Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: rofl
Date: Mon, 10 May 2004 15:30:52 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 135
Sender: K...@p...onet.pl@sub131-106.elpos.net
Message-ID: <c7o06b$gmu$1@news.onet.pl>
References: <slrn.pl.c9ak6t.22d.michal_@unique_mike.computer>
<c73unj$eh0$1@absinth.dialog.net.pl> <c78e4j$hss$1@news.onet.pl>
<slrn.pl.c9fgf4.1mg.michal_@unique_mike.computer>
<c7d4k9$flj$1@atlantis.news.tpi.pl>
<slrn.pl.c9k7p0.1i5.michal_@unique_mike.computer>
<c7dn0j$19d$1@inews.gazeta.pl>
<slrn.pl.c9ktuh.26u.michal_@unique_mike.computer>
<c7e9s8$o9d$1@inews.gazeta.pl>
<slrn.pl.c9mj47.1cd.michal_@unique_mike.computer>
<c7fo3l$ouf$1@opal.futuro.pl>
<slrn.pl.c9n0c3.1p1.michal_@unique_mike.computer>
<c7g3jt$e33$1@inews.gazeta.pl> <c7gnol$85u$1@news.onet.pl>
<2...@j...jasien.net>
<slrn.pl.c9tbv6.1tu.michal_@unique_mike.computer>
<2...@j...jasien.net>
NNTP-Posting-Host: sub131-106.elpos.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1084195851 17118 82.139.131.106 (10 May 2004 13:30:51 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 10 May 2004 13:30:51 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2739.300
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:36653
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Karolina Matuszewska" <g...@s...am.lublin.pl>
napisał w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E10011FBCD7@jplwan
t003.jasien.net...
> Michal wrote:
>
> >>Tak przy okazji -- w następnym podrozdziale piszą o włóknach. Co
piszą? Ano w ten deseń: *WŁÓKNA SĄ NIEZBĘDNE DLA UTRZYMANIA DOBREGO
ZDROWIA*.
> >>Nie krzyczę, to Biochemia Harpera była uprzejma napisać to
kapitalikami, w dodatku pogrubionymi.
> > Ile konkretnie? Jest coś na temat ilości błonnika?
>
> Piszą, że podaż błonnika ma być duża. Co bardzo kłoci się z Krysinym
> stwierdzeniem, że błonnik jest człowiekowi zupełnie niepotrzebny,
> bezużyteczny, i niejadalny. Zresztą -- kiedyś już Sowa usiłowała
> podpytać Krystynę, dlaczego w takim razie ona sama je błonnik w
> produktach, ale z odpowiedzi Krystyny o tym, jak to ona "je ale się
nie odżywia" można było się najwyżej pośmiać, bo wyciągnąć wiosków nijak
się nie dało.
Jak zwykle popadasz w skrajności we wnioskowaniu i w przekręcaniu tego
co napisałam.
Pojęcie "optymalność" charakterystyczna dla żywienia optymalnego
- nie wyklucza z DO błonnika w stuprocentowej ilości, czyli całkowicie.
To jest NIEMOŻLIWE nawet gdyby Kwaśniewski chciał wykluczyć na sto
procent. Nie wciskaj więc tu w moje usta swoich insynuacji.
Przeanalizuj produkty niejadalne i zalecane przez Kwaśniewskiego
- http://tinylink.com/?aXQqcJ83lN
Przeanalizuj jadłospisy dostępne na wielu stronach i grupach
dyskusyjnych. I przestań przekręcać to, co ja twierdzę.
http://tinylink.com/?WGeHHTcVBp
W diecie optymalnej cały czas chodzi o ILOŚĆ i JAKOŚĆ pożywienia.
Błonnik nie ma wartości odżywczych, co najwyżej z racji swej objętości
prowokuje pracę jelit, no i jest wszechobecny w roślinach jako tkanka
podporowa, a tym samym jest nie do uniknięcia i w DO, bo NIE O TO
CHODZI, aby go UNIKAĆ, ale aby nie przeceniać jego wartości w ludzkiej
diecie.
> >>I znowu jestem zdumiona. Jeśli się podpierasz Biochemią Harpera,
którą to sobie właśnie wypożyczyłam i w którą się wczytuję, to albo
> >>liczy się wszystko, co tam jest napisane, albo nie liczy się nic.
> > Jeśli jakaś książka ma więcej niż 1 zdanie, to można założyć, że
gdzieś jest błąd.
>
> No, jasne. Natomiast w kwestii spożycia tłuszczów nasyconych w dużej
> ilości (BH tego nie zaleca AFAIK) panuje powszechna zgoda i
> jednomyślność. :> Apeluję o odrobinę konsekwencji, bo wydłubywanie
sobie z książki tego, co pasuje, a tego co nie pasuje traktowanie jako
> ideologię albo błąd w druku trąci nieco infantylizmem. Małe dzieci
> myślą, że jak zasłonią oczy, to inni ich nie widzą.
>
> > Z błonnikiem sprawa nie wygląda chyba tak jednoznacznie i jeśli
chodzi o jego spożycie to jest on bardziej istotny dla dobrej
perystaltyki jelit...
I to jest jedyna jego cecha, aczkolwiek w nadmiarze może przyczynić się
właśnie do utraty zdrowia. Nie można więc pisać w biochemii takiego
skrótu myślowego, że "błonnik jest niezbędny dla utrzymania dobrego
zdrowia" - bo to nie tak. Gdyby tak było, to moglibyśmy wcinać
np. papier toaletowy, czy drzewo, niczym termity...
i wtedy powinniśmy być super zdrowi.
Poza tym gdyby (tak jak piszą w BH) włókna były niezbędne dla utrzymania
dobrego zdrowia (bo mniej uchyłkowatości jelit, raka jelita grubego,
chorób serca, naczyń i cukrzycy), to te choroby powinny nagminnie
występować u zwierząt mięsożernych (nie jedzą błonnika) i u ludzi na
żywieniu wysokotłuszczowym (niskobłonnikowym). Czy tak rzeczywiście jest
u ludów pasterskich?
> Sęk w tym, że wygląda jednoznacznie i wszystkie czasopisma medyczne to
> potwierdzają. Wykonano fąfdziesiąt badań potwierdzających dobroczynny
> wpływ błonnika w profilaktyce raka jelita grubego i wiele innych
> schorzeń, nie mówiąc już o takich przyziemnych sprawach, jak
> profilaktyka zatwardzenia :>
Bo należy dociekać prawdziwej przyczyny zaparć, a nie pozornej.
Medycyna i nauka nie ma ochoty się tym zajmować, najprościej i
najkorzystniej (pytanie - dla kogo?) popędzać "leniwe"
(czyt. chore) jelita do pracy błonnikiem.
> >>Żeby było śmieszniej, to znalazłam coś takiego:
> >>http://www.waszak.pl/literatura.htm
> >>Biochemia Harpera. Autor zbiorowy. Medyczny podręcznik akademicki.
> >>Naukowo opracowane podstawy naszego Żywienia. Na biochemicznej
wiedzy w
> >>nim zawartej oparte jest całe Żywienie Optymalne - dlatego jest tak
> >>skuteczne.
> > Żywienie Optymalne jest oparte na opisie procesów biochemicznych w
BH zachodzących w komórkach organizmu. A jakie ma znaczenie błonnik dla
> > szlaków metabolicznych?
>
> Po pierwsze -- nie bardzo. Wiele z tych opisów procesów biochemicznych
> nie raz było tu już demaskowane jako, khem, "delikatnie przeinaczone"
> (jak to ładnie napisał Cooler -- kartki w BH się skleiły...). Po
drugie -- żywienie to nie tylko szlaki metaboliczne. To też fizjologia.
Wykręciłaś się od konkretnej odpowiedzi jednocześnie pisząc głupoty
na temat "delikatnych" sugestii Coolera.
Zapytaj
> więc raczej -- jakie ma znaczenie dla procesów fizjologicznych.
Takie samo jak bicz dla słabnącego, niedożywionego niewolnika, jakim
był na przykład człowiek w obozie koncentracyjnym, którego SS-man
uważał za leniwego i "fizjologicznie" tym pejczem go "pobudzał"
do pracy.
Zdrowych jelit nie trzeba pobudzać do pracy, zdrowego człowieka
w ogóle nie trzeba pobudzać do pracy/aktywności, ma tyle energii,
że chętnie szuka sposobu na jej spożytkowanie i to człowiek SAM powinien
decydować, czym chce się zajmować, czy pracą umysłową, czy pracą
fizyczną. Ale człowieka chorego tym bardziej należy oszczędzać, i
właśnie po to istnieją zwolnienia lekarskie z powodu choroby, po to też
istnieją diety eliminacyjne, oszczędzające dany chory narząd itd.
Ale nie powinno się nim manipulować za pomocą jedynie słusznych zaleceń
i nachalnego namawiania na "zdrowe" warzywa i owoce" oraz za pomocą
straszenia chorobami z powodu jedzenia tłuszczu.
Generalnie po prostu przeceniono doniosłość działania błonnika
i zalecanie DUŻYCH ilości błonnika jest nieporozumieniem, choćby z
prostego powodu - jak się zapchasz błonnikiem, to już nie zjesz w to
miejsce czegoś wartościowego. A po wielu latach takiego żywienia
organizm musi stracić kondycję, bo nie dostarczasz mu wystarczającej
ilości i jakości białka do regeneracji na bieżąco choćby tych biednych
przepracowanych jelit.
Wtedy one stają się mniej szczelne, przepuszczają nie do końca strawione
białka, które z kolei układ immunologiczny rozpoznaje jako obcogatunkowe
białko i mamy chorobę z autoagresji.
A musisz przyznać, mamy ostatnio wieeeelki urodzaj tych chorób i
bynamniej nie jest to wina tłuszczu.
Krystyna
|