Data: 2002-03-20 12:35:25
Temat: Re: slub
Od: "Anka P." <j...@t...linux.net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i
Wy
> byliscie tylko widzami?
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem?
Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie
nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
ojej , cos podobnego bylo u mnie
tzn. moi rodzice ani przyszli tesciowie nie wiedzieli , ze pomieszkujemy
razem , wiedzialo za to rodzenstwo ;-)
slubu tez nie chcielismy brac w ogole , bo jakos nam nie bylo to potrzebne
, ale zlamalismy sie i chyba tego nie zaluje , bo mam teraz swiety spokoj
powodem byla moja przyszla tesciowa i jej Mama , czyli Mama i Babcia mojego
mezczyzny
mielismy dosc pytan i drazenia pt: "to kiedy? jak tak mozna? co ludzie
powiedza? tyle czasu jestescie razem i nic nie planujecie? co ja mam
powiedziec sasiadkom i kolezankom?" i innych mniej wiecej w tym stylu
doszlismy do wniosku , ze dla _wlasnego_ swietego spokoju wezmiemy slub ,
zeby nam nikt juz glowy nie suszyl i faktycznie teraz..... jest naprawde ok
a slub? hehe to byla jedna wielka komedia
mam nadzieje , ze nie obraze uczuc osob wierzacych , ale ja z moim mezem
podchodzimy do spraw wiary nieco inaczej niz prawie cale nasze
spoleczenstwo i nasi rodzice
ale przeciez slub koscielny musial byc!!!!!
no i byl z nami lekko znudzonymi cala sytuacja w glownej roli
a wesele? hmmm cale szczescie , ze jedni i drudzy rodzice sie uwielbiaja i
za soba przepadaja (mimo ze poznali sie dopiero pol roku przed slubem) ,
wiec mielismy problem z glowy
oni uzgodnili wszystko co i jak , ile gosci , jakie menu , pytali nas
oczywiscie (odbylo sie kilka spotkan w celu zaplanowania imprezy) o zdanie
, ale nasza odpowiedz brzmiala za kazdym razem "obojetnie" albo "moze byc"
albo cos w tym stylu
no i na weselu , ktore bylo organizowane w hotelu odtanczylismy tylko i
wylacznie pierwszy taniec a potem zwialismy do hotelowej szatni z moim
bratem i jego dziewczyna , siostra i moja najlepsza przyjaciolka z
chlopakiem i tam przebalowalismy prawie cale wesele , pokazujac sie
rodzince kontrolnie raz na godzinke i zeby wziac jakies jedzenie czy
alkohol
teraz czasem wspominamy to i za kazdym razem mamy niezly ubaw z tego
a swoja droga jedni i drudzy rodzice wiedzieli jakie mamy podejscie do
calej tej sprawy , czyli ze mamy to wszystko po prostu gdzies wiec nas nie
meczyli za bardzo
na nasze nieszczescie jestemy oboje (ja i maz) pierwszymi dziecmi... i tak
na nas padlo ;-)) ze musi byc wszystko idealnie , tylko jakos my nie
chcielismy byc idealni i usmiechnieci od ucha do ucha , ale co tam , bylo
minelo
aha slub bralismy prawie 3 lata temu
Anka
|