Data: 2003-05-03 20:50:12
Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "Przemek" <s...@b...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tdrk" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b8vv39$rqc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Tylko problem jest w tym, ze na temat na ktory rozmawiamy dyskutowaly juz
> tydiace madrzejszych od nas ludzi i tez z tego nic nie wyniklo.
To nie powód, aby nie rozmawiać. :)
> > 2. Co określasz terminem "wolność"?
>
> Wolnosc to mozliwosc wyboru, tego co chcesz robic. Wszelkie nakazy i
zakazy
> ograniczaja te wolnosc, ale zarazem ulatwiaja osobom nie wiedzacym co ze
> soba zrobic zachowania akceptowane i popierane w danej spolecznosci. W tym
> takze zawieraja sie nakazy zawarte w tradycji, starych ksiegach (np.
> Biblii), czy bedace wymyslem kaplanow. Nie neguje ich wszytkich. Niektore
> zawieraja przydatne wytyczne praktycznie weryfikowane przez wiele pokolen.
> Nie ma sensu wywazac otwartych drzwi. Jednak postepowanie zgodnie z
jakimis
> zasadami, tylko dlatego, ze "trzeba tak robic", "bo ta pisze w...", "bo
tak
> mi ten gosciu powiedzial" uwazam za pewne ograniczenie wolnosci. Czlowiek
> majacy ambicje dzialac samodzielnie i zgodnie z wlasnymi zasadami
morlanymi
> powinien sam dojsc dlaczego i po co postepuje tak a nie inaczej.
Wolność to zdolność do podejmowania świadomych, niczym nie skrępowanych,
odpowiedzialnych decyzji. To decydowanie o sobie bez związania grzechem. To
jest właśnie wykorzystywanie wolnej woli.
Wolność człowieka nie wynika z faktu wszechmocy.Człowiek nigdy nie był i nie
będzie wszechmocny. Człowiek nie jest istotą, która jest zdolna podejmować
wszechstronne decyzje. Tylko Bóg jest Wszechmocny. Jeśli człowiek zastosuje
się do poleceń Boga - będzie wolny, będzie mógł podejmować świadome decyzje,
nie być skrępowany.
Jeśli ktoś idzie własną drogą, wymyśla prawdy które nie pochodzą od Boga (a
propos w_ł_a_s_n_y_c_h prawd i zasad), tak jak zrobili to Adam i Ewa,
którzy chcieli decydować o tym, co dla nich dobre i złe, myśleli że będą w
stanie lepiej pokierować własnym życiem i doszli do błędnego wniosku, że są
zniewoleni - podczas gdy byli wolni - ten znajdzie śmierć. Szatan przekonał
ich, że mogliby znaleźć inną drogę niż tą, którą wytyczł im Bóg. Zawiedli
się jednak sromotnie, bo innej drogi do wolności niż Boża nie ma.
Człowiek dostał od Boga wolną wolę, a nie prawo wszechmocy. Uzurpując sobie
prawo do stanowienia o tym, co jest dobre, a co złe - ściąga na siebie
klęskę.
Ty masz wolną wolę - możesz wybrać inną drogę. Ale jestem przekonany, że nie
będzie to droga do wolności, tylko do zniewolenia.
> Kiedys wierzylem, ale w miare poznawania religii zrezygnowalem z niej bo w
> duzej czesci religie mialy luzyc swoim zalozycielom i kaplanom. Teraz gdy
> sam, bez dogamatow i wciskania mi kitu moge sam decydowac o swoim zyciu,
> czuje sie o wiele lepiej. Zapewniam Cie, zebys nie pomyslal, ze jestem
> jakims hedonista: w postepuje zgodnie z uniwersalnymi zasadami moralnymi i
> nie sprawia mi przyjemnosc wyniszczanie sie.
Religii jest wiele... ale wiara jedna. W Chrystusa. Są tylko ludzie, którzy
chcą zniweczyć Ewangelię. Spróbuj bez oglądania się na innych poznać Boga.
Ja jeśli chodzi o dogmaty jestem również sceptykiem - to według mnie prawdy
powstałe w wiekach średnich i późniejszych mające na celu pozyskać wyznawców
i kłócące się często z prawdami zawartymi w Biblii.
> Zgadzam sie, ale klimat masowosc danej wiary nie pomaga w swiadomym
> wybieraniu, bo rodzi zachowania stadne. Uwarunkowania historyczne i brak
> tolerancji powoduje, ze wiekszosc ludzi nie wybiera swiadomie bo boi sie
> reakcji otoczenia i instytucji.
To prawda, że nasze społeczeństwo choruje. Widzę to, kiedy idę ulicą,
rozmawiam z kolegami, poznaję zachowania innych. Ale to nie może być dla
człowieka rozumnego wymówką do nic nie robienia. Nie można powiedzieć -
skoro oni się nie uczą, ja też nie.. albo: skoro oni piją, to ja też sięgnę
po alkohol, lub: oni nie pracują i kradną - ja też będę kradł. To do niczego
nie prowadzi, stanowi degradację jednostki i poniżenie człowieka.
Może zamiast przyrównywać się do "szarej masy" czasami lepiej pomyśleć o
podniesieniu poprzeczki?
> W kontekscie naszej dyskusji wiare w zalozenia, idealy i zasady danej
> religii. A takze przynanaleznosc i deklarowanie sie jako jej wyznawca (co
> czesto nie ma wiele wspolnego z pierwszym).
A widzisz: wiara to nie deklaracja, ale postępowanie zgodnie z przyjętymi
wytycznymi, u mnie będzie to czynienie zgodnie ze słowami zawartymi w
Biblii.
Nie można traktować człowieka, który mówi, że wierzy, jak człowieka
wierzącego."Poznacie ich po owocach" - po słowach, uczynkach - Ci którzy
będą postępwali nienagannie - to są wierzący.
> Z zewnatrz czego?
Z zewnątrz stada.
> To jak 2 strony monety: z jednej masz reszke, z drugiej orzelka.
Twierdzenie
> ze natura ludzka jest albo zla albo dobra to tak jak twierdzenie, ze
moneta
> ma albo rozelka albo reszke i ze nie moze miec ani jednego ani drugiego.
> Natura ludzka sluzy przetrwaniu czlowieka. Jest rezultatem milionow lat
> ewolucji. Pojecie dobra i zla wymyslili ludzie, zeby moc oceniac swoje
> zachowanie i jest to ocena bardzo subiektywna. A ze pojecia takie sa
> potrezbne i w miare rozwoju spoleczenstw coraz bardziej konieczne to juz
> inna sprawa.
A, traktujesz naturę ludzką jako synonim człowieka. Pokaż mi w słowniku
wyrazów bliskoznacznych, że człowiek = natura ludzka. :)
A przecież natura ludzka to nie człowiek. To jego właściwość.
Ewolucja....eghm. Niepotwierdzona teoria uważana za pewnik. Jakim prawem,
skoro jest wobec niej tyle kontrowersji? I czemu trakuje się ją za rzecz
poświadczoną, kiedy tak naprawdę jest tylko teorią i do tego bardzo kruchą.
To, że położę dwie kości - konia i zebry w ziemi, nie oznacza, że jedno
zwierze powstało z drugiego.
To tak, jakbyś znalazł po milionie lat długopis i pisak zakopany w ziemi i
twierdził, że jeden powstał z drugiego, a przecież są one tylko do siebie
podobne.
Aha. Nie napisałeś, gdzie widzisz sprzeczność. :)
|