Data: 2004-06-21 11:39:16
Temat: Re: rosliny z lasu
Od: "Ewa Szczęśniak" <e...@b...uni.wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Crimson" <c...@g...de> wrote in
news:casjns$34q$1@korweta.task.gda.pl:
> Czy jak czasem wykopię i przewiozę na podblokowy trawnik
> parę roślin z lasu (paproć, sosenka, brzuska, jakieś inne nieokreślone
> młode drzewa, mech)
> to robię cioś złego?
Wykopywanie z lasu jest tematen drazliwym. Wg niektorych mozna, wg
innych nie.
Moze tak - zdarzylo mi sie wykopywac rozne rzeczy z naturalnych
siedlisk, ale
1. zawsze wiedzialam dokladnie, co to jest, jakie ma wymagania i czy mam
szanse to utrzymac w ogrodzie
2. z zasady nie przenosze roslin chronionych i zagrozonych
3. z zasady nie przenosze roslin, rosnacych w malych populacjach.
Poniewaz od zasad sa wyjatki, wiec dwukrotnie zdarzylo mi sie
zawyjatkowac. W obu przypadkach byl to wyscig ze spychem oczyszczajacym
row melioracyjny.
Jestem w stanie ocenic, czy cos ma szanse wzrostu w danym miejscu, czy
tez w krotkim czasie z roznych powodow (nieodpowiednie siedlisko,
sukcesja itd) w danym miejscu wypadnie.
To wszystko.
Jezeli rosliny wykopuje ktos, kto nie ma bladego pojecia, co wykopuje,
to jest to dla mnie jednoznaczne ze swiadomym zniszczeniem rosliny.
Jest to dzialanie typu szanownych panowow chuliganow w parku lamiacych
drzewka dla kaprysu.
Nigdy, ale to nigdy nie przyszloby mi do glowy, zeby cos z ogrodu
wyniesc do lasu czy na lake i tam posadzic. Zbyt czesto ogladam efekty
takich dzialan.
Pozdrowienia - Ewa Sz. z wykopanym zielskiem i spokojnym sumieniem.
|