Data: 2002-12-01 15:26:50
Temat: Re: trudna decyzja ...
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:C5nG9.85397$ea.1439984@news2.calgary.shaw.ca...
> Nie jest to sytuacja, ktora sama sie zrobila. Powstala na skutek wadliwych
> wyborow. Nie ma co tutaj "gdybac". Kazdy dorosly czlowiek wie, ze
> uprawianie seksu moze doprowadzic do ciazy, tak wiec NIE UPRAWIA sie seksu z
> kims, o kim sie doskonale wie,ze nie zalozy sie z nim rodziny.
A człowiek nie ma popędów, nie ma emocji, ma tylko kalkulujący intelekt?
Utopia, Kasiu. Człowiek wędrując - błądzi, myli się, ulega podświadomości.
Czasem udaje mu się trzymać norm, czasem nie... I wtedy są kolejne wybory.
Mniejszego zła.
> Zadnego wyboru. Jakos mam glebokie przekonanie, ze on
> wybralby pelna, kochajaca i pragnaca go rodzine. M a ktos watpliwosci?
Mam zasadnicze wątpliwości!
Lucyna jak widać pragnie tego dziecka, pewnie będzie kochającą matką.
W końcu cokolwiek by się zdarzyło to właśnie ONA jest matką tego dziecka.
A być może stworzy jeszcze pełną rodzinę... Zupełnie, zupełnie nie rozumiem
Twojego stanowiska.
> Zdaje sie, ze jest mozliwosc zachowania kontaktu z dzieckiem adoptowanym,
> nie ma co zakladac,ze dziecku bedzie sie dziala krzywda. Krzywda juz sie
> stala - i nie jacys obcy ludzie ja spowodowali.
Nie, jeszcze nie stała się krzywda. I być może nigdy się nie stanie.
Jestem natomiast przekonana, że wielką krzywdą byłaby dla Lucyny
strata tego dziecka. O jej krzywdzie nie myślisz? Od razu - potępienie
i kara za grzech? Święta Inkwizycjo...
A dziecku JESZCZE nie stała się krzywda.
Spotykałam dzieci wychowywane przez samotnych rodziców i jakoś
nie widać w nich większej patologii niż u tych wychowywanych
w pełnych rodzinach. Gdzie zdarza się, że podziemne nurty drążą bardzo boleśnie.
Moze taki samotny rodzic bardziej się stara? Może ma większą odwagę by stawiać czoło
różnym
problemom?
Tak jak Lucyna odważnie myśli o przyszłości swojej i dziecka.
pozdrawiam
joa
|