Data: 2000-09-13 13:16:48
Temat: Re: to ja przepraszam...
Od: "krycha" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Joanna Bałuszek <J...@C...Pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8pnqak$7jo$...@o...czarnowiejska.comarch...
>
>
> tu nie chodzi o ilosc roslinek. tylko ze ja nie mam na to czasu... u mnie
> wszystko jest zarosniete...
(...)
Ja też nie nadążam z plewieniem chwastów i jakoś dziwnie, że warunki na
działce
są zawsze korzystniejsze dla chwastów, bo one zawsze najdorodniej rosną.
(...)
> poza tym zauwazylam pewna prawidlowosc - jesli wsadze jakas roslinke i
sobie
> o niej zapomne to w krotkim czasie znajduje ja pieknie rosnaca, a jak
> zaczynam pielegnowac to wiadomo ze cos jej sie stanie...
Czyli nic tylko zapominać i niech rośnie.
> oprocz mnie najgrozniejszym wrogiem mojego ogrodka jest uczynny sasiad -
> ostatnio w ramach pomocy przy koszeniu trawy wycial mi do zera kosiarka
> polmetrowego rododendrona, bo myslal ze to chwast... (ale jak sobie o nim
> zapomne to odrosnie... :) )
Wspólczuję. Rozumię Cie, bo moja mama też chciała mi pomóc i plewiąc latem
truskawaki
wyplewiła winogron, który tam wiosną posadziłam. Ciężko jej to szło i
zamiast spytać się mnie
co to za "chwast" taki uciążliwy w wyrywaniu wzięła szpadel-widły i wszystko
wykopała.
Zbierając rzeczy do wyrzucenie na kompost zareagowałam na wyrwane gałązki
winogron,
ale nie było już co zbierać, nie znalazłam ani kawałka gałązki z korzeniami.
Coraz większy obszar mojej działki przeznaczam na trawnik.
Pozdrawiam Krystyna
|