W Warszawie to ja bym kupował ryby tylko morskie lub słodkowodne ale nie
polskie gatunki. Polskie gatunki mogą pochodzić według sprzedawcy z
czyściutkich mazurskich jezior, a w rzeczywistości z pewnego najrybniejszego
miejsca w Warszawie (aż ciarki przechodzą jak sobie pomyśle co te rybki
jadły i w czym pływały)