Data: 2002-02-26 13:16:31
Temat: Re: rozwod
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna Gotlib w news:a5e46c$s90$1@news.tpi.pl...
/.../
> zauwazcie ze zwykle jak ktos jest po rozwodzie (nie mowie juz nawet ze po
> drugim) to slub nie ma juz znaczenia .....a i rozwod po tym jest po prostu
> normalny...chociaz chyba bolesny bo to jednak porazka....
E-Tam, czemu zaraz porażka! "Mnie się wydaje...;)", że cała ta instytucja jest
przecież tylko próbą sformalizowania życia w społeczności, w zbiorowisku, które
bez instytucji prawa byłoby jednym wielkim bałaganem i po prostu - zagryzłoby
się (a właściwie słabszych) na śmierć. Śluby więc formalizują jedynie coś, co
Natura czyni w człowieku (w wydaniu optyMistycznym) - chęć wspomagania się
w wielkim dziele życiowego przetrwania, zarówno własnego jak i w postaci
potomstwa.
A że z drugiej strony Natura ta nie wyposaża nas w mechanizmy obezwładniająco-
oślepiające (to by było samobójcze), stale wszyscy ulegamy zmianom. Utrzymanie
takich zmian w ryzach w TANDEMIE jest niezwykle trudne i zdarza się stosunko
rzadko. Ogromna większość małżeństw jest wewnętrznie pusta (oczywiście po
latach, bo przez kilka, a czasem nawet kilkanaście pierwszych lat jest wszystko
w porządku)...
Ciekawe tylko skąd bierze się pierwsza granica dla zwiazków (w mądrościach ludu),
te magiczne siedem lat... Może to właśnie powinien być okres, po którym rozejścia się
nie powionny budzic żadnych kontrowersji? Oczywiście gdy nie ma dzieci, gdyz
pojawienie się ich w zyciu dwojga dorosłych zmiania całkowicie postać rzeczy.
> Asia
pozdrawiam
All
|