Data: 2002-01-15 15:38:34
Temat: Re: szpital = sie horror ....
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Berta wrote:
> A lekarze powinni poswiecic ten czas,
> ktory przeznaczaja na krzyki i
> protesty jak to malo zarabiaja,
> na uwazniejsze przyjrzenie sie choremu...
Jak widać, lekarz nie ma prawa domagać się należnej mu zapłaty. Morda w kubeł -
i leczyć ludzi, bo psem poszczuję!
> Przykro mi, ale tak uwaza wiekszosc spoleczenstwa,
Mnie też jest przykro - przykro mi jest patrzeć, jak dalece ta większość (?)
społeczeństwa jest nierozumna i niesprawiedliwa.
> dzieki ktoremu lekarze maja prace...
Jeden z wierszyków z mojego dzieciństwa kończył się słowami: "...i dla dobra
wspólnego wszyscy muszą pracować, mój maleńki kolego". Lubię myśleć, że w
społeczeństwie wszyscy (wyłączając przestępców itp.) są sobie jakoś potrzebni.
Niestety w przeszłości zdarzało mi się słyszeć nie raz i nie dwa opinie
brzmiące podobnie do twoich - opinie, które miały mniej więcej znaczyć:
"darmozjadzie jeden, łaskawie pozwalamy ci pracować w tym szpitalu, ciesz się,
że ci cokolwiek płacimy".
Przypomniała mi się anegdotka (chyba jej jeszcze nie przytaczałem) - nie wiem,
czy prawdziwa, ale na pewno pouczająca ;-). Dawno dawno temu był sobie pewiem
profesor, który rozpoczął w Polsce operacje by-passów wieńcowych. Profesor miał
zwyczaj na obchodach wdawać się w krótkie pogawędki ze zoperowanymi: "operacja
się udała, jak pan się czuje? Wróci pan do zdrowia, co pan planuje po wypisie?"
itp. Pewnego razu, po kurtuazyjnym pytaniu o plany jeden z pacjentów
zapowiedział, że jak najszybciej wraca do pracy. "A kim pan jest z zawodu?"
"Suwnicowym" "O, pierwszy raz mam takiego pacjenta, to dobry zawód?" "Nie
narzekam, zarabiam nieźle [tu pada kwota]" "O, jak to? Przecież to parokrotnie
więcej niż ja" - zdziwił się profesor, który właśnie uratował człowiekowi życie
zszywając mu naczynka krwionośne o paromilimetrowej średnicy. "Tak - odparł
pacjent - ale ja mam bardzo trudną, odpowiedzialną i bardzo precyzyjną robotę".
Leszek
|