opieka, budować
> bezpieczeństwo, służyć ramieniem i pomocą, być....
A ja ci napisze w te strone. Przy obecnym poziomie cywilizacji tlumacznie,
ze to facet wyrusza z maczuga na mamuty, a kobieta zostaje w jaskini i
pilnuje zeby ogien nie zgasl juz jakos nie przystoi.
Na dzien dzisiejszy to nic innego jak isc do pracy i z niej wrocic. A
kobieta niech sie zajmie reszta. Facet to moze ewentualnie posiedziec w domu
i kontrolowac co i jak.
Ja tylko nie rozumiem jakie bezpieczenstwo, jakie ramie?
Wersja "super" jesli zarabia tyle ze kobieta tez nie musi ruszyc z maczuga
na rynek pracy i przyniesc troche grosza, zrby zwiazac koniec z koncem.
BO czesto niestety jest tak, ze obydwoje pracuja, a kobieta ponadto "tworzy
atmosfere" w postaci ugotowanego obiadu, upranych skarpet i wypucowanych
okien.
> Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jestem w domu z 19m dzieckiem,
> sprzątam, piorę od niedawna nawet gotuję (uf), chodzę z dzieckiem 2x
> dziennie na spacery (jak pogoda pozwoli) i jak mąż wraca do domu
(ok.18-19)
> z pracy to ja już NAPRAWDĘ jestem zmęczona.
Ale jakie usprawiedliwienie??? Toz to przyznanie sie do ciezkiej pracy, ot
co!
A jak maz przychodzi z pracy to nie jest zmeczony???
Wierze, wiem ze jestez zmeczona. Masz prawo byc zmeczona!!!!!!!!!!
> Fakt, faktem, nigdy nie byłam i nie jestem "cieplutką kobitką" w
zachowaniu
> raczej oschła ale powtarzam "wiedziały gały...."
Skoro sie zakochal, ozenil to wiedzial co robi.
Już mnie tak zamotał, że w
> końcu przyznałam mu rację ale nie do końca w zgodzie ze sobą.
> Może Wy mnie ochrzanicie, że taka zła żona jestem i się wezmę w garść?!!!
> Pozdrawiam
> Wanda
>
>
Zla kobieta nie jestes! Pracujesz tak samo ciezko jak on, tyle tylko ze ty w
domu i bezplatnie. Jesli to twoj wybor, super. Jesli nie i czujesz sie
zmuszana, zmien to.
Nie ma nic gorszego (dla mnie) niz zal i brak satysfakcji z wlasnego zycia.
Co do atmosfery - taki dom jacy domownicy. Wszystko sie na to sklada, kazdy
gest, slowo, usmiech.
A ja czuje, ze jestes super kobitka, tylko troche przemeczona.
Z mezem to bym to jeszcze zalatwila na twoim miejscu.
Pozdrawiam
Kinga
|