Data: 2004-06-01 11:12:26
Temat: Re: to znaczy ja jestem winna?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
polka:
> Chyba rzeczywiście najlepiej byc bierną matka polka
> w kaciku siedzącą.
A dlaczego wczesniejsze klamstwa nie przeszkadzaly
Ci, a dopiero teraz jakby nagle zaczely?
Mam pewna teorie na temat Twojego malzonka...
On zawsze klamal i krecil jak tylko mogl - na tym m.in.
zbudowal swoj image "kompetentnego fachowca" i dzieki
niemu go utrzymywal...
i 'wszystko gralo' dopoki ktos [wazny] nie odkryl ze to
tylko nedzna poza [czego skutek opisalas].
Tymczasem facet nie chce sie pogodzic niejako z utrata
wygodnej maski i robi wszystko to co 'zawsze' 'dobrze'
dzialalo i to ze wzmozonym wysilkiem.
On sie broni, broni tak jak potrafi sadzac ze to co robi
nadal okaze sie skuteczne, tym bardziej ze stara sie
dzialac bardziej intensywnie w tym kierunku.
Jak w takiej sytuacji mu pomoc?
Jesli chcesz mu pomoc powinnas sprobowac przekonac
go ze to co robi jest chore i prowadzi donikad...
na co zreszta sam powinien juz wpasc, ale nie chce...
bo jest glupi i pewnie rowniez tepy.
Dlaczego zaszedl mimo to zbyt ~wysoko?
To inna historia rodem z dawnych czasow...
Otoz kiedys kazdy glab na stanowisku zwykle rozdzielal
awanse wsrod takich podwladnych, ktorzy by mu nie
potrafili niejako zagrozic... i pewnie w taki wlasnie sposob
udalo sie Twojemu malzonkowi zostac "kims".
Teraz mamy 'troche' inne czasy: glabom coraz trudniej
o stanowiska, a ci ktorzy je jeszcze maja leca z nich
cichutko, szybciutko i bez wielkich ~fanfar.
I prawdopodobnie tak wlasnie sie stalo rowniez w wypadku
Twojego malzonka.
Dziwi mnie w tej sytuacji tylko jedno: mianowicie to ze
wczesniej uwazalas iz wszystko jest OK, a to _powazna_
niekonsekwencja w Twojej obecnej postawie ~narzekaczki.
--
Czarek
|