Data: 2003-08-01 16:11:09
Temat: Re: to love or not to love
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ana" <a...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bgduco$65r$1@inews.gazeta.pl...
> Kto kocha, ten wierzy.
Tak a miłość cierpliwa jest i łaskawa i trwa wiecznie .. - choć jednak
przestać kochać można jak piszesz ..
> Nie chodzi o ślepą wiarę, bo wtedy może być różnie. Ma
> zaufanie, że gdy najdroższa/y kochać przestanie, po prostu powie: było
> cudownie, ale teraz najlepiej się rozejść, chyba że jeszcze spróbujemy z
> walącym się związkiem coś zrobić.
Ja myślę że wcale nie tak po prostu ...
Wbrew temu co napisałaś to jest bardzo trudne... szczególnie jeśli się kocha
czy kochało ..
No chyba że jest się totalnym luzakiem i ma się gdzieś to co było ..
> Gdzie jest miłość, mie może być zdrady. To jest zwyczajnie niewykonalne.
> Mówiąc wulgarnie- technicznie niemożliwe. Miłość chroni jak stalowy
puklerz.
> Tylko ten, nikt inny.
W tym aspekcie jaki przedstawiłaś - na pewno
> Żal obojga w zazdrośniczym związku: ktoś czuje się inwigilowany i
upokorzony
> brakiem zaufania, ktoś żyje jak strażnik skarbu, który nie umie się nim
> nacieszyć.
Zazdrość towarzyszy każdej miłości - wyobraź sobie co byś poczuła idąc ulicą
i widząc swojego
faceta całującego się z inną?
> Chorobliwą zazdrość powinno się leczyć, co się zresztą robi nie od dziś.
Tu się zgodzę.
> Warto przypomnieć sobie "Otella".
> Gdzie obopólna miłość, tam nie miejsca na zazdrość.
No ale my żyjemy w czasach wielkich pokus różowych landrynek i wibratorów
... :]
Niestety.
Pozdrawiam
Vicky
|