On 14 Jan 2002, Pawel Dziekonski wrote:

> Jak ci sie nie podoba 900zl to zmien prace a nie narazaj zycia ani zdrowia
> innych. Lekarz ma troche inne obowiazki niz kopacz rowow.

nie naraza - tylko swiadczy niezbedne minimum - takie aby chory w miare
wyzyl i sie wyleczyl ale bez zbednego luksusu. OK!

Otoz dalem przyklad z zegarkami a tu dygresji nie pojales.
Otoz do mierzenia czasu nie trzeba Ulysse-Nardin za 14 tys zl
za najtanszy egzemplarz. Wsytarczy "chinszczyzna" za 5 zl.
Calkiem przyzwoicie tez juz mozna sie pokazywac z Atlantikiem
czy Tissotem, ktory ma co prawda prosty ale szwajcarski mechanizm
np. ETA 2428-2 (balans glycydurowy bez specalnych bajerow)

To co w Niemczech jest standardem u nas jest luksusem, i
tak jest takze w opiece zdrowotnej. Dostajesz przyzwoite
swiadczenie pod wzgledem samych procedur diagnostycznych
i terapeutycznych ale bedziesz lezal na lozku pamietajacych
Najasniejszego Pana Franciszka Jozefa, sala bedzie myta
smierdzacymi srodkami dezynfekujacymi (a nie mile pachnacymi)
a lekarz nie bedzie sie do Ciebie byc moze usmiechal bo
bedzie mial tyle roboty, ze bedzie to zbyt duze marnotrawstwo
czasu.

Pieknie sie "rodzi po ludzku" w malym prywatnym szpitalu ale
jak nagle sie okaze, ze sa klopoty poloznicze i trzeba
zrobic cesarke do zone przewioza Ci do publicznej kliniki.

Bo w tym kraju w placowkach sluzby zdrowia "kochaniutki"
tak kasa chorych ustawia, ze przy drozszych procedurach
zarabia sie na ilosci jak w browarach, gdzie te, ktore
produkuja malo nie zyja dobrze. Stad szpitale prywatne
raczej wola odbierac prody fizjologiczne a cala patologie
spuszczac na publiczne. Nie musi tak oczywiscie byc
wszedzie ale tlumacze tylko ogolny mechanizm i pokazuje,
ze nawet najbogatszy moze sie znalezc w szpitalu publicznym
bo chociaz tam dadza mu zimna zupe nie majaca szczegolnej
nazwy to byc moze tylko tam maja taki sprzet, ktory uratuje
mu zycie.

Bo zupa byla za slona (byly takie plakaty a propos zupy)

P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]