Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!uw.edu.pl!not-for-mail
From: "defric" <d...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: szzcerosc
Date: Thu, 4 Oct 2001 23:21:51 +0200
Organization: A poorly-installed InterNetNews reader
Lines: 39
Message-ID: <9pijqu$rot$1@h1.uw.edu.pl>
References: <1...@n...onet.pl> <9ph1sv$oth$1@news.onet.pl>
<9ph78c$b1q$1@druid.ceti.com.pl> <9piidc$l33$3@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 70-moc-4.acn.waw.pl
X-Trace: h1.uw.edu.pl 1002230430 28445 212.76.43.70 (4 Oct 2001 21:20:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@h...uw.edu.pl
NNTP-Posting-Date: 4 Oct 2001 21:20:30 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:107094
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Marsel" napisał w wiadomości
> A swoją droga mam pytanie do wszystkich którzy uważają,
> ze szerość jest czasem bardzo trudna, dlaczego:
> a/ bo można KOMUŚ zaszkodzić (np. urazić)
> b/ bo mozna SOBIE zaszkodzić (np. 'sie sypnąć')
*I to i to.
Czyjeś urażenie się byłoby by dla mnie zbyt małym bodźcem powstrzymującym
mnie przed powiedzeniem prawdy. Gdybym miała szczerością kogoś pożadnie
skrzywdzić - wtedy bym pomyślała nad tym czy powiedzieć czy nie.
Poza tym do każdej poważnej szczerości - nie mówię tu o relacjach bliskich
osób - dochodzi jeszcze aspekt etyczno-moralny. A to już wiąże się z punktem
b/.
Np. jakiś tam mój kolega zdradza swoją żonę, ale ani jedno ani drugie nie
jest mi szczególnie bliskie. Ot, znajomi.
Szczerość?
Jeśli mam być prawdomówna to tak - powinnam powiedzieć.
Jeśli nie chciałabym skrzywdzić - nie powinnam mówić.
Jakie mam moralne prawo trącać się w związek dwojga ludzi?
Jaki mam moralne prawo wstrzymać się od głosu i uczestniczyć tym samym w
kłamstwie?
Jeśli mam zinternalizowane normy etyczno-moralne, to każdy z woborów niesie
dla nich jakieś konsekwencje.
Prawdopodobny wybór: nic nie powiem koleżance.
Ale mój wewnętrzny kodeks został naruszony,
więc zaprzeczam temu, że sprawa w ogóle mnie w jakiś sposób zajęła.
Albo szukam usprawiedliwień - że to ich sprawa i nie powinnam się wtrącać.
Kogo więc oszukuję?
Nieszczerość w stosunku do nich i do samej siebie, no nie?
--
pozdry
defric :o)
|