Data: 2006-07-16 02:35:01
Temat: Re: sens zycia-raz jeszcze
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sarna napisał(a):
> "bazzzant" <b...@p...onet.pl> wrote in message
> news:e9b9oj$4r6$1@news.mm.pl...
>
>>Jestem ja i jesteś Ty. Ty utożsamiasz sens z rozwojem, ja raczej
preferuję
>>układnie list z rodzaju "10 drobiazgów dla których warto żyć".
Ostatnio w
>>czołówce znajduje się Paulaner Weiss'er, odkryłem już koło siebie dwa
>>miejsca gdzie go leją, genialny sikacz choć cena raczej nie zachęca,
>>wspaniale rozwija mięśnie brzucha.
>
>
> Sensem istnienia moze tez byc dazenie do "orgazmu" w pelnym slowa tego
> znaczeniu, choc nie tylko cielesnego ;)
Opowiedz coś więcej o tym. Nie do końca wiem o co Ci chodzi a nie stać
mnie w tej chwili na swobodne operowanie niejednoznacznościami.
> ps.Jak tam piwko smakowalo?
> ;o)
>
>
Piwo ma to do siebie że inaczej smakuje w zależności od gardła w które
się je leje. Moje po latach eksperymentów z innymi piwami, dziś właśnie
dojrzało do tego by w pełni docenić treść jaką je uraczyłem. Niby drobna
rzecz, lecz boski napitek stymulujący kubki smakowe i łagodnie sączący
się w trzewia, w połączeniu z satysfakcjonującym układem elementów
otoczenia (rześkie powietrze, ładna buzia kelnerki, dobry nastrój
współtowarzysza libacji) w irracjonalny sposób przepełniły mnie
głębokim poczuciem sensu istnienia. Nie rozwodziłbym się dalej gdybym
nie czuł się w obowiązku wyrazić wdzięczoności dla animatorów owej
nieoczekiwanej nirwany. Spróbuj odrobinę wyobrazić sobie brodatych,
obleśnych monachijskich piwowarów, sięgających po wiekowe receptury,
pieczołowicie doglądających brzeczki, nerwowo dreptających wokół
olbrzymich tankofermentatorów. Ogromny wysiłek nieświadomie nakierowany
na nieuchwytny dotychczas cel - bym ja dziś mógł przeżyć swoją
niewielką, lokalną egzaltację. I na co wszystkie Cedynie, Grunwaldy,
Westerplatty i Monte Cassina? Było się napierdalać przez wieki?
Skończyło się zrobieniem dla mnie piwa.
Tak, smakowało, skoro pytasz.
|