Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "ksRobak" <e...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: swiadomosc ktora nic nie zmienia
Date: Wed, 28 Jan 2004 21:30:14 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 71
Sender: e...@p...onet.pl@tn50.internetdsl.tpnet.pl
Message-ID: <bv9655$ng9$1@news.onet.pl>
References: <bv93p5$3ag$1@mamut.aster.pl>
NNTP-Posting-Host: tn50.internetdsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1075321829 24073 80.55.117.50 (28 Jan 2004 20:30:29 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 28 Jan 2004 20:30:29 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:251906
Ukryj nagłówki
Użytkownik "rentoon" <A...@a...waw.pl>
news:bv93p5$3ag$1@mamut.aster.pl...
> Postanowilem napisac cos o czym co powoduje pewne
> trudnosci przy opisie. Moze zaczne od tego ze w psychoterapii
> zaklada sie ( pewnie i slusznie ) ze pierwszym warunkiem zmiany
> jest swiadomosc, swiadomosc istnienia problemu.
> " Zeby otworzyc okna, najpierw trzeba zbudowac dom "
> " Nie zmienisz tego o czym milczysz " itp
> Natomiast czesto bywa tak ze uswiadamiamy sobie jakis swoj
> deficyt, jakas przesadna reakcje na cos, jej dawna przyczyne, jej
> konsekwencje, mamy ten dom zbudowany od fundamentow ale
> nic, kompletnie nic to nie zmienia. Pytajac roznych madrych ludzi,
> psychologow, terapeutow, jaki jest cel ich pracy odpowiadaja,
> uswiadamianie. Ale czy to wystarczy ? znam wiele takich
> przypadkow, ludzi ktorzy bardzo zle robia, sa tego swiadomi ale
> nic z tego.
> Sam w swoim zwiazku mam pewne schematy, wyniesione z
> niezbyt udanej rodziny, podczas studiow psychologicznych
> zastanawialem sie jak ta wiedza ma sie do mnie, powiedzmy ze
> jestem swiadomy roznych rzeczy, wylapuje je, czasami
> wczesniej, czasami za pozno.
> Tak wiec pytam, gdzie jest to swiatlo, w ktorym wszystko
> wyglada jasniej ?
> A moze "swiadomosc rodzi cierpienie" jak mowi M. Licinski ,
> moze swiadomosc nie oznacza wiedzy ( jak, gdzie, skad, itd )
> tylko swiadomosc ze tak bedzie, ze niewiele da sie z tym zrobic,
> ze to jestem ja, ze to ksztaltuje mnie ?!
> ...
> [rentoon]
Hech...(!) :-|
Twoje pytanie o motor który napędza człowieka...
Być albo nie być - oto jest pytanie [Shakespeare]
Poczytaj o rozterkach Junga gdy zniesmaczony Freudowską
nieświadomością szukał własnych analiz psychicznej natury
kompleksów i popędów.
<<Jung zerwał z Freudem ostatecznie i rozpoczął okres
samodzielnych, intensywnych badań. Ten pierwszy, przełomowy
okres w życiu Junga wiązał się z przemianą jego osobowości jako
człowieka i myśliciela-twórcy. Proces, który zaobserwował
określony został później procesem indywidualizacji i przebiegał od
fazy dezintegracji aktualnego, ukształtowanego przez dany
kontekst biosocjokulturowy, świadomego "ja", poprzez
dramatyczną konfrontację z głębokimi obszarami psyche,
zmierzając do jej reintegracji na nowym, wyższym poziomie
świadomości. Z czasem Jung nadał swym poglądom nazwę
psychologii analitycznej, kierując się istotą jej zastosowania w
praktycznej analizie psychologicznej, lub też psychologii
kompleksowej, odnosząc się do strukturalnej osi teoretycznej
swojej koncepcji.>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Carl_Gustav_Jung
Termin libido stworzony przez Freuda oddaje jeden z głównych
motorów aktywności biologicznej, Ty pytasz w jaki sposób
kompleksy wyniesione z przeszłości a więc te zahamowania
które blokują akcję - więc w jaki sposób odblokować, rozkręcić
to co kiedyś zniszczone by działania przynosiły radość i by
"chciało się chcieć" :)
Jung znalazł swoją drogę poprzez dezintegrację a więc odrzucenie
ale miał coś co go napędzało: miał WOLĘ przemiany
porównaj:
łatwo jest coś odrzucić, zburzyć, zniszczyć - jednakże aby to
miało sens wcześniej człowiek musi wiedzieć czego tak
naprawdę chce i konsekwentnie to tworzyć...
PS. tu każdy ma własną drogę. Ja (podobnie jak Jung)
swoją znalazłem. :)
\|/ re:
|