Data: 2006-11-04 09:17:38
Temat: Re: tragedia gimnazjalistki trochę z innej strony
Od: "Hermiona" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Old Rena" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:eigqos$5ng$1@news.interia.pl...
> X-No-Archive:yes
> Hermiona napisała:
>> Użytkownik " Old Rena" <o...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:eiaqro$4lr$1@inews.gazeta.pl...
>>
>
> OIDP, to Twój postulat segregacji uczniów miał na celu ochronę dobrych
> uczniów przed przemocą? Dobrzy uczniowie, ta śmietanka szkolna, też
> potrafią dopiec innym dzieciom ze swojej klasy. Nie pobiją, ale poniżą,
> będą robić głupie dowcipy, będą się wyśmiewać, zachowywać złośliwie,
> prowokować słownie... Ofiara będzie wolała wtedy zmienić szkołę, niż
> zostać wśród tych grzecznych dzieci, które trudno przyłapać na takim
> nękaniu, wszak śladów nie ma.
>
Wiesz, to zalezy. U Danusi sytuacja jest odwrotna.
Panuje moda na nieuczenie sie - uczacy sie sa wyzywani od glupkow itd
(nie bede cytowac). W zeszlym roku Danusia mila klopoty z dyskiem
i nie wolno jej bylo dluzej siedziec. Poniewaz akurat zblizal sie koniec
roku i co
za tym idzie sprawdziany swystepowaly stadami, a u nich kazdy nienapisany
trzeba
zdac, chodzila do szkoly tylko pisac klasowki. Wracala rozzalona tym, jak
strasznie jej dokuczali wyzywajac od wszystkiego co tylko "lacina" zawiera,
ze taka glupia i chodzi na sprawdziany a nie musi. Bo jakis tam
dopuszczajacy
to by jej przeciez dali, to o co chodzi ? Po co sie uczyc jak mozna sobie
zrobic wolne
1,5 miesiaca przed koncem roku !
> (Nie, to nie selekcja powinna być remedium, lecz współ-wychowywanie tych
> dzieci przez dom i szkołę. Nie oczekuję od nauczycieli, żeby zastąpili
> mnie w wychowywaniu syna. Chciałabym tylko, by pomogli w tym co mogłam
> zaniedbać, oraz by nie zdemoralizowali go przez swoje zaniedbania czy
> przymykanie oczu na różne uczniowskie grzechy.)
>
Zgadzam sie z Toba, ale w momencie, gdy rodzina ma wychowanie gdzies,
to jak obronic slabszych, delikatniejszych itd ?
Wiesz, ja jestem juz po prostu zmeczona tym co sie dzieje u nich w szkole.
I nie dziwie sie dziecku, ktore ma tego dosc.
Danusia nie wszystkiego lubi sie uczyc, ale gdy to ona sama mowi, ze to czy
tamto nie ma sensu
i wolalaby, zeby wiecej wymagali ale lekcje odbywaly sie normalnie, to juz o
czyms swiadczy.
Zwlaszcza, ze nie nalezy do dzieci nieruchawych, zbyt powaznych, nie
widzacych swiata
poza nauka, nie lubiacych sie powyglupiac.
Nie mozemy sie doczekac konca gimnazjum.
Katarzyna
|