Data: 2005-01-17 22:10:41
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh8ls$1ssi$1@news.mm.pl...
>>> A argument "bo potrzebuję tego, by czuć się lepiej i nie jest to dla
>>> mnie błahostką" jest dobry czy raczej w stylu "bo tak"?
>
>> Bo tak.
>
> Zatem nie mam właściwie więcej pytań.
> Rozwiałeś moje wszelkie wątpliwości co do postrzegania Twojej osoby.
> I naprawdę szczerze współczuję żonie. Nawet nie tego, że nie ma tych
> kwiatów i czułości, ale tego, że facet, z którym zdecydowała się spędzić
> życie nie potrafi (ba! nie chce) sprawić jej przyjemności spontanicznie,
> od niechcenia,
Nie powiedziałem, że nie chcę, tylko, że nie mają uzasadnienia.
> a woli analizować, czy jej potrzeby są aby na pewno ważne
> wg_jego_kryteriów.
Jeżeli mogą kolidować z innymi potrzebami, to wtedy trzeba przeanalizować.
> Patrząc przez pryzmat tego, co piszesz w tej gałęzi wątku, trudno nie
> odnieść wrażenia, że Twoja postawa dyskusji zalatuje po prostu hipokryzją
> i egoizmem.
Nie przesadzaj. Raczej kalkulacją.
> Cóż jest takiego uciążliwego w prawieniu żonie czułości?
W nadmiarze zalatuje ckliwością. Ten, co dużo gada, mało robi.
> Zawsze sądziłam, że to przychodzi spontanicznie i nie ma w tym miejsca na
> chłodną analizę.
Tak, tu nie ma co analizować.
>>> i dlaczego je lekceważyłeś (lekceważysz), choć wiedziałeś, że dla
>>> niej to istotne sprawy?
>
>> Przez zaniedbanie, realizując bardziej istotne sprawy.
>
> Jakie i wg kogo bardziej istotne
Wg mnie. Np. mając mało czasu wolę zrobić potrzebne zakupy niż kwiaty.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
|