Data: 2003-08-26 12:13:40
Temat: Re: trochę o prowadzeniu dialogu...
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "KLANKOWNIK" <k...@W...pl> napisał w
wiadomości news:10d5.00000057.3f4b09ee@newsgate.onet.pl...
Moze jest tak piszesz: ze osoba nie ma zlych zamiarow,
wrecz przeciwnie jest ok - a zamiast tego dziala w Tobie jakas
podswiadomosci.
Generalnie sytuacja moze byc rozna:
od tego ze rzeczywiscie nieswiadomie prowokuesz do wtracenia (czyli Twoj
problem),
do przeciwnej - ze to intruz ktory sprytnie wkreca sie w normalan rozmowe.
Sugerowalem ze to intruz, ale trudno powiedziec:
To ze to moze byc intruz jednak, to sugeruje kilka rzeczy:
- ze zauwazylem ze ten "problem" generalnie sie ostatnio nasila
- ze intruz *pozornie* nie ma zlych zamiarow, a tak naprawde to taka walka o
wladze,
kto ma co do powiedzienie
- ze... jest cos takiego ze w dzisiejszym swiecie "niedozwolona",
"niechciana" jest
taka normalna, przyjacielska rozmowa (te "klimaty" nie sa do przyjecia).
Ktos inny slyszac Twoja fajna rozmowe, probuje to "zaklocic", calkiem
nieswiadomie.
Chodzi mi o to ze zanim zaczniesz uwazac ze to wychodzi z Twojej strony
trzeba sie przyjrzec dobrze calej sytuacji bo mozna sie niezle "zaplatac"
(tak jak ja to robilem :) )
> Nie do końca. To znaczy w pewnym sensie tak, ale ta trzecia osoba
wtrącając się
> do rozmowy nie ma z reguły złych zamiarów i zwykle chce zwyczajnie
porozmawiać,
> tak jak ja. Problem polega jednak na tym, że mój rozmówca w tym momencie
> przerywa zupełnie rozmowę ze mną i kieruje swoją uwagę na intruza. Tak
jest gdy
> ja biorę udział w tym dialogu, zauważyłem, że niektóre osoby w jakiś
> sposób "oddziałują" na rozmówcę tak, że gdy przychodzi "intruz" i wtrąca
się do
> rozmowy zmieniając zupełnie jej temat, to rozmówca nie poddaje się temu. A
więc
> to ja nie potrafię jakoś przykuć uwagi mojego rozmówcy, i sądzę, że sporą
rolę
> odgrywa tu podświadomość.
Tak - sila oddzialywania dochdzacego - to jest to - dochadzacy czesto ma
przewage,
moze on nie powinien sie wtracac?
A moze to sila osobowosci?
> Patrz wyżej. W 99% chodzi o zwykłe sprawy. Np. ja rozmawiam z kimś o grach
> komputerowych, nagle przychodzi "intruz" i pyta mojego rozmówcę np. czy
idzie
> dziś na wykład z czegoś tam. W tym momencie gry komputerowe idą zupełnie w
> odstawkę, a tematem numer jeden staje się wykład.
To jest dokladnie t, moim zdanieo - to przechwytywanie.
> >Wlasciwie b. trudno jest temu zaradzic - przeciez nie powiesz: nie
wtracaj
> >sie.
>
> A czemu nie? Można również kulturalnie poprosić "sorry, ale nie widzisz,
że
> rozmawiamy? Poczekaj chwilę". Asertywnie gościa załatwić.
To czemu tego nie stosujesz?
> Tylko ja nie chcę,
> żeby w ogóle doszło do tego momentu, czyli zmiany tematu rozmowy i
> tejże "interwencji".
Oczywiscie - bo sam wyjdziesz na chama. Na tym polega sila przechwytujacego,
ze nie mozesz sie bronic.
> Zwłaszcza, że gdy powiem "intruzowi" żeby poczekał to ten
> zwykle stoi i czeka i człowiek chce wtedy jak najszybciej skończyć
rozmowę, bo
> już następny w kolejce. Czyli i tak wychodzi na jedno.
Tak - i tu trzeba znalesc jakis sposob...
> Teraz trochę z innej beczki. W niedzielę oglądałem "Kubę Wojewódzkiego".
Jego
> gościem był Janusz Weiss (ten od "nietypowych spraw"). Pomimo tego, że KW
był
> gospodarzem programu i on zadawał pytania, to JW kontrolował przebieg
dialogu.
> Oczywiście, tutaj było trochę inaczej, nie było "intruza", ale JW w
znakomity
> sposób powstrzymywał KW zwykłym zawieszeniem głosu na chwilę. W tym
momencie
> wyszczekany KW milkł. Gdy ja próbowałem tego sposobu (w "decydujących
> momentach" przestawałem na moment mówić, chcąc podnieść "napięcie", moi
> rozmówcy tracili zainteresowanie mną i zaczynali mówić o czymś innym).
Bardzo
> chciałbym nauczyć się jakichś technik, aby podczas dialogu ludzie
> bardziej "liczyli się" ze mną. No bo to, co opisałem, można nazwać zwykłym
> lekceważeniem i tak też się czuję w takich momentach
Dobry przyklad, swietny (ktory potwierdza ze to raczej "przechwytywanie" i
ze to nowy trend) :
Wojewodzki to najlepszy przyklad osoby jaka znam ktora stosuje
"przechwytywanie",
takie cyniczne przerywanie rozmowy. Jezeli ktos innu potrafi go zachamowac
to
rzeczywiscie imponuje (mi tez :) )
Co nie zmienia faktu ze KW to cham :) (ale zamaskowny wiec nie mozna sie
przyczepic,
sprytne te czasy)
Duch
|