Data: 2006-08-22 07:20:23
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "el Guapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Paulina W." <e...@o...pl> wrote in message
news:eccmue$lpp$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "el Guapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> news:78e7.00000116.44e9c7e7@newsgate.onet.pl...
>> 2) Skoro miałaby 'chcieć _po prostu_ potańczyć', to w czym niby zawadzać
>> miałby
>> jej partner? Dzielenie przyjemnych chwil raczej związkowi nie szkodzi.
>> Jeśli
>> istotnym elementem owego potańczenia jest nieobecność partnera, to jakieś
>> znaczenie ono jednak ma. To wcale nie musi oczywiście być wyrywanie
>> facetów,
>> tylko np. manifestowanie wobec koleżanek jaka to ja nie jestem niezależna
>> i że
>> żaden facet mnie do garów nie przykuje!
>
> Albo po prostu - chęć wyjścia na miasto TYLKO z koleżankami, bez facetów, na
> babskie ploty i śmiechy, połączone z "potańczeniem" we własnym kółeczku,
> kiedy można się wyluzować, pośmiać, poplotkować - poobgadywać partnerów, co
> tu kryć - i nie trzeba się stroić i trzymać cały czas fasonu "laski" przed
> facetami.
Z uwagi na szczupłość informacji dostarczonych w inicjującym poście poruszamy
się nieco po domniemaniach. Oczywiście, że nie widzę nic złego w takim wyjściu,
jak opisane przez Ciebie, podobnie jak nie byłoby nic złego w wyjściu do pubu z
kumplami w celu obejrzenia meczu, dla przykładu. Modulo oczywiście intensywność
takich wyjść, bo jeśli jest się w związku, a wyłącznie spędza się czas na
takich wyjściach, to ... gdzie ten związek?!?
> A swoją drogą, każdy sądzi po sobie - i dlatego zastanawia mnie ta reakcja
> panów ;P
Panowie pewnie po prostu wiedzą po co sami chodzą 'potańczyć', a w związku z
tym wiedzą na jakich panów ich panie chcące tylko 'potańczyć' się natkną ;)
> Gra pozorów ma ogromną moc - taka
>> dulszczyzna inaczej ('co - ja tego nie zrobię??? - zesram się, a zrobię! -
>> związek rozpieprzę, a dopnę swego!!!').
>> (...)
>
> Też mi związek, w którym partnerzy są do siebie permanentnie przyklejeni i
> jedno się bez drugiego nigdzie nie rusza... a ruszenie się jest odbierane
> jako powód do "rozpieprzenia" tegoż związku.
>
Też mi związek, w którym wolny czas spędza się permanentnie osobno ma własnych
przyjemnościach.
Pozdrawiam
EG
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|